O miasteczku Bardiów na Słowacji i wystawie ikon
Na południe od polskiej granicy w Beskidzie Niskim, zaledwie kilkanaście kilometrów od przejścia granicznego w Koniecznej, znajduje się urocze miasteczko Bardiów. Z bardejowskiego muzeum pochodzą ikony, które można oglądać w warszawskim Muzeum Archeologicznym na wystawie „Między Wschodem a Zachodem. Ikony ze Słowacji".
To unikatowa wystawa, bowiem prezentuje nietypowe ikony prawosławne, ale w większości unickie. Restrykcyjne założenia ikony prawosławnej są tu przełamane wiatrem sztuki zachodniej. Słowacki region nazywany Szarisz, to miejsce mieszania się przez wieki różnych kultur, narodowości i wyznań. Niewielu spotyka się tam turystów: Słowacy wolą Tatry Wysokie, a Polacy pobliskie Bieszczady. Te rejony wydają się bardziej interesujące. Jednak każdy, kto zakosztuje piękna i pustki połemkowskich wsi w Beskidzie Niskim, trafi w końcu do Bardiowa.
Na wschód od Nowego Sącza można dojechać tylko w Bieszczady — pomyśli przeciętny turysta . Nieprawda, kilkadziesiąt kilometrów dalej można zjechać na południe, w rejon na szczęście nie tak popularny, jak bieszczadzkie połoniny. Kilka kilometrów od Gorlic, w stronę granicy ze Słowacją, zaczyna się „koniec świata". Drogi są kompletnie puste, krajobraz rozprzestrzenia się na prawo i lewo rozległymi pagórkowatymi pejzażami. Z wysokich traw, gdzieniegdzie wyłaniają się przydrożne krzyże - ślad po nieistniejących już gospodarstwach. Mijamy drewniane cerkwie, niektóre z nich mają 200 a nawet 300 lat. Zanim dojedziemy do Koniecznej, małej wioski na Przełęczy Dujawa, jesteśmy pewni, że dalej już nic nie ma, że nasz znajomy świat właśnie się skończył. Mapa jednak nie kłamie: dalej też jest droga, wsie występują jeszcze rzadziej, a okolice i pejzaże zapierają dech. Po słowackiej stronie jest jeszcze przestrzenniej i rozleglej. Jeśli polski Beskid Niski jest pusty, to jego odpowiednik po stronie słowackiej wydaje się pustynią. To północny skraj Pogórza Ondawskiego, a historycznie nazywa się ten region Szarisz. W drodze do Bardiowa napotkamy na pobliskim wzgórzu ruiny zamku - takich budowli z czasów panowania węgierskiego oraz drewnianych cerkwi jest tutaj sporo. Tutejsza pustka to owoc powojennych zawirowań politycznych. Niegdyś, przez setki lat, ta droga była nawet dość tłoczna i uczęszczana. Z zamku, którego ruiny widzimy, co rusz galopowała na koniach załoga rozbójników, czatujących na bogatych kupców.
Historia regionu Szarisz jest tak skomplikowana, jak każdego terenu, znajdującego się na pograniczu. Na wschodzie Ukraina, na północy Rzeczpospolita, na południu najpierw Węgry, potem Austria. Mieszali się więc tutaj ludzie zewsząd, a władzę sprawowali wszyscy po trochu. Ktoś, kto swą edukację historyczną zakończył na poziomie klasy licealnej, zdecydowanie pogubi się w tych wszystkich przejściach, jakie ma za sobą słowacki region Szarisz.
„Na południowym brzegu rzeki Topli, powyżej i nieopodal połączenia się z nią rzeczki Łukawicy przybywającej od południa, 800 st. n.p.m., dwie mile od granicy galicyjskiej przy połączeniu się drogi pocztowej od Dukli z Preszowa z drogą poboczną prowadzącą od Sącza, 36 mil ode Lwowa i Pesztu, 23 od Krakowa, 22 od Przemyśla, leży na wzgórzu miasto Bardyjów, niegdyś znakomite, przemysłem słynne i jedno z najstarszych miast królewskich na Węgrzech, licznemi obdarzone swobodami tak od swoich, to jest węgierskich, jako i od naszych niegdyś królów". - tak zaczynał swą książkę o „Bardyjowie", wydaną w 1862 roku w Krakowie, dr Eugeniusz Janota. Bardiów i dziś robi wrażenie: nagle, wśród górzystych krajobrazów, wjeżdżamy do miasteczka otoczonego średniowiecznymi murami. Dookoła podłużnego rynku zobaczymy kolorowe piętrowe kamienice, nad którymi góruje olbrzymia bazylika. Żebyśmy nie zapomnieli, że znajdujemy się na pustkowiu, ponad uliczkami odchodzącymi od rynku dostrzeżemy zalesione pagórki. Nawet w środku lata jest tu sennie, a przecież Bardiów to jedno z najpiękniejszych miast europejskich i najlepiej zachowany średniowieczny zespół miejski na Słowacji. W 2001 roku bardiowska starówka została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Perła średniowiecznej i renesansowej Słowacji: rynek w Bardiowie
Pierwsza wzmianka o Bardiowie pochodzi z końca XII wieku - była to osada, która powstała dookoła klasztoru polskich cystersów z Koprzywnicy. To oni wybudowali tu pierwszy romański kościół, który po licznych przebudowach przetrwał do dziś jako bazylika pw. św. Idziego. Pod koniec XIII wieku cystersi zostali usunięci, a cały Górny Szarisz przeszedł pod panowanie królów węgierskich. Niemal od razu napłynęła tu ludność niemiecka - stąd niemiecka nazwa Bardiowa: Bartfeld (obok węgierskiej Bartfa). Miasto szybko uzyskało wiele przywilejów, a to dlatego, iż znajdowało się w doskonałym położeniu geograficznym: tuż przy szlaku z Bałkanów do Polski i na Ruś. To właśnie kupcy z Bartfeldu sprzedawali Polakom najlepsze wina z Tokaju. Historia Bardiowa jest bardzo skomplikowana. Nieraz było złupione przez polskie wojska: a to podczas wojny z Węgrami, a to w czasie przedziwnych potyczek wspomagani przez Krzyżaków. W XV wieku miasto napadli husyci i Turcy. Później wielu mieszkańców padło ofiarą niejednej zarazy i pożarów. Do dziś przetrwały jednak budowle pamiętające najwspanialsze lata jednego z najważniejszych węgierskich miast renesansu. Kolorowe kamieniczki, których początki sięgają XIV wieku z gotyckimi fasadami, ratusz z 1428 roku, który stoi pośrodku malowniczego rynku i który jest najstarszą renesansową budowlą na Słowacji. Wreszcie górująca nad miasteczkiem bazylika, gotycka z elementami barokowymi we wnętrzu, z której wieży rozciąga się przepiękny widok: na okolice i mury obronne z dwiema bramami, basztami i barbakanem. Poza murami znajduje się unikat urbanistyczny -przedmieścieżydowskie: synagoga, rytualna łaźnia i cmentarz żydowski z nagrobkami z XVII wieku.
„Lud zamieszkujący okolice Bardyjowa co do wyznania religijnego jest po większej części katolicki; mieszkańcy miast i dolin należą przeważnie do obrządku łacińskiego; wioski między górami, w dolinach bocznych, nieraz trudno przystępnych i mało urodzajnych zajmują Rusini" - pisze dalej w swojej rozprawie o „Bardyjowie" dr Janota. - „Kościoły i cerkwie lud ubogi sam sobie budował". W Bardiowie główny kościół przechodził z rąk do rąk: raz sprawowali w nim swoje obrządki protestanci, raz katolicy. Ale wokół miasta lud wznosił cerkwie, w całej ziemi szariskiej drewnianych cerkwi jest jeszcze dużo, bowiem Rusini nazywani w Polsce Łemkami, byli unitami. Powstanie Kościoła unickiego, czyli greckokatolickiego, miało wyraźny wpływ na sztukę sakralną, w tym także na ikony. Ponad sześćdziesiąt ikon, które można oglądać w Muzeum Archeologicznym w Warszawie, należy do bogatego zbioru Muzeum Szariskiego w Bardiowie. Ekspozycja ikon w tym Muzeum jest jedyną na terenach Słowacji! Kolekcja była gromadzona już na początku XX wieku, a najstarsze ikony karpackie pochodzą z XV wieku. Jest to jeden z najcenniejszych i najciekawszych zbiorów w Europie Środkowej. „Wyjątkowość tej wystawy polega na tym, że są to ikony unickie" - powiedział PAP dyrektor Muzeum Archeologicznego, Wojciech Brzeziński. - „Są to ikony greckokatolickie, czyli tej części Kościoła prawosławnego, która zdecydowała się na unię z Rzymem. Zachowując całą wielką tradycję tak zwanego ikonopisarstwa ze Wschodu, równie wyraźnie możemy w nich zauważyć wpływy sztuki zachodniej. To jak gdyby złagodzenie bardzo sztywnych kanonów Cerkwi prawosławnej na rzecz pewnych wpływów sztuki zachodniej, m.in. renesansu".
„Między Wschodem a Zachodem. Ikony ze Słowacji", Muzeum Archeologiczne w Warszawie, wystawa czynna do 15 lutego.
opr. mg/mg