Zamość - realizacja renesansowych marzeń o mieście doskonałym
„Perła renesansu", „Padwa północy", „Miasto arkad" - tak nazywa się Zamość i to nie tylko ze względu na pojedyncze zabytki architektury renesansowej, ale cały układ urbanistyczny.
Takich miast, wybudowanych według założeń „miasta idealnego", jest w Europie niewiele, wymienia się właściwie tylko dwa.
Polski kanclerz koronny Jan Zamoyski okazał się odważniejszy od rodu Sforzów i zamówił oraz ufundował budowę miasta idealnego „od zera". Sforzinda, wymyślone i zaplanowane w XV wieku miasto, pozostało tylko na papierze, Zamość natomiast przetrwał do dziś jako jedna z niewielu realizacji renesansowego miasta doskonałego.
Koncepcji miasta idealnego nie wymyślili architekci włoskiego renesansu. Miasto idealne zawsze miało być geometrycznie uporządkowane, podległe formie, która je porządkuje i trzyma w ryzach. Jedną z pierwszych wizji przedstawił Platon: jego miasto miało być podzielone na dzielnice ułożone promieniście wokół punktu centralnego w samym środku. Natomiast według Hippodamosa z Miletu idealny był plan oparty na prostopadłe i równolegle wytyczonych ulicach. Tak właśnie wygląda Pireus. Średniowiecze natomiast opierało się na innym opisie pochodzącym z Apokalipsy św. Jana: „Miało ono mur wielki, a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach - dwunastu aniołów", dalej czytamy, że: „Miasto układa się w czworobok, i długość jego tak wielka jest, jaki szerokość". Ten opis, znacznie dłuższy i szczegółowy, dotyczy Niebieskiego Jeruzalem, civitas sanctis, który był wzorem, ideałem średniowiecznej architektury sakralnej oraz urbanistyki. Do dziś zachował się plan klasztoru Sankt Gallen z 820 roku, którego jednak nie zrealizowano i pozostał utopią. Ciekawe, że założenia planu tego klasztoru oparte są na rzymskim obozie wojskowym. W centrum stoi kościół z dwoma wieżami, wokół którego rozmieszczone zostały zabudowania klasztorne, małe dziedzińce, ogrody i drogi. Cały kompleks podporządkowany był benedyktyńskiej regule klasztornej i miał funkcjonować jak małe niezależne państwo. Miały się więc znajdować tutaj przeróżne obiekty takie, jak: szpital, domy dla gości, cmentarz, kuchnie, nowicjat, pomieszczenia dla zwierząt, spiżarnia itd. Plan miasteczka mnichów został zaprojektowany z wykorzystaniem podwójnej osi symetrii i bez żadnej dozy przypadkowości.
W okresie renesansu idea doskonałego miasta owładnęła umysłami malarzy i architektów. Utopijne miasta pojawiały się także w dziełach literackich oraz w traktatach o sztuce. Pewien włoski architekt, Antonio di Pietro Averlino, znany jako Filarete, napisał w 1465 roku „Trattato di architettura", w którym zawarł ponad 200 rysunków urbanistyki i różnych miejskich budowli. Traktat ten w całości poświęcony był miastu idealnemu, zawierał jego dokładny plan i opis. Miasto miało nazywać się Sforzinda od nazwiska fundatora, Francesco Sforzy. Tak więc Sforzinda miała być wybudowana na planie ośmioramiennej gwiazdy, z ośmioma wieżami i bramami, do których prowadziły od centralnego placu szerokie aleje. Niestety, ten pomysł nie znalazł zrozumienia u Sforzy, który nie przeznaczył na ten cel ani grosza. Nawet Giorgio Vasari, który sam eksperymentował we Florencji z długimi ulicami i perspektywą, napisał, że ów traktat to prawdopodobnie najgłupsza książka, jaką kiedykolwiek napisano. A przecież była to pierwsza próba skonkretyzowania marzeń o mieście doskonałym, wpisanym w regularny, gwiaździsty plan. Wydawało się, że nie można zrealizować takich pomysłów i na zawsze pozostaną one w umysłach architektów. Nie sposób było przecież zmienić do tego stopnia nieco chaotyczną zabudowę średniowiecznych miast, więc ograniczono się do jakiejś tylko części miasta.
W Paryżu, w Institut de France, przechowywany jest projekt kilkupoziomowego miasta autorstwa Leonarda da Vinci. Leonardo interesował się problemami urbanistycznymi w łatach 80. XV wieku. Według jego założeń miasto idealne powinno leżeć nad rzeką, mieć zabudowę dwupoziomową: poziom niższy miałby służyć robotnikom, transportowi i obsłudze, a wyższy przeznaczony byłby mieszczaństwu i szlachcie. Poniżej poziomów miałyby znajdować się kanały żeglowne. Szerokość ulic powinna stanowić co najmniej połowę wysokości przyległych pałaców, a piękność miasta miałaby być symbolem funkcjonalności. Tymczasem jednak w XVI wieku zwyciężyła koncepcja architektury centralnej, którą udało się w końcu zrealizować, budując miasta od podstaw. Jak płatek śniegu wygląda oglądana z wysokości Palmanova, miasto położone 30 km od Wenecji, zbudowane według szkiców Giulia Savorgnano. Od sześciokątnego placu w centrum wychodzą gwiaździście ulice. Miasto otaczają obwałowania tworzące wielokątną gwiazdę.
Pod koniec XVI wieku polski kanclerz koronny Jan Zamoyski, właściciel 24 miast i ponad 800 wsi, zapragnął wybudować miasto - siedzibę rodu, twierdzę nie do zdobycia, olśniewającą architektonicznie. W realizacji tego zamierzenia miał mu pomóc włoski architekt, wenecjanin Bernardo Morando. Miał on około 30 lat, gdy przyjechał do Polski i całe życie poświęcił zaplanowaniu i budowie miasta idealnego - Zamościa. Tu się ożenił z nieznaną bliżej Polką i tu został pochowany. Swój projekt przemyślał szczegółowo według założeń renesansowego miasta-twierdzy. Zamość Morando miał plan wieloboku z szachownicą ulic i rynkiem w centrum. Dookoła wybudowane zostały obronne fortyfikacje. Ale co najciekawsze, rozkład najważniejszych budynków w mieście wykreśla sylwetkę człowieka. I tak pałac jest głową, ratusz z wieżą - sercem, ulica Grodzka to kręgosłup. Szczególnie piękny jest kwadratowy Rynek Wielki, nawiązujący do wzorów antycznego placu publicznego, który pełni funkcje reprezentacyjne, a nie targowe. Opasują go arkadowe kamieniczki z barwnymi dekoracjami i płaskorzeźbami, wybudowane przez kupców ormiańskich. Góruje nad nimi ponadpięćdziesięciometrowa wieża ratusza. Morando zbudował także kolegiatę - dziś katedrę - która symbolizowała Civitas Dei - Miasto Boga. Do dziś zachowała się w niemal niezmienionym stanie, jest odwzorowaniem układu miasta w 15-krotnym pomniejszeniu. Całe miasto, wybudowane w ciągu dwudziestu łat, otoczone było potężnymi murami o grubości 7 metrów, z siedmioma bastionami, których nazwy odwoływały się do kolejnych dni tygodnia. Poza tym dostępu do miasta broniły wypełnione wodą fosy o głębokości 6 metrów, a do miasta można było wejść przez jedną z trzech bram ze zwodzonymi mostami. Zachowały się fragmenty tych fos i fortyfikacji miejskich.
Poszczególne budowle bywały przebudowywane, ale do dziś zachował się niezmieniony układ urbanistyczny, który był ucieleśnieniem utopijnej dotąd renesansowej wizji. W 1992 roku Stare Miasto i otaczające je mury wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. „Zamość w dalekiej Polsce" wymieniany jest jako przykład największych osiągnięć budownictwa europejskiego i jedno z najcenniejszych zespołów zabytkowych na świecie. To w Zamościu spełnił się sen włoskich architektów o idealnym mieście.
opr. mg/mg