Rozpoczynamy Wielki Post – czas łaski i zarazem duchowej walki. Posypanie głów popiołem pochodzącym ze spalenia ubiegłorocznych palm, poprzedzają słowa: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” lub „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Proch wskazuje na nasze pokrewieństwo z ziemią. Ale to tylko część prawdy o człowieku. Jesteśmy bowiem także spokrewnieni z niebem. Ewangelia na to wskazuje. Codziennie współpracując z łaską lub ją odrzucając podejmujmy decyzję, które pokrewieństwo przezwycięży.
Pan Jezus mówi dzisiaj do uczniów na temat jałmużny, postu i modlitwy. I my możemy uznać się za adresatów tego nauczania. Każda z tych praktyk ma być podejmowania z uwagi na wiarę i miłość wobec Boga i bliźnich, a nie na nas samych, a tym bardziej nie ma służyć wywołaniu u innych podziwu.
Modlitwa nie jest sprawą czasu, nastroju, czy też samego obowiązku. To wraz miłości i życiowej konieczności podobnej do spożywania posiłków i oddychania. Post nie jest sprawą zmiany menu lub dietą służącą poprawie fizycznej kondycji. To uznanie, że nie samym chlebem żyje człowiek i zjednoczenie z krzyżem Jezusa Chrystusa. A jałmużna nie polega na podzieleniu się czymś, co nam zbywa, aby siebie gestem miłosierdzia dowartościować. To podzielenia się sobą samym i tym, co posiadamy z Chrystusem identyfikującym się z bliźnimi potrzebującymi pomocy.
Czyniąc wielkopostne postanowienia warto pamiętać, że Pan Bóg jest samowystarczalny. Niczego od nas nie potrzebuje. W prefacji 39. modlimy się słowami: „Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, pobudzasz nas jednak swoją łaską, abyśmy Tobie składali dziękczynienie. Nasze hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się przyczyniają do naszego zbawienia, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Ostatecznie cokolwiek dajemy Bogu, to i tak wcześniej od Niego otrzymaliśmy. A zatem modlitwa, post i jałmużna bardziej nam są potrzebne niż Panu Bogu.
«
‹
1
›
»