Temat: Kajdany Ewangelii
Wzruszające są słowa „Starego Pawła”, Apostoła Narodów, który wstawia się za zbiegłym niewolnikiem, Onezymem, u swojego przyjaciela Filemona. W czasach Apostoła niewolnictwo było powszechnie akceptowane, a niewolnik, który uciekał od swego pana zwyczajnie mógł być ukarany śmiercią, lub w najlepszym razie napiętnowany ogniem, aby na wypadek ponownej ucieczki każdy widział wypaloną na jego twarzy literę „F”. Zniesienie tej kary w Cesarstwie nastąpi dopiero za cesarza Konstantyna.
Chrześcijaństwo, samo doświadczające przez pierwsze trzy wieki prześladowań nie mogło wystąpić otwarcie przeciwko systemowi, jaki panował w ówczesnym społeczeństwie. Jednak słowa, jakie znalazły się w Piśmie Świętym, a które dziś Kościół daje nam do rozważania pokazują ducha, jakim kierowali się pierwsi uczniowie Zbawiciela. Bez względu na to, czy ktoś jest niewolnikiem czy wolnym, jeśli jest uczniem Mistrza z Nazaretu, jest bratem umiłowanym. Wszyscy wierzący nosimy przecież niewidzialne kajdany dla Ewangelii.
Bóg stwarzając człowieka obdarował nas rozumem i wolnością. Ograniczenia, powinności moralne, jakie nakładają na nas przykazania, te, które wynikają z nauki Ewangelii mają prowadzić nas do uznania siebie samych za sługi Boga a względem siebie za braci i siostry w Chrystusie.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, gdzie niewolnictwo uważamy za system nieludzki, uwłaczający godności człowieka, wielu buntuje się tak mało zdecydowaną reakcją Apostoła na posiadanie niewolników przez samych chrześcijan. Jednak patrząc na czasy nam współczesne doprawy trudno orzec, jak osądzi nas Bóg, gdy stając na sądzie zobaczymy jak mało skutecznie i zdecydowanie wypowiadamy się jako ludzie wierzący przeciwko praktykom po stokroć gorszym od niewolnictwa. Jak w ogóle to możliwe, że w krajach, gdzie uczniowie Chrystusa biorą udział w życiu publicznym i stanowieniu praw, wciąż mordowane są dzieci nienarodzone, oficjalnie akceptuje się publiczne propagowanie grzechu sodomskiego a w niektórych krajach w normalną, codzienną praktykę społeczeństw wpisało się tzw. wspomagane samobójstwo. Czy wobec tych faktów naprawdę list do Filemona wydaje się zbyt mało zdecydowany i jednoznaczny?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy mam odwagę upominać się o podmiotowe traktowanie braci i sióstr?