Uwaga na ten chwast!



W polskim tłumaczeniu dzisiejszej Ewangelii pojawia się słowo „chwast”, czyli jakaś tam niepożądana w uprawach roślina. W tekście oryginalnym występuje natomiast zizania, którą większość badaczy roślin biblijnych utożsamia z „życicą roczną” (lolium temulentum), szczególnie „przebiegłym” zielskiem, którego korzenie zrastają się tak ściśle z korzeniami pszenicy, że nie można ich wyrwać osobno. Dodatkowo, życica jest tak podobna do pszenicy, że przed wypuszczeniem kłosów nie da się jej od pszenicy odróżnić (w języku polskim obie rośliny brzmią nawet podobnie: psze-ni-ca – ży-ci-ca). Charakterystyka tego chwastu już sama w sobie mówi nam jak działa Antychryst: upodabnia się do dobra, splata z nim, brzmi podobnie. Warto o tym pamiętać, bo często myślimy, że Antychryst to jakaś odrażająca i budząca grozę postać. Nic bardziej mylnego, Antychryst to raczej „ulepszone”, „zmodyfikowane” dobro. Ot, taka pszenica GMO, by pozostać przy botanicznych porównaniach: odporna na szkodniki, bardziej wydajna, idealna na światowy problem głodu. O takim Antychryście pisał już kiedyś (ponad sto lat temu!) Władimir Sołowjow przedstawiając go jako człowieka przyszłości: filozofa i filantropa, pacyfistę i orędownika praw zwierząt, miłującego wszystkich przywódcę i postępowego teologa, który nikogo nie wyklucza: „Chrystus jako moralista dzielił bowiem ludzi na dobrych i złych, a ja ich połączę … On przyniósł miecz – ja przyniosę pokój” (Krótka opowieść o Antychryście).
Życica – chwast, to diabelska robota, mówi nam dzisiaj Pan Jezus, ale tylko do czasu żniwa, gdy żeńcy zbiorą chwast i spalą go w ogniu. W owym dniu cierpliwość Gospodarza się skończy, dotąd bowiem pozwalał róść obu. Dotąd jedna szczera łza sprawiała, że wybaczał wszystko, odtąd nie „rozczuli” Go płacz ani zgrzytanie zębów.
Więc dopóki mamy czas wybierajmy Życie, nie życicę – Antychrysta.
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama