Relacja ze spotkania z kard. Ratzingerem 28.10.2000 w Opolu
Pachnąca nowością aula Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego w sobotnie popołudnie 28 października wypełniona była po brzegi słuchaczami, którzy z całego Górnego Śląska, z diecezji opolskiej i gliwickiej ściągnęli chyba tylko w jednym celu: by usłyszeć, co powie kardynał Joseph Ratzinger. I czy wypowie się na temat głośnej deklaracji "Dominus Iesus", bo w przeddzień we Wrocławiu nie mówił na jej temat.
Udało się. Kardynał, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, dyplomatycznie sprowokowany przez dziekana wydziału ks. prof. Helmuta J. Sobeczkę, ponad połowę swojego przemówienia poświęcił kontrowersjom, jakie powstały wokół słynnej Deklaracji. Gość z Watykanu najpierw przypomniał, w jakim celu powstał ten dokument: - W Roku Jubileuszowym Kongregacja chciała szczególnie zaakcentować radość z faktu, że Jezus jest naszym Panem - mówił spokojnym, łagodnym głosem hierarcha, nazywany niekiedy "pancernym kardynałem". Nawiązał również do problemów teologicznych, którym Deklaracja chciała zaradzić. Powstała ona jako odpowiedź na poglądy teologów, zwłaszcza tych, którzy żyją w Azji, na styku wielkich religii. - W uznawaniu, że Jezus jest jedynym Synem Bożym, że nie jest tylko jedną spośród "upersonalnionych prawd", ale że jest Prawdą absolutną, niektórzy - nawet teologowie chrześcijańscy - gotowi są widzieć wyraz nietolerancji i arogancji. Według tych ujęć wszystkie podejścia teologiczne muszą być tak formułowane, by nie upokarzać wyznawców innych religii. To Ojciec Święty dodał członkom Kongregacji odwagi, by zerwać z tą fałszywą pokorą - mówił kard. Ratzinger. Pośrednio prefekt Kongregacji Nauki Wiary skomentował również zarzuty o to, że tekst Deklaracji świadczy o uzurpowaniu sobie przez Kościół prawa do posiadania pełni prawdy. - Przecież myśmy Pana Jezusa nie wynaleźli. On nie jest wynalazkiem Zachodu czy Wschodu, ale jest Darem Boga danym całej ludzkości - mówił. W swojej wypowiedzi Kardynał wyraził również żal, że intencje Kongregacji zostały źle zrozumiane. Deklaracja zamiast stać się "radosnym świadectwem wiary", wznieciła dyskusję na temat pierwszeństwa i ważności Kościołów. - To nieporozumienie. Wiem i mam mocną nadzieję, że pierwotnie zamierzona prawda tej Deklaracji zwycięży - zakończył swą mowę kard. Joseph Ratzinger. Słuchacze zgotowali mu burzliwą owację na stojąco, a on tylko stał i delikatnie się uśmiechał. - Niemcy z Polską tak zaprzyjaźnione na Watykanie! Czy to przypadek? Teologowie wiedzą najlepiej, że przypadki to logika Boga - powiedział po mowie kardynała Ratzingera abp Alfons Nossol.
opr. mg/mg