Bengalczycy obchodzą Święta Bożego Narodzenia bez migających światełek, choinki, zakupów i prezentów
Bengalczycy obchodzą Święta Bożego Narodzenia bez migających światełek, choinki, zakupów i prezentów. Zamiast 12 potraw na wigilijnym stole i pustego nakrycia dla niespodziewanego gościa jest ryż i wspólna miska, z której wszyscy jedzą rękami.
Bangladesz jest krajem muzułmańskim, chrześcijanie stanowią niewielką część tego społeczeństwa. W ostatnich latach sytuacja polityczna była napięta. Czasami pasterkę przekładano na wcześniejszą porę ze względów bezpieczeństwa. Nie wszyscy chrześcijanie dostają w Boże Narodzenie dzień wolny w pracy.
W Bangladeszu nie ma tradycji ubierania choinki, ale misjonarze starają się dbać o atmosferę i oprawę świąt. Organizują spotkania bożonarodzeniowe, rozdają jedzenie ubogim rodzinom, budują szopki. Jedną z miejscowych tradycji jest tzw. kirton. Chrześcijanie zbierają się pod kościołem, tworzą krąg i zaczynają tańczyć w rytm pieśni o życiu Jezusa.
Tak o swoich Świętach pisze Ksawer:
„Nazywam się Ksawer Ekka. Należę do szczepu Oraun i jestem katolikiem. Mieszkam w Bangladeszu, w wiosce Lohanipara, w której ponad 50% mieszkańców to katolicy. Poza nami mieszkają tu muzułmanie (około 25%), hindusi (około 20%) i protestanci (około 5%). Przed Bożym Narodzeniem budujemy w centralnym miejscu w wiosce dużą bożonarodzeniową szopkę. Umieszczamy w niej figurkę Dzieciątka Jezus. W dzień Bożego Narodzenia, po porannej Mszy Świętej, zbieramy się przy kościele i wspólnie się radujemy. Tańczymy i głośno śpiewamy kirton – historię o narodzeniu Jezusa. Muzułmanie i hindusi przychodzą, żeby zobaczyć nasz taniec. Po południu wszyscy spotykamy się przy wybudowanej wcześniej szopce bożonarodzeniowej. Wspólnie śpiewamy, radujemy się i jemy przygotowane wcześniej ciasto ryżowe pitha. Pozostali mieszkańcy wioski, którzy nie są chrześcijanami, przychodzą, żeby to zobaczyć. A my, katolicy bardzo głośno śpiewamy kirtok – historię o naradzeniu Jezusa. Również wtedy tańczymy i śpiewamy, pijemy herbatę, a późnym wieczorem rozchodzimy się do domów”.
Większość bengalskich domów jest bardzo skromna. Niektóre są tak mizerne, że można je porównać do szopek. Pośród podobnego ubóstwa na świat przyszedł Jezus. I w Polsce i w Bangladeszu będziemy świętować Jego narodzenie. Nie zapomnijmy, że nie jest ważny pięknie zastawiony stół, choinka i prezenty, a miłość, radość i wiara. Bierzmy przykład z ubogich, aby wzrastać w duchowym bogactwie.
opr. ac/ac