Współczesny człowiek, nie mniej niż jego przodkowie, pragnie miłości. Niestety, można odnieść wrażenie, że w tę dziedzinę wkrada się coraz większe zagubienie, wskutek czego człowiek, poszukując szczęścia, często czyni to niejako po omacku
"Człowiek nie potrafi żyć bez miłości” – św. Jan Paweł II umieścił te słowa w encyklice poświęconej tajemnicy Odkupiciela człowieka. Również współczesny człowiek, nie mniej niż jego przodkowie, pragnie miłości. Niestety, można odnieść wrażenie, że w tę dziedzinę wkrada się coraz większe zagubienie, wskutek czego człowiek, poszukując szczęścia, często czyni to niejako po omacku. Nieumiejętność miłowania zwykle nie jest bezpośrednio zawiniona przez konkretną osobę, ale jest po części owocem braku doświadczenia miłości w środowisku własnej rodziny, licznych zranień, zwłaszcza z okresu dzieciństwa, czy wreszcie życia w konkretnym kontekście kulturowym, w którym miłość przedstawia się niejednokrotnie w postaci zubożonej czy wręcz wypaczonej.
Jednym z takich wypaczeń idei miłości jest wizja relacji międzyludzkich proponowana w ramach ideologii gender. U jej podstaw leży poważny błąd antropologiczny, analogiczny do tego, który legł u podstaw komunistycznej ideologii. Teoria gender zakłada istnienie różnicy między płcią biologiczną, określoną poprzez cielesność, a płcią psychiczną i społeczną, wyznaczoną przez to, jak człowiek się czuje i jak postrzegają go inni. Pierwsza wyznaczona jest przez naturę, druga przez kulturę. Płeć biologiczna oznacza, że mężczyzną lub kobietą jest się przez fakt urodzenia się takim; płeć psychiczna i społeczna, że mężczyzną lub kobietą człowiek dopiero się staje za sprawą wychowania i własnych wolnych wyborów. W momencie narodzin zatem nie jest ona jeszcze zdeterminowana. Dziecko pojmowane jest tutaj jako bezpłciowa istota, która uczy się pewnych ról zwanych męskimi lub kobiecymi. W ten sposób dochodzi nie tylko do rozróżnienia, ale i do przeciwstawienia płci biologicznej i kulturowej. „Patriarchalne społeczeństwo” miałoby nie uwzględniać w wystarczającym stopniu wolnych wyborów osoby i próbować na siłę wtłoczyć ją w role społeczne przypisane kulturowo do każdej z biologicznych płci. Tak do teorii gender zostaje wprowadzony wątek przemocy zarówno fizycznej, jak i symbolicznej. Uznając, że różnice między kobietą a mężczyzną są społecznie skonstruowane, proponuje się ich zdekonstruowanie, a wraz z nimi zdekonstruowanie także tak podstawowych instytucji życia społecznego, jak małżeństwo i rodzina. Owo przeciwstawienie ciała i psyche, natury i kultury może mieć miejsce w przypadku jednostek o zaburzonej osobowości, ale próba rozciągnięcia tej teorii na całą ludzką populację nie ma nic wspólnego ani z nauką, ani z codziennym doświadczeniem człowieka. Jeśli bowiem ktoś stwierdza, że czuje się – na przykład – kobietą w męskim ciele, to w ogóle nie wiadomo, do czego się odwołuje w doświadczeniu kobiecości, skoro nie ma to żadnego związku z kobiecym ciałem.
Kiedy zabrałem się do pisania książki na temat gender, stwierdziłem, że mogłaby ona mieć głównie negatywne przesłanie. Tymczasem na pytania nurtujące człowieka w dziedzinie miłości i seksualności Kościół ma odpowiedź pozytywną, atrakcyjną, choć niedostatecznie znaną. Nazywa się ona teologią ciała. Św. Jan Paweł II wygłosił na ten temat 130 katechez. George Weigel nazwał je kiedyś „teologiczną bombą zegarową”, która wybuchnie w trzecim tysiącleciu.
Książka, którą Państwo biorą do ręki, jest przede wszystkim refleksją nad tekstami św. Jana Pawła II poświęconymi ludzkiej miłości i płciowości. Przywołane są tu także refleksje innych autorów, czasem po to aby zilustrować nimi myśl Papieża, czasem po to aby uwyraźnić ją na zasadzie kontrastu z poglądem będącym jej zaprzeczeniem. Korzystam z tekstów wpisujących się jednoznacznie w katolicką tradycję oraz z tekstów wywodzących się z innych kręgów myślowych. Niekiedy są to książki z nurtu feministycznego. Stanowią one szczególnie ciekawą lekturę wówczas, gdy okazuje się, że w jakiejś konkretnej sprawie myśli w nich zawarte współbrzmią z papieską refleksją o godności i powołaniu kobiety i mężczyzny. Przywołanie jednak poglądu jakiegoś autora czy autorki zgodnego z papieską linią nie oznacza, że osoba ta we wszystkim zgadza się ze Świętym. Stąd, gdyby czytelnik poczuł się zachęcony do dalszej lektury tytułów podanych w przypisach, niech czyni to zawsze z należną uwagą i w sposób krytyczny. Oznacza to jedynie, że „ziarna prawdy” rozsiane są także poza nurtem deklaratywnie katolickim. Na szczęście niektóre feministki zdały sobie sprawę, że sam feminizm często przedstawiał kobiecość w fałszywym i złym świetle. Z drugiej zaś strony pojawiły się współcześnie nowe formy zniewolenia kobiet – choćby w postaci komercjalizacji „usług reprodukcyjnych” – które domagały się rewizji feministycznej tradycji (do czego zresztą zachęcał sam Jan Paweł II). Wreszcie, co wspólne wszystkim, którzy potrafią wejrzeć we własne serce: „człowiek nie potrafi żyć bez miłości”. Idąc zaś w poszukiwaniu miłości pod prąd wielu współczesnym tendencjom kulturowym, jak mamy nadzieję, pewnego dnia odnajdzie on jej źródło.
Jest to fragment książki:
Ks. Piotr Mazurkiewicz, W krainie bezżenności
Wydawnictwo M
ISBN: 978-83-7595-813-3
Czy nauka Kościoła na temat małżeństwa, rodziny i ludzkiej płciowości może być atrakcyjna dla współczesnego człowieka? Autor, wybitny teolog, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny, przybliża nauczanie Jana Pawła II, zestawiając je z tekstami autorów, pochodzących z innych kręgów myślowych.
opr. aś/aś