Temat: Ostatni dzień
Koniec roku liturgicznego nie przypomina w niczym końca roku kalendarzowego. Nikt nie urządza hucznych zabaw, ani nie snuje prognoz, co będzie działo się w następnym roku. Nawet podsumowania o charakterze parafialnym dokonują się z końcem roku kalendarzowego. Zatem coś daje nam ów nowy rok, w który niechybnie jutro wkroczymy?
Po pierwsze, ostatnie dni roku kościelnego to czytania przedstawiające nam apokaliptyczne wizje, zarówno ze Starego jak i z Nowego Testamentu. Mowa Jezusa na temat zburzenia Jerozolimy, zapowiedzi powtórnego przyjścia Pana, refleksje na temat końca świata. Wydaje się to oczywiste. Skoro jutro zaczniemy rok kościelny od pierwszej niedzieli adwentu, jeśli w naszych rozważaniach znów będziemy dotykać tajemnicy oczekiwania na Zbawiciela, wiadomo, że końcówka roku musi prowadzić nas do wydarzeń przyszłych, do Apokalipsy.
Przy tym wszystkim jednak warto pamiętać, że Apokalipsa nie została napisana, aby siać popłoch i paraliżować strachem pierwszych uczniów Jezusa. Jan dostąpił objawienia, aby przynieść Kościołowi słowa otuchy i umocnienia. Kiedy dziś wczytujemy się w te fragmenty Ewangelii, które mówią nam o powtórnym przyjściu Pana, odbieramy je jako przestrogę, napomnienie, generalnie czujemy się nimi zaniepokojeni. Tymczasem w chwilach największych prześladowań chrześcijaństwa zapowiedź powtórnego przyjścia Pana była nadzieją, której wypełnienia z utęsknieniem oczekiwali wierzący.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Dlaczego tak się dzieje? Może właśnie dlatego, że ulegliśmy pokusie, przed którą przestrzega nas dzisiaj Zbawiciel. Serca nasze stały się ociężałe na skutek trosk doczesnych. Weszliśmy tak głęboko marności tego świata, że wizja nieba, spotkania z Oblubieńcem nie tylko nas nie pociąga, ale wręcz przeraża. O ile na nowy rok kalendarzowy dokonujemy różnych postanowień, może właśnie warto zrobić także to jedno na początek roku kościelnego. Nauczyć się czuwać i patrzeć na ponowne przyjście Pana nie jako na dzień trwogi, ale jako na powrót Oblubieńca.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy przeraża mnie wizja stanięcia przed Panem?