Patena z kaliskiej bazyliki pamięta czasy Mieszka III. Jaka jest symbolika zawartych na niej motywów kosmicznych i biblijnych?
Kaliska bazylika kolegiacka oprócz zasadniczej części, którą stanowią prezbiterium z nawami, posiada także podziemia, zakrystię i ulokowany nad zakrystią skarbiec. Dawniej pełnił on podwójną funkcję: był salą posiedzeń kapituły kolegiackiej oraz miejscem przechowywania dokumentów i kościelnych precjozów. Współcześnie pełni jedynie tę drugą funkcję. Wśród wybitnych dzieł sztuki, jakie eksponowane są w skarbcu jest bezcenna romańska patena mszalna.
Patena to naczynie liturgiczne, na którym w czasie Mszy św. spoczywa Hostia. Przepisy kościelne nakazują, aby wykonać ją z cennego kruszcu, czyli złota lub srebra, a w najgorszym wypadku ze stopu metali, który należy pozłocić. Nie inaczej ma się sprawa z pateną, o której powiemy w artykule. Historycy sztuki zwykli nazywać ją pateną kaliską, bądź pateną Mieszka III Starego. Wykonano ją w srebrze, które miejscami pozłocono i ozdobiono figuralnymi przedstawieniami wykonanymi w technice niello, charakteryzującej się tym, że w wyżłobione rylcem linie wciera się pastę o specyficznym składzie, przez co rytowana scena nabiera realistycznych kształtów.
Kaliską patenę ufundował książę wielkopolski Mieszko III, któremu potomność nadała przydomek Stary ze względu na sędziwy wiek jakiego dożył. Zmarł licząc około 80 lat. Panowanie Mieszka III przypadło na XII wiek, który dla Polski był okresem rozbicia dzielnicowego. Niełatwy to był czas. Walki między książętami dzielnicowymi odbijały się negatywnie na kraju, który dla rozwoju potrzebował pokoju. Mieszko nie mogąc uniknąć zbrojnych potyczek, nie szczędził wysiłków na roztropne gospodarowanie księstwem i fundowanie niezbędnych instytucji. To właśnie temu księciu przypisuje się zbudowanie pierwszego na ziemiach polskich szpitala w Poznaniu. Zatroszczył się on także o wybudowanie kolegiaty św. Pawła w Kaliszu, której obecna kaliska bazylika jest spadkobierczynią, a także opactwa cystersów w Lądzie nad Wartą. To właśnie do lądzkiego konwentu mnichów książę zamówił kielich i zachowaną po nasze czasy patenę. Mieszko III Stary, zamawiając tak zacny dar, zatroszczył się o to, by z pamięci ludzkiej nie uleciała osoba donatora, dlatego nakazał na rewersie pateny wyryć scenę fundacji. Pod arkadową konstrukcją architektoniczną stoi w centrum, w biskupich szatach majestatyczna postać św. Mikołaja, patrona lądzkiego opactwa. Po prawej stronie w geście prośby wyciąga ku Świętemu rękę ubrany w mniszą kukullę, czyli fałdzisty, sięgający aż po kostki płaszcz z kapturem, dzierżący w drugiej ręce pastorał opat lądzki Szymon. Znajdującej się po przeciwnej stronie, ubrany w tunikę, Mieszko III Stary trzyma w prawej dłoni kielich, a lewą podaje Świętemu patenę. Interpretację sceny ułatwia napis na otoku, który w tłumaczeniu na język polski brzmi: „Święty Mikołaju, wspaniały wyznawco Pański, bądź naszym modlitwom miłościwy i łaskawy!”
Osobliwością kaliskiej pateny jest autoportret mnicha-złotnika. Śmiały rzemieślnik, portretując się ze złotniczym młoteczkiem, podpisał nawet swoją podobiznę własnym imieniem - Konrad. W ten sposób nikt nie ma wątpliwości, kim jest postać wychylająca się z okna w murze pod stopami patrona lądzkiego opactwa. Dodajmy, co sprawia, że kaliska patena jest wyjątkowym zabytkiem, że jest to najstarszy znany nam portret rzemieślnika działającego na ziemiach polskich.
Prawdziwy jednak kunszt zarówno w zakresie złotnictwa, jak i teologii, przedstawia awers pateny. W centrum przedstawienia umieszczono scenę śmierci Chrystusa. Na znacznych rozmiarów krzyżu rozpięto wygięte w pośmiertnym skłonie ciało Zbawcy. Na umęczonego Syna Bożego w skupieniu i osłupieniu spoglądają: słońce przedstawione w postaci męskiej twarzy otoczonej promieniami oraz księżyc wyobrażony jako kobieca twarz z półksiężycem. W ten sposób rzemieślnik wyraził prawdę, że całe stworzenie uczestniczyło w dramacie odkupienia, którego głównym aktem była odkupieńcza śmierć Pana Jezusa na krzyżu.
Śmierć Chrystusa zdaje się przynosić pierwsze owoce, gdyż martwe drewno krzyża puszcza pąki, świadczące o tym, że łaska zbawienia wysłużona męką rozlewa się nawet na przyrodę. Ku ściekającej po stopach Zbawiciela krwi wyciąga swe ręce wstający z grobu Adam, sugerując, że śmierć Chrystusa zaowocuje zmartwychwstaniem nie tylko Zbawiciela, ale wszystkich tych, którzy jak pierwszy rodzic wyglądają zmiłowania Bożego. Świadkami śmierci Chrystusa oprócz ciał astralnych i zmartwychwstającego Adama jest przede wszystkim Maryja i św. Jan. Matka Boża stanowi tu wzór towarzyszenia cierpiącemu Zbawicielowi: jest obecna nie tylko ciałem, ale przede wszystkim duchem, współcierpi ze Zbawicielem i ofiaruje Ojcu Niebieskiemu wynagradzające Bożej sprawiedliwości cierpienia Mesjasza. Święty Jan wyobraża natomiast ludzkość, która jeśli chce być zbawiona, powinna przyjąć Maryję, a precyzyjniej mówiąc - przyjąć postawę Maryi i tak jak ona ofiarować swoje życie wespół z życiem Chrystusa.
Komentarzem do ukrzyżowania Zbawiciela są postaci umieszczone wokół sceny środkowej, którym towarzyszą zwoje papirusu z cytatami wyjętymi z Biblii. Umieszczony po lewej stronie prorok Izajasz trzyma zwój z tekstem antyfony wielkoczwartkowej, wyjętej z pism tegoż starotestamentowego wieszcza: „Ofiarował się za grzechy nasze, gdyż sam chciał”, przez co wskazuje na wynagradzającą wartość ofiary Zbawiciela na krzyżu.
Tymczasem umieszczony na przeciwległym końcu prorok Habakuk trzyma wstęgą z cytat:em „Z Jego rąk tryskają promienie”. Przypomina w nim na potęgę cierpiącego Mesjasza, który nauczywszy się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, stał się Zbawcą wszystkich, którzy w Niego wierzą. Komentarz do owoców męki Chrystusa dopełnia postać św. Pawła, apostoła umieszczona u dołu. Apostoł w swoich listach wskazywał, że jak pierwszy Adam sprowadził na ludzi grzech i śmierć, tak drugi Adam - Chrystus obdarował ludzi usprawiedliwieniem i życiem. Postać Apostoła okala wstęga z cytatem z Pierwszego Listu św. Piotra: „Chrystus poniósł nasze grzechy na krzyż”.
Nad sceną ukrzyżowania złotnik Konrad umieścił jeszcze jeden figuralny komentarz do centralnej kompozycji: scenę zwiastowania Maryi. Pomiędzy dwoma kolumnami rzemieślnik umieścił archanioła Gabriela trzymającego w ręku list od Ducha Świętego ze słowami pozdrowienia anielskiego. Niebieski posłaniec drugą ręką wskazuje na niebo, skąd ma przyjść i zamieszkać w łonie Maryi Syn Boży. Maryja przedstawiona jest z rozłożonymi rękoma, w geście chętnej zgody na wyjątkową nowinę, której zwiastunem jest archanioł. Teologowie średniowiecza w Maryi noszącej w swoim łonie Syna Bożego widzieli drugi raj. I chociaż Adam, pierwszy rodzic, został na skutek nieposłuszeństwa wygnany z pierwszego raju, to dzięki drugiemu rajowi, którego dojrzały owoc zawiśnie na drzewie krzyża, ludzkość wkroczy w niekończącą się szczęśliwość wieczną.
Kunsztu artystycznego i teologicznego pateny kaliskiej dopełnia napis wokół ukrzyżowania: „Jak chleb, który się łamie, tak Baranek został ofiarowany na krzyżu. Baranek pod postacią chleba jest ofiarą składaną Ojcu”. Tekst ten wiąże owoce krzyżowej śmierci Zbawiciela z sakramentem Eucharystii, który Zbawiciel ustanowił w przededniu i w powiązaniu ze swoją męką.
W kaliskiej patenie kunsztowi rzemieślniczemu wtóruje kunszt myśli teologicznej, a oba współzawodniczą w uwielbianiu misterium Eucharystii, w którym Pan Jezus jest obecny pod postacią chleba, aby być nieustanną żywą ofiarą za zbawienie całego świata.
Kaliskiej patenie w gablocie umieszczonej w skarbcu bazyliki kolegiackiej towarzyszy zachwycający kielich, dar króla Kazimierza Wielkiego, o którym opowiemy następnym razem.
opr. mg/mg