Ron Kenloy - lider uwielbienia

Sylwetka muzyka Rona Kenloya


Ron Kenoly - Lider Uwielbienia

Jakub Żmidziński

Na naszym chrześcijańskim rynku pojawia się coraz więcej kaset i płyt nagranych w Europie Zachodniej lub w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Dla wielu z nas muzyka ta jest czymś nowym, zaskakuje profesjonalizmem wykonania, a także różnorodnością gatunkową i stylistyczną. Niewiele o niej wiemy, gdyż jak dotąd nie było stałych, powszechnie dostępnych publikacji na jej temat. Dopiero od kilku lat, głównie dzięki działalności katolickich rozgłośni radiowych, muzyka ta obecna jest w Polsce. Z pewnością warto czasem wyjść z poza naszego kręgu kulturowego, by poznać jak inni, żyjący w odmiennej od naszej rzeczywistości, opowiadają o swoim spotkaniu z Panem Bogiem i jak poprzez swoje talenty oddają Bogu chwałę. Odbywa się to na różne sposoby, poprzez rozliczne, rozmaite środki artystycznej wypowiedzi. Wśród wielu gatunku uprawianych przez muzyków chrześcijan, z pewnością szczególne miejsce zajmuje muzyka uwielbienia, tzw. "Praise & Worship". Często zarejestrowana na żywo podczas dużych modlitewnych spotkań, odsłuchiwana już z płyty wprowadza odbiorców w nastrój uwielbienia. Te pełne żarliwości i mocy pieśni chwały zazwyczaj inicjuje worship lider, człowiek, który prowadzi zarówno śpiew jak i modlitwy między utworami.

Wśród pierwszoplanowych artystów, których płyty zawsze sprzedawane są w wielotysięcznych nakładach, którzy zbierają nominacje do nagrody Dove oraz jeżdżą na światowe trasy koncertowe - Ron Kenoly zwraca na siebie baczną uwagę, choć on sam nie uważa się za artystę estradowego. Mówi o sobie, że jest "liderem modlitwy uwielbienia", ale podkreśla, że bardzo ciężko jest utrzymywać zdrowe proporcje między tymi dwoma rolami.

Ron Kenoly jest zawodowym muzykiem od ponad 25 lat. W tym czasie napisał ponad 300 piosenek. Jego koncertowa kaseta video z muzyką z krążka "God is Able" stała się bestsellerem roku ‘95. W 1997 roku otrzymał prestiżową nagrodę Dove za "Welcome Home" - najlepszą płytę uwielbieniową roku.

Urodził się w 1944 roku w Coffeyville w stanie Kansas USA, jako trzeci z sześciu synów. Matka wnosiła do naszego domu szczęście i miłość - opowiada. Byliśmy biedni, lecz ona uczyniła nas tak szczęśliwymi, że nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z naszego ubóstwa. Coffeyville to taka mała miejscowość, gdzie wszyscy byli chrześcijanami, ale w ich życiu nie było widać Bożej mocy.

Śpiewam odkąd pamiętam. Myślę, że zwróciłem się ku temu aby znaleźć ukojenie bólu z powodu braku ojca. Sam sobie śpiewałem moje własne kołysanki. Ron wzrastał w bliskości kościoła Baptystów, gdzie śpiewał w scholi i gdzie przyjął Jezusa jako swojego Zbawiciela już we wczesnej młodości. Przyjąłem Jezusa jako dziecko, ale naprawdę dokonało się to wtedy, gdy uczyniłem Go Panem mojego życia w latach późniejszych. Istnieje wielka różnica pomiędzy tymi wydarzeniami.

Ron w latach 1965 do 1968 zrobił trzyletnie studium w Siłach Powietrznych USA. W tym czasie spotkał i poślubił swoją żonę, Tavitę, rodem z Puerto Rico. Wtedy też założył pierwszy zespół - Mellow Fellows. O tym, że będę muzykiem zdecydowałem będąc jeszcze dzieckiem. Pamiętam, że sąsiedzi mieli telewizor. W sobotnie wieczory ustawiali go na oknie i odwracali tak, aby każdy mógł widzieć. Pamiętam jak zobaczyłem po raz pierwszy Sammy Davisa Jr, i Nat King Cole’a. Byłem naprawdę pod wrażeniem tych dwóch tak szanowanych i utalentowanych muzyków. Już wtedy wiedziałem, że chciałem być taki jak oni.

Krótko po opuszczeniu Air Force przeniósł się z rodziną do Los Angeles - co dało mu nadzieję zrobienia kariery, bycia gwiazdą. Jego głos o barwie mocnego barytonu brzmiał w klubach i lokalach, tam też został zauważony. Szybko stał się poszukiwanym artystą klubowym. Wydał m. in. dziewięć singli dla czterech większych wytwórni, wśród których były - Warner Brothers i United Artists. Otrzymywał propozycje wielkich koncertów, osiągał sukcesy, wystarczająco dużo zarabiał, aby dobrze utrzymywać swoją rodzinę. Z jego jednak winy wielokrotnie był z żoną w separacji i niewiele brakowało do rozwodu.

Ron wyznaje, że uczynił karierę swoim bożkiem, a żonę i trójkę dzieci po prostu zaniedbywał. Moja żona w 1975 roku na nowo oddała swoje życie Bogu i rozpoczęła modlitwę o uzdrowienie naszej rodziny - mówi Ron. Zacząłem zdawać sobie sprawę z dobroci Boga, gdyż widziałem zmiany jakie uczynił w jej życiu. Zobaczyłem, że chociaż nigdy nie straciłem szacunku dla Boga, to jednak nie miałem zbyt głębokiego życia duchowego. Zapragnąłen tej radości, którą odnalazła moja żona.

19 listopada 1975 roku Ron zdecydował jeszcze raz oddać swe życie Chrystusowi. Tego też dnia przeżył chrzest w Duchu świętym. W Los Angeles pozostał z rodziną jeszcze półtora roku do czasu wygaśnięcia kontraktów, a następnie przeniósł się do Oakland w Kalifornii, gdzie ukończył wydział muzyczny. W latach 1976 do ‘78 będąc jeszcze w szkole poddawałem swoje życie Panu, pozwalając aby zmieniał On mój charakter - opowiada Ron. Musiałem nauczyć się być małżonkiem, ojcem i dzieckiem Boga. Wciąż śpiewałem, lecz tylko w kościele. W latach 1978 do 1982 Ron Kenoly uczył w Alameda. W tym czasie świeckie wytwórnie wielokrotnie proponowały mu odświeżenie kontraktów, natomiast wydawnictwa chrześcijański nawet nie odpowiadały na jego liczne listy. W 1982 roku już prawie zdecydował się powrócić na dawną scenę muzyczną. Nadal marzył o zrobieniu kariery, wciąż miał jednak wątpliwości. Jako oddany katolik i głowa rodziny, przewidywał niebezpieczeństwa powrotu na estrady muzyki popularnej. Ostatecznie porzucił swoje pragnienia.

W lecie 1982 roku Ron siedział samotnie w kościele grając i śpiewając, modląc się, uwielbiając Pana i składając na Niego swój ciężar. W tę noc wytwórnie przestały dla mnie znaczyć cokolwiek - opowiada Ron. Pan wejrzał na mnie i pokazał mi coś znacznie przekraczającego to, co mogłoby dać mi kompanie nagraniowe. Ron opuścił kościół tej nocy mając w sercu jedynie pragnienie uwielbiania Boga i prowadzenia innych ku temu samemu. Wkrótce zaczęto go zapraszać do licznych kościołów poza granice Oakland, aby tam prowadził uwielbienie.

W 1990 roku Don Moen - dyrektor artystyczny chrześcijańskiej wytwórni Integrity Music usłyszał o posłudze muzycznej Rona i zaproponował mu nagranie jednego z jego spotkań uwielbienia. Rezultatem tego jest album z 1991 roku "Jesus is Alive", który stał się wielkim przebojem, a zarazem wielkim standardem w muzyce uwielbienia. Następna płyta "Lift Him Up" stała się bestsellerem zarówno muzyki kościelnej jak i współczesnej. Kolejne "God Is Able" z 1994 roku i "Sing Out With One Voice z ‘95 roku zostały ciepło przyjęte na całym świecie, także w Polsce (szczególnie "God Is Able") pobiły rekordy popularności. Ron współpracuje z najlepszymi muzykami między innymi z Abrahamem Laborielem, Justo Almario i Alexem Acuna - członkami zespołu Koinonia. Biorąc pod uwagę niezliczoną ilość spotkań modlitewnych, które Ron prowadził i popularność jego płyt, wydaje się, że jego pragnienie aby być gwiazdą ostatecznie się zrealizowało.

Jednak nie do końca.

Obecnym zadaniem Rona jest skupianie uwagi słuchaczy na Kreatorze swojego talentu.(...) lider modlitwy uwielbienia mówi to, co nam nakazuje król Dawid w Psalmie 34: "Przyjdźcie i wspólnie wychwalajcie Jego imię". To jest mój program.

Dalej Ron mówi: Lider modlitwy tylko ułatwia działanie Boga. Wszyscy (bracia i siostry) modlą się słowami "pozwólmy otworzyć nasze serca i umysły na prawdę, ze Jezus jest tutaj". To jest mniej więcej to, co robi woźny sądowy, kiedy sędzia wchodzi na salę obrad. On mówi - "wszyscy powstać On jest tutaj." Lider uwielbienia jest zwyczajnym mistrzem ceremonii obecności Pana.

"Zawód" Rona jest powodem wielu jego obaw, wciąż musi walczyć z ludzką ambicją. Kocham śpiewać i być przed olbrzymią publicznością i tłumami - jestem człowiekiem jak każdy inny. Zawsze znajduje się we mnie zmysłowe pragnienie, żeby dać ludziom to, czego oni chcą i żeby absorbować całe ich myślenie. Kiedy śpiewam ich ulubione piosenki oni skłonni są mnie akceptować i kochać. Lecz przecież Bóg chce powiedzieć coś do swoich ludzi, chce by byli skupieni na Nim.

Lider modlitwy jest odpowiedzialny nie tylko za uczestnictwo wiernych, lecz także za innych grających i śpiewających. To tak jak z organizowaniem zawodów sportowych. Kiedy dostałeś wszystkich najlepszych graczy do drużyny piłkarskiej - to twoją rolą, rolą trenera jest zebranie ich razem, wyznaczenie odpowiedniego kierunku i przypominanie każdej osobie: jesteś odpowiedzialny za całość, czy jesteś gotowy? Potem musisz inspirować ich do jak najlepszej pracy, musisz dać im śmiałość i odwagę.

Program Rona wykonują tuziny muzyków, tancerzy i piosenkarzy, czasem występuje chór dzieci afrykańskich, są procesje i transparenty.

Wiele razy próbujemy osiągnąć pragnienia naszych serc naszymi własnymi siłami, jako rezultat naszych własnych umiejętności, zdolności i talentów. Ale Boża wola wypełnia się kiedy pozwalam swoim własnym marzeniom i ambicjom umrzeć i powierzam całą moją przyszłość w Boże ręce, i tylko mówię "Panie, proszę ciebie za to co chcę robić". Wtedy On zaczyna dawać mi to wszystko, o czym kiedykolwiek myślałem, co kiedykolwiek chciałem.

Ron tak mówi o swoim pragnieniu: ...chcę aby On zapalił ogień wewnątrz mnie, ogień który nie może być ugaszony albo zahamowany. Żeby włożył we mnie ogień modlitwy i uwielbienia, który przez swoje światło będzie przyciągał innych ludzi do Pana.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama