Stworzeni do życia

Temat: Stworzeni do życia

Pierwsze czytanie wprowadza nas dziś w tajemnicę Ewangelii życia. Zamysł Boży względem człowieka nie ograniczył się do kilku, kilkudziesięciu czy nawet stu lat życia. Człowiek został stworzony do nieśmiertelności. Zatem śmierć, której podlegamy, nie niesie ze sobą końca naszego istnienia, ani też nie oznacza porzucenia marzeń o spełnieniu się człowieka. Jest ona konsekwencją grzechu pierwszych rodziców, ale dla nas, którzy nadzieję złożyliśmy w Chrystusie, jest tylko przykrym momentem rozstania z tym światem, krótką chwilą rozłąki z tymi, których kochamy.
Człowiek doświadczający przemijania zostaje jednak poddany bolesnej próbie. Trzeba było bowiem dopiero zmartwychwstania Pana, aby móc powiedzieć, że jest ktoś, kto stamtąd wrócił. Co prawda młodzieniec z Nain, córka Jaira, o której opowiada dzisiejsza Ewangelia, czy wreszcie Łazarz zostali przez Zbawiciela wskrzeszeni, przywróceni do życia, ale po pewnym czasie znów umarli. Ich czas życia na ziemi dobiegł końca. Jednak Jezus głosząc Ewangelię jednocześnie potwierdza tymi właśnie cudami to, co wydawało się wszystkim najtrudniejsze do zrozumienia i do przyjęcia. Poprzez wskrzeszenia pokazuje, że może nie tylko uzdrawiać, ale że ma władzę nad życiem i śmiercią. Owa władza w pełni zostanie ukazana dopiero w cudzie zmartwychwstania. Po pierwsze dlatego, że właśnie Jezus powstaje z martwych mocą Bożą. Nikt nie ujmuje Go za rękę i nie wydaje polecenia, aby powstał. Po drugie zaś, i to jest o wiele bardziej istotne, Jezus powstawszy z martwych już więcej nie umiera.
Zatem zmartwychwstanie niesie dla nas śmiertelników o wiele większą nadzieję, niż wskrzeszenie.

BOŻE W PRAKTYCE
Uzdrowienia, wskrzeszenia, rozliczne cuda, jakie czynił Pan w czasie Swojej publicznej działalności przygotowywały uczniów na moment, w którym, uświadomili sobie, że nadzieja nasza jest w wieczności. Świadomość mocy Jezusa miała też dodać uczniom otuchy na czas próby. Jednak trzeba było dalszego dorastania w wierze, także po zmartwychwstaniu Pana, aby zrozumieć, że żaden prześladowca nie ma władzy nad naszą wiecznością. Odbierając nam teraźniejszość, nic innego uczynić już nie może. Zatem spoglądając na nasze życie, jako na drogę do wieczności, prościej jest nam dzielić się i rezygnować z dóbr doczesnych, wiedząc, że prawdziwa nagroda czeka nas w niebie.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam, że jestem stworzony do wieczności?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama