Temat: Tłumy słuchaczy
Sympatia tłumów bywa kapryśna. Kiedy czytamy chociażby dzisiejszy fragmenty Ewangelii, zastanawiamy się, jak to możliwe, że po tylu cudach, po tak spektakularnych znakach, wreszcie po niedzieli palmowej przyszło aresztowanie Pana, krzyż i Golgota. Czy ci ludzie, którzy słuchali Jezusa zapomnieli naraz co On dal nich uczynił? Czy te znaki, których byli świadkami, które kazały im iść za Zbawicielem przestały mieć znaczenie? Czyż nie dzieje się tak, że kiedy jestem świadkiem bądź osobiście doświadczam jakiegoś cudownego wydarzenia, to pozostaje ono w mojej pamięci i w mojej duszy na całe życie?
Niejednokrotnie ludzie powiadają, że uwierzyliby, gdyby zobaczyli jakiś cud, kiedy przekonali by się na własnej skórze, że Jezus jest Tym, Który wszystko może. Tymczasem widzimy na przykładzie Ewangelii, że niejednokrotnie wystarczyła sama wieść, żeby szukać Jezusa i zasłuchać się w Jego słowa, ale mało było być świadkiem cudu, aby pozostać przy Mistrzu z Nazaretu.
Wiara jest łaską. Jest ona dana nam wszystkim, ale kiedy człowiek zaczyna odchodzić od Boga, gdy wątpi, kiedy nie troszczy się o ten dar, jaki jest mu dany darmo, zaczyna się powolny dramat, który sprawia, że owa więź z Tym, Który przychodzi zaczyna słabnąć. Człowiek przestaje Słuchać Boga i rozumieć Jego znaki.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Czasem wystarczy cud, aby uwierzyć, ale innym razem trzeba cudu, aby nie zwątpić i pozostać przy Zbawicielu. Bóg wychodzi nam naprzeciw i współdziała z nami we wszystkim dla naszego dobra, ale potrzebne jest właśnie współdziałanie. Człowiek nie może przyjąć postawy biernego widza, gdyż wówczas życie, odkupieńcza śmierć Pana i chwalebne Jego zmartwychwstanie staje się dla niego jedynie spektaklem, a nie wyborem życia.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy buduję więź z Bogiem?