Dorastanie do bycia darem

Jak wychowywać dzieci, by odkryły swoje powołanie

Jan Paweł II wielokrotnie przypominał chrześcijańskim rodzicom o tym, by wspierali swe dzieci na drodze dorastania do powołania. „Pragnę zwrócić się do was, rodzice chrześcijańscy, aby zachęcić was, byście byli blisko waszych synów i córek. Nie pozostawiajcie ich samotnych w obliczu wielkich decyzji wieku dorastania. Pomóżcie im, by nie ulegli pokusie szukania jedynie dobrobytu materialnego i kierujcie ich ku prawdziwej radości, tej duchowej” (Orędzie na Tydzień Modlitw o Powołania, 2001).

Jan Paweł II podkreślał jakże ważny fakt, że „rodziny odgrywają rolę decydującą o przyszłości powołań. Świętość miłości małżeńskiej, harmonia życia rodzinnego, duch wiary w rozwiązywaniu codziennych problemów życia, otwartość na innych, zwłaszcza na biednych, uczestnictwo w życiu wspólnoty wierzących, stanowią właściwe środowisko dla odkrywania Bożego powołania i dla jego wielkodusznej realizacji ze strony dzieci” (Orędzie, 2002).

To właśnie w rodzinie młodzi ludzie powinni odkryć, że każdy z nich jest powołany do wielkiej miłości niezależnie od tego, czy będzie ją realizował jako świecki, czy też jako osoba duchowna. Rodziny, w których młodzi doświadczają tego, że są nieodwołalnie kochani i w których uczą się nieodwołalnie kochać, stają się urodzajną glebą powołań. Istotnym zadaniem rodziców jest upewnianie dorastających dzieci o tym, że życie jest darem, który z samej swej natury jest zaproszeniem do tego, by stać się darem ofiarowanym. Rolą rodziców jest wyjaśnianie, że miłość do Boga i do bliźniego oznacza pełnię rozwoju człowieka i prowadzi do trwałej radości. Równie ważnym zadaniem rodziców jest pomaganie synom i córkom, by stawali się zdolni do podjęcia decyzji na całe życie, a nie tylko do krótkoterminowych zobowiązań, opartych na chwilowym zapale czy na zauroczeniu emocjonalnym.

Wzorem do naśladowania dla wszystkich rodziców jest postawa św. Andrzeja Apostoła, który przyprowadza do Chrystusa swego brata. Andrzej nie domyśla się nawet, jak niezwykłe powołanie otrzyma Piotr od Jezusa. Podobnie rodzice powinni wskazywać na Chrystusa i z cierpliwością przyprowadzać do Niego swoje dzieci. A wtedy ze zdumieniem przekonają się, że ich dzieci odkryją powołania przewyższające najśmielsze oczekiwania rodziców. Aby rodzice mogli pomagać dzieciom w trafnym odkryciu i w dojrzałej realizacji otrzymanego powołania, sami potrzebują stałego wzrostu w dojrzałości i budowania coraz bardziej pogłębionej więzi z Chrystusem. Szczególne znaczenie ma tu regularna Eucharystia i osobista modlitwa, lektura Pisma Świętego i sakrament pojednania, korzystanie z katechezy dla dorosłych, rekolekcje parafialne, włączenie się w ruchy formacyjne. Dojrzali rodzice wiedzą o tym, że istotą wychowania chrześcijańskiego nie są nakazy czy zakazy, lecz fascynowanie dzieci i młodzieży perspektywą życia w świętości, czyli perspektywą życia w prawdzie, wolności i miłości! Być odpowiedzialnym rodzicem, to nie tylko dojrzale kochać własne dzieci, ale także pomagać im w tym, by również one uczyły się kochać w podobnie dojrzały sposób.

Wychowanie w rodzinie, według pedagogii Ewangelii, oznacza, że największym marzeniem rodziców jest wspólne z dziećmi dorastanie do świętości. Być rodzicem to proponować dzieciom — a najpierw samemu sobie! — optymalną, czyli ewangeliczną drogę życia. Niektórzy rodzice obawiają się tego, że wychowując dzieci zgodnie z zasadami Ewangelii, „skazują” je na to, że staną się one w przyszłości ofiarą ludzi niewychowanych i nieszlachetnych. Takie obawy są zbędne, gdyż wynikają z niezrozumienia istoty wychowania według pedagogii Ewangelii. Otóż dziecko rzeczywiście wychowane na wzór słów i czynów Chrystusa, nie będzie nigdy krzywdzić innych ludzi, ale też nie będzie pozwalać innym na to, by było krzywdzone. Takie dziecko w dorosłym życiu będzie odnosiło się do innych z miłością i szacunkiem, ale bez naiwności. Tę właśnie mądrość wychowania podkreśla Jezus wtedy, gdy podaje najkrótszą definicję chrześcijanina: „Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16). Ci rodzice, którzy są wierni własnemu powołaniu, którzy przyprowadzają swoje dzieci do Boga i którzy uczą swych synów i córki naśladowania Chrystusa, czyli dorastania do świętości, w najbardziej owocny sposób pomagają dzieciom w przypatrywaniu się otrzymanemu powołaniu oraz w radosnym wypełnieniu tegoż powołania.

Zdarza się czasem, że rodzice księży czy osób konsekrowanych mają poczucie wyższości, gdyż sądzą, że ich dzieci obrały stan „wyższej doskonałości”. Tymczasem w Kościele nie ma stanów „wyższych” i „niższych”, gdyż wszyscy powołani jesteśmy do życia w tej samej, świętej miłości. Drugi błąd, to przekonanie, że dokonali oni czegoś niezwykłego, bo „poświęcili” swoje dzieci Bogu. Tymczasem dzieci nie są nigdy własnością rodziców, więc rodzice — choćby chcieli — nie mogliby swoich dzieci nikomu ani niczemu „poświęcić”! Bycie darem dla Boga i dla bliźnich w takim samym stopniu — chociaż w inaczej wyrażanej formie — odnosi się zarówno do małżeństwa i rodziny, jak do kapłaństwa czy życia konsekrowanego.

Zadaniem chrześcijańskich rodziców jest fascynowanie swoich dzieci życiem w świętej miłości, niezależnie od tego, jakie Bóg podpowie im specyficzne drogi życia. Istotnym zadaniem rodziców jest też przypominanie dzieciom i młodzieży o tym, że wykształcenie, praca zawodowa czy dobra pozycja społeczna nikomu nie wystarczą do szczęścia! To wszystko jest wtórne wobec powołania. Powołanie to stawanie się najpiękniejszą, najbardziej Bożą wersją samego siebie. Właśnie dlatego każde powołanie może być właściwie odczytane i wiernie zrealizowane jedynie przez tych, którzy trwają w serdecznej przyjaźni z Bogiem i aktywnie uczestniczą w życiu Kościoła.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama