O fascynacji muzyką i kulturą celtycką w Polsce
Zielone wzgórza Irlandii, skoczne dźwięki i gromadne tańce bretońskie, gościnność i wesołe całonocne zabawy, starożytna mitologia płynnie przechodząca w chrześcijaństwo, druidzi zmieniający się w mnichów, słynne charakterystyczne plecionki z kamiennych celtyckich krzyży i stronic chrześcijańskich manuskryptów - wszystko to sprawia, że kultura celtycka wzbudza zainteresowanie.
Irlandia jest popularna wśród Polaków nie tylko w ostatnich latach i nie tylko z perspektywy dobrze płatnej pracy. Od lat 90. w Polsce dało się zauważyć zainteresowanie kulturą irlandzką, a także - szerzej - celtycką, zaczęły powstawać folkowe zespoły muzyczne i taneczne, które mentalnie przenosiły publiczność w krainę zielonej Irlandii, górzystej Szkocji czy wybrzeży Bretanii. Organizatorzy jednego z festiwali kultury celtyckiej, organizowanego od dziesięciu lat w Dowspudzie, ogłaszają: „Każda przygoda z legendy i mitu celtyckiego znajduje swój kres u brzegów wysp. Wyspy zamieszkują szlachetni ludzie kierujący się dobrem i prawdą. Harmonia i piękno, świeżość i barwa, żyzność i bogactwo, króluje na ich ziemi. W obawie przed śmiesznością coraz głębiej chowamy w sobie świat pierwotnych uczuć, legend i mitów. A przecież w zakamarkach pamięci kwitną ogrody dzieciństwa. Dowspuda wyrosła z potrzeby zbliżenia się do tego, co żywe, a nieuchwytne, owej wielowiekowej pamięci utraconego raju, szlachetnego braterstwa rodzącego się w korowodzie wspomnień, śpiewów płynących dolinami rzek".
Okazuje się, że nie trzeba sięgać tak daleko po celtyckie korzenie. Otóż według archeologów, kolebką tego ludu były obszary położone niedaleko naszego kraju, bo sięgające Czech. Przed wiekami na ziemiach Polski istniały pojedyncze osady celtyckie. Znaleziono dowody na istnienie takich miejsc na Śląsku, w Małopolsce, na Kujawach i Mazowszu. A więc może to jakiś zew krwi sprawił, że polskie dziewczęta i chłopcy śpiewają po celtycku i czerpią taką radość z bretońskich tańców? Faktem jest, że festiwale kultury i muzyki celtyckiej oraz warsztaty taneczne cieszą się wielką popularnością. Gościnność i umiłowanie wesołej zabawy to cechy charakteru Irlandczyków: tych sprzed wieków i tych współczesnych. Przeczytajmy trochę szokującą modlitwę z VI wieku przypisywaną św. Brygidzie, przełożonej klasztoru w Kildare:
„Chciałabym mieć z Nieba gości,
móc ich przyjąć w domu
własnym.
Naszykować co potrzeba
kufli jasnych od radości!
Tak bym chciała Marie trzy
przesławne móc zaprosić.
Zęby mi przybyli święci
z wszystkich kątków rajskich
włości.
Niech się cieszą, niech się śmieją
i niech im się piwo leje.
Tak bym chciała, by i Jezus
pośród nich przebywał.
Chciałabym jeziorem piwa
Króla królów móc ugościć!
Patrzeć jak rodzina z Nieba
pije je po świt wieczności".
(tłum. Alina Krajewska)
Radość ludu zamieszkującego tereny obecnej Irlandii, Szkocji, Walii czy Bretanii przetrwała do dziś w muzyce.
Mylą się ci, którzy myślą, że grana dziś muzyka celtycka pochodzi z czasów, gdy po lasach chadzali druidzi, sławiąc święte drzewa. Owszem, piękna poezja wczesnochrześcijańska czerpała z tradycji druidów - bardów. Irlandzki bard był starym elementem wyspiarskiego życia od czasów najdawniejszych po XVII wiek. Chodził od wioski do wioski i opiewał bohaterskie czyny wojowników lub opowiadał legendy i mity. Starożytni pisarze wspominali o różnych instrumentach używanych przez Celtów: lirach, bębnach, dudach, a nawet trąbkach. Autorzy greccy i rzymscy pisali też o muzyce wokalnej i tańcach. Celtowie urządzali regularne konkursy, zawody muzyczne i taneczne. Ta stara celtycka muzyka w ciągu wieków ulegała przekształceniom i forma, w jakiej dziś jej słuchamy, to po prostu muzyka folkowa: terminy Celtic folk i Irish folk używane są naprzemiennie. Gra się ją nie tylko w Irlandii, ale i w Walii, Szkocji, Anglii, a także w Bretanii.
Popularność muzyki celtyckiej w Polsce zaczęła się od zespołu Kwartet Jorgi, który zanim zwrócił się ku słowiańskim korzeniom, przeszedł etap fascynacji Zieloną Wyspą. Na początku lat 90. pojawiły się zespoły, aktywne do dziś: Carrantuohill i Open Folk. Pierwszy wciąż jest wierny muzyce irlandzkiej i szkockiej, a Seamus Heaney, irlandzki poeta, laureat Nagrody Nobla w 1995 roku, po kilku spotkaniach z zespołem stwierdził: „...nieoczekiwanie poczułem się jak w domu podczas spotkania z zespołem Carrantuohill, polskimi muzykami grającymi irlandzkiego jigla i reela w takim stylu i z takim szelmostwem, że nawet Irlandczycy nie zrobiliby tego lepiej". Open Folk specjalizuje się z kolei w wokalnej muzyce bretońskiej. Od nich rozpoczęła się wielka polska moda na kulturę celtycką. Jak grzyby po deszczu powstają wciąż nowe zespoły i grupy taneczne, zafascynowane wesołą i skoczną muzyką i zabawą. Obok festiwalu w Dowspudzie został powołany do życia przez członków zespołu Beltaine festiwal w Będzinie. W większych miastach działają szkoły tańca irlandzkiego i bretońskiego oraz odbywają się radosne imprezy taneczno-muzyczne: Fest-Noz czyli Bretońskie Święto Nocy. Fest-Noz to jeden z najciekawszych przejawów żyjącej tradycji w Bretanii: setki ludzi bawi się do muzyki tradycyjnej granej na żywo. Polacy przyjęli zwyczaj Fest-Noz entuzjastycznie, to zdecydowanie lepsza zabawa od zwykłej dyskoteki.
VIII Festiwal Kultury Celtyckiej 17.08.-19.08. Dowspuda
Festiwal w Dowspudzie reaktywował się w tym roku po trzyletniej przerwie. Jest to najpopularniejszy i najstarszy festiwal muzyki celtyckiej w Polsce - po raz pierwszy mata miejscowość na Suwalszczyźnie stała się stolicą muzyki krain celtyckich dziesięć lat temu. Inspiracją była przeszłość hrabstwa Dowspuda. Otóż właściciel dowspudzkich dóbr - hrabia Ludwik Michał Pac - zafascynowany kulturą Wysp Brytyjskich wybudował pałac w stylu neogotyckim oraz sprowadził około 500-osobową grupę farmerów szkockich. Mieli oni upowszechniać wśród tutejszego chłopstwa tradycje nowoczesnego rolnictwa brytyjskiego. Ich potomkowie żyją tam do dziś. „Warto przyjechać do Dowspudy po to, aby odpocząć od telewizji i jej kilkudniowych idoli. Warto przyjechać do Dowspudy po to, aby przekonać się, że jest jeszcze muzyka, która niesie tajemnicze piękno i poezję celtyckich tańców i pieśni" -zachęcają organizatorzy. W tym roku zagrały polskie zespoły: Duo, Rimead, Swoją Drogą, Danar, Żywiołak, Dair oraz grupa taneczna Setanta.
V Festiwal Muzyki Celtyckiej „Zamek" Będzin 31.08.-2.09.
Po raz pierwszy na podzamczu będzińskiej twierdzy muzyka celtycka zabrzmiała w 2003 roku. Początkowo impreza była małym dwudniowym przeglądem zespołów polskich grających muzykę Irlandii, Szkocji i Bretanii. Rok później formułę poszerzono: dodano jeszcze jeden dzień i liczne imprezy towarzyszące, takie jak warsztaty muzyczne. Warsztaty tańców irlandzkich i bretońskich, celtycki kabaret czy spektakl uliczny. W 2005 roku wystąpiło w sumie 140 wykonawców, pojawili się też goście z zagranicy- czeski zespół MARW. Rok później odbyła się zabawa Fest-Noz, a uczestnicy festiwalu mogli spróbować swoich sił podczas warsztatów rzemiosła celtyckiego. W tym roku zagrają dwa zagraniczne zespoły: Dealan z Hiszpanii i One String Loose z Walii oraz czołówka grup z Polski: Beltaine, Greenwood, Banshee, Dair, Taneczne pokazy wykonają grupy: Glendalough, Ellorien, Slievemore i Comhlan. Organizowane będą warsztaty tańca szkockiego, które poprowadzi The Snuth Coast Scottish Heritage Association ze Szkocji. W nocy organizatorzy zapraszają na Fest-Noz. Szczegółowy program: http://www.beltaine.art.pl/festiwal.html
opr. mg/mg