Kolegialność i synodalność

Drugi dzień zgromadzenia poświęconego ochronie nieletnich (21-24.02.2019) skupił się na konieczności kolegialnego podjęcia problemu. Nikt nie może powiedzieć "mnie to nie dotyczy"

Obraz Piety, matki «zdruzgotanej cierpieniem i pocieszającej ogarniającą miłością», zarysował się w drugim dniu spotkania poświęconego ochronie nieletnich w Kościele. Właśnie ten uścisk, wyrażający całkowite współodczuwanie Maryi pod krzyżem, będącej ikoną Kościoła — kochającej matki, stał się obrazem i wzorem wspólnego, synodalnego zaangażowania, aby stawić czoła dramatowi nadużyć. Uścisk, który powinien poprzedzać i przekraczać wszelką odpowiedź i działanie. Kard. Cupich — w drugim referacie, wygłoszonym podczas przedpołudniowego posiedzenia w piątek 22 lutego — potwierdził to zdecydowanie: «Żaden z elementów strukturalnych, które przyjmujemy jako Kościół synodalny, niezależnie od tego, jak byłby ważny, nie może prowadzić nas wiernie w Chrystusie, jeżeli nie zakotwiczymy wszystkich naszych przedsięwzięć w przenikliwym cierpieniu tych, którzy byli wykorzystywani, i rodzin, które z nimi cierpiały».

Kontynuowane są intensywne obrady biskupów i przełożonych, zgromadzonych w Watykanie. A pożądane dążenie do dania konkretnych odpowiedzi — po uświadomieniu sobie powszechności i dramatyzmu problemu i po wzięciu na siebie odpowiedzialności — dosięgnęło fundamentalnej kwestii tak zwanej accountability, czyli «zdania sprawy», ustalenia procedur, tworzenia struktur prawnych i instytucjonalnych, które by gwarantowały właściwe, należyte, skuteczne odpowiedzi.

Kluczowym słowem, wypowiadanym wielokrotnie, a które wyłoniło się już z refleksji poprzedniego dnia, była «kolegialność». Nikt — podkreślił kard. Gracias w początkowym wystąpieniu — nie może powiedzieć: «To mnie nie dotyczy». Kolegialność jest istotnym kontekstem dla zmierzenia się z problemem nadużyć: «Każdy z nas jest odpowiedzialny za cały Kościół». Zło, to zło ma swoje głębokie i kulturowe źródło — klerykalizm jest jednym z jego podstawowych aspektów — a wrażliwości jednostki nie przezwycięży się w pełni, jeżeli nie jest podzielana. Obraz tej rzeczywistości, niemal plastyczny, wyłonił się poprzedniego dnia, kiedy zgromadzenie, zwołane z całego świata, wysłuchało razem świadectw pięciu ofiar nadużyć. Nikt nie może powiedzieć: «To mnie nie dotyczy».

I również drugi dzień spotkania rozpoczął się pod znakiem słuchania. W czasie modlitwy na rozpoczęcie zostało faktycznie odczytane tragiczne doświadczenie jednej z ofiar nadużyć: «Kiedy Jezus umierał, Jego Matka była z Nim. Kiedy byłem wykorzystywany przez kapłana, moja matka Kościół zostawiła mnie samego...». Znów Pieta — miejsce matki jest pod krzyżem.

Po wprowadzeniu przez moderatora, o. Lombardiego — który podsumował uczucia zgromadzenia i złożył Papieżowi życzenia z okazji święta Katedry św. Piotra — dyskusję zapoczątkowała relacja kard. Graciasa, właśnie na temat «Accountability w Kościele kolegialnym i synodalnym». Żaden biskup, powiedział purpurat, nie powinien być pozostawiony sam w zmaganiu się z tym wyzwaniem. Przytaczając także swoje osobiste doświadczenia, arcybiskup Mumbaju podjął temat bezbronności, trudności człowieka w uznaniu i należytym stawieniu czoła złu, a także temat «pokory», którą winien mieć każdy biskup, «by uznać własne błędy». Właśnie dlatego potrzebna jest kolegialność przy wdrażaniu procesów «sprawiedliwości» i «uzdrawiania».

Następnie kard. Cupich skupił uwagę na czterech zasadach synodalnych, które powinny «kształtować każdą reformę strukturalną, prawną i instytucjonalną, mającą na celu sprostanie temu ogromnemu wyzwaniu», jakim jest rzeczywistość nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa. Są to w kolejności: radykalne wysłuchiwanie, konieczne zaangażowanie świeckich, kolegialność i towarzyszenie ofiarom.

Przechodząc dalej do szczegółów, arcybiskup Chicago przedstawił także pewne uwagi operacyjne, dotyczące ustalania standardów prowadzenia dochodzenia oraz mechanizmów zgłaszania zarzutów.

Natomiast w czwartek po południu zgromadzenie dokończyło debatę nad tematem dnia. Kard. Salazar Gómez zwrócił uwagę na jedno z kluczowych słów dla zrozumienia, gdzie kryje się odpowiedzialność. Głęboki korzeń kryzysu tkwi w «klerykalizmie». Nie jest łatwo mu się przeciwstawiać, bowiem, wyjaśnił, «jest to mentalność, która przenikała nasz Kościół przez lata», trzeba go jednak «zdemaskować» i dokonać autentycznego «nawrócenia». Bowiem, skomentował, wystrzegając się wszelkich ewentualnych uników: «Krzywdy nie wyrządzają ludzie z zewnątrz, a pierwsi wrogowie są wewnątrz, wśród biskupów, kapłanów i osób konsekrowanych, którzy nie sprostali naszemu powołaniu. Musimy uznać, że wróg jest w środku».

W klerykalizmie znaleźć można wszystkie sposoby, liczne sposoby, w jakie Kościół odwracał wzrok, bagatelizował, negował, przemilczał. I kolumbijski purpurat przeanalizował obowiązki biskupa jako pasterza i jako członka kolegium, ale także odpowiedzialność w stosunku do kapłanów i osób konsekrowanych oraz, nie mniej ważną, względem ludu Bożego. Wszystkie te sytuacje nie powinny być nigdy i w żaden sposób minimalizowane — byłoby to bowiem «straszliwe wypaczenie posługi kapłańskiej». A «nie istnieje żadne dopuszczalne uzasadnienie tego, żeby nie ujawniać, żeby nie demaskować, żeby nie mierzyć się odważnie i stanowczo z wszelkimi nadużyciami, jakie się pojawiają w naszym Kościele». Właśnie w związku z tym kardynał zwrócił uwagę na doniosłą rolę mediów i ich nieustannej presji w obliczu tego kryzysu: «Nawet gdyby chodziło o jeden tylko przypadek nadużycia», rzeczą fundamentalną jest «demaskowanie tych wilków!».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama