Mężczyzna nie staje się ojcem „z automatu” - potrzebna jest właściwa wizja ojcostwa i stałe dojrzewanie do swojej roli
Wierzę, że tę najważniejszą decyzję o tym, by zaangażować się w 100% w swoje ojcowskie powołanie, masz już za sobą. Gratuluję, bo dołączyłeś do grona ojców, którzy pragną wznieść się ponad przeciętność. Teraz staje przed tobą kolejne ważne zadanie. Potrzebujesz mieć wizję swego ojcostwa, czyli stworzyć wewnętrzne wyobrażenie tego, jakim chcesz być ojcem, jakich relacji z dziećmi w perspektywie czasu pragniesz. Bez wizji końca nie podołasz. Posiadanie wizji to nic innego jak widzenie zwycięstwa zanim ono jeszcze nastąpi. To wiara w coś, co wydaje się niemożliwe, mało prawdopodobne lub po prostu trudne do zrealizowania. A jednak ostatecznie doświadczenie przekonuje, że to właśnie ludzie mający wizję osiągali nieosiągalne.
Dlaczego? Ponieważ wyraźna wizja daje poczucie sprawczości, mocy i pewności osiągnięcia celu.
Czy masz wizję? Pamiętam dzień, kiedy siedziałem w fotelu i obserwowałem bawiące się na dywanie dzieci. Ogień wesoło trzaskał w kominku, a w pokoju panował radosny gwar... Tego samego popołudnia otrzymałem smutną wiadomość od znajomego, który wskutek swoich zaniedbań utracił to, co — jak twierdził — w życiu cenił najbardziej. Żona odeszła i zabrała ze sobą dwójkę dzieci. Ten dojrzały mężczyzna płakał przez telefon. Żegnał się z wizją szczęśliwej rodzinnej przyszłości, której — chociaż jej hołdował — swoimi decyzjami przez ostatnie lata całkowicie przeczył. To zdarzenie wyzwoliło we mnie cały ciąg pytań. Znalezienie na nie odpowiedzi pozwoliło mi uchwycić najgłębszą wizję mojego ojcostwa. Wyobraziłem sobie którąś z niedziel w środku lata. Jest południe. Pośrodku niewielkiego zagajnika stoi biały, drewniany stół nakryty obrusem i zastawiony talerzami. Obok głównego stołu jest jeszcze jeden, mniejszy i niższy, przygotowany dla brzdąców. Za chwilę tu będą. Nasze dorosłe dzieci ze swoimi rodzinami znów przyjadą na wspólny obiad. Wyobraziłem sobie moment ich przyjazdu: serdeczne powitania, długie, szczere rozmowy, wymiana serdecznych uwag i towarzyszące temu poczucie więzi rodzinnej. Przed oczami stanęły mi maleńkie dzieci, chcące się bawić z babcią i dziadkiem, a także wspólne wspominanie dzieciństwa naszych już dorosłych dzieci. Niemal czuję w powietrzu zapach miętowej herbaty, słyszę śmiech dzieci i gwar rozmów, czuję ciepło słońca na twarzy... To moja wizja. Obraz, który wyraża cel i kierunek codziennego wysiłku, które staram się podejmować.
Czas na twój ruch. Postaraj się namalować w wyobraźni obraz, który będzie poruszał twoje serce, motywował do działania i wlewał nową energię, kiedy przyjdą chwile zwątpienia lub znużenia. Co więcej — zachęcam cię, abyś go opisał i podzielił się nim ze swoją żoną. Dzięki temu najprawdopodobniej zyskasz najważniejszego sprzymierzeńca w swoich staraniach. Mądra i oddana małżonka jest ogromnym skarbem i trudno sobie wyobrazić realizację misji ojcowskiej bez jej wsparcia. Nie spiesz się, daj sobie czas, by pochodzić z tą wizją, przemyśleć ją, kreślić z wciąż nowymi szczegółami. Kiedy już będzie gotowa, zastanów się, jakie postawy potrzebujesz w sobie wykształcić, co chcesz w sobie zacząć zmieniać już teraz, aby ją urzeczywistnić (np. potrzebuję być bardziej wyrozumiały lub skupić się na uważnym słuchaniu). Przydatne będzie też określenie celów, zarówno tych odległych (np. odzyskać zaufanie moich dzieci lub nauczyć się nowych sposobów komunikowania moich oczekiwań), jak i tych bliskich (spędzić czas sam na sam z synem w najbliższy czwartek). Wizja bez konkretnych, mierzalnych celów pozostanie tylko pobożnym życzeniem. I wreszcie — jeśli znasz kogoś, kto jest dla ciebie wzorem w swoim ojcostwie, znajdź w sobie odwagę i pokorę, by zasięgnąć jego porady. Wierzę, że to pozwoli ci znaleźć się kiedyś w miejscu, o którym marzysz!
opr. mg/mg