CO GROŹNIEJSZE: EPIDEMIA CZY DEMORALIZACJA?
Nieczystość to bardzo wieloznaczne słowo. Dziś w Ewangelii Jezus od swoich przeciwników słyszy zarzut, dotyczący Jego uczniów: „dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?” Dla współczesnego odbiorcy zarzut ten wydaje się wręcz absurdalny. Przecież dziś już dziecku tłumaczy się, że należy przed każdym posiłkiem umyć dokładnie ręce. W czasach epidemii tego typu wymóg jest wzmocniony o stosowanie różnego typu płynów dezynfekujących. Dla współczesnych Jezusowi obmycie rąk, choć może i miało znaczenie higienicznie, to jednak przede wszystkim było wymogiem rytualnym, nawiązującym żydowskiej tradycji. Był to zatem wymóg religijny. Ewangelia Marka tak właśnie wyjaśnia ten zwyczaj: „Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I [gdy wrócą] z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych”.
Jezus przeprowadza zdecydowaną krytykę postawy swoich adwersarzy. „Odpowiedział im: Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji”. Jezus nie wypomina dbałości o higienę, ale powierzchowność w podejściu do spraw wiary i do moralności. Zwraca uwagę, że prawdziwa nieczystość duchowo-moralna nie wytwarza się wskutek tego, że łamie się jakieś powierzchowne tradycje ludzkie, ale jako konsekwencja decyzji moralnych, podejmowanych w swoim wnętrzu: „Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”. Wymienione są tu grzechy praktycznie przeciw wszystkich przykazaniom Bożym. Warto zwrócić uwagę na ostatni: na głupotę, którą należy rozumieć jako bardzo groźną postawę, jako próbę negacji Boga przez człowieka, zgodnie ze słowami z psalmów: „Mówi głupi w sercu swoim: Nie ma Boga” (Ps 14, 1; 53, 2). Grzech, który powstaje w sercu człowieka, wskutek decyzji wolnej woli człowieka prowadzi do głębokiego zabrudzenia, do głębokiej duchowo-moralnej nieczystości. Dlatego też w tradycji chrześcijańskiej grzech jest rozumiany jako zmaza, jako plama, jako zabrudzenie duszy. Czasem dzieciom przygotowującym się do pierwszej Komunii świętej mówi się, że grzechem brudzimy nasze serce, czyli tak jakbyśmy brudzili białą szatę, którą otrzymaliśmy przy chrzcie świętym.
Pojmowanie grzechu jako brudnej plamy jest ze wszech miar słuszne, tym bardziej, gdy mówi się o tym w kontekście łaski chrztu świętego. Jednak kluczowe jest zrozumienie przyczyn takiego stanu rzeczy. Jest nią osłabienie więzi z Bogiem, kiedy to człowiek „sercem swym daleko jest od Boga”. Grzech jest przede wszystkim odwróceniem się od Boga, a wtórnie także plamą, zmazą, brudem. Rozumienie każdego grzechu jako zerwania (a przynajmniej osłabienia) więzi z Bogiem prowadzi się do właściwego rozumienia sakramentu pokuty. Spowiedź jest nade wszystko powrotem grzesznika-syna marnotrawnego do Ojca, jest ponownym przylgnięciem sercem do Boga, a wtórnie usunięciem brudu grzechu. Czasem niestety patrzy się na spowiedź jak na „pralkę do prania”: jest brud, jest nieczystość trzeba ją wyprać. Takie podejście do spowiedzi może sprowadzić rutynę w jej wypełnianiu, rzeczowe podejście do spowiedzi. Nie będzie się pojmowało jej jako osobowego spotkania z Bogiem Ojcem. A właśnie pełne żalu za własne grzechy spotkanie z miłosiernym Bogiem Ojcem w sakramencie pokuty i pojednania sprawia w nas nową czystość: na powrót otrzymujemy czystą szatę, jak syn marnotrawny otrzymał płaszcz od swojego ojca.
A jak dziś powszechnie patrzy się na takie pojęcia jak czystość-nieczystość? Dopóki słowa te pojmowane są w sensie higienicznym i ekologicznym są one bardzo pożądane. Każdy ma dbać o własną higienę, szczególnie w czasach epidemii. Dbałość o czystość środowiska naturalnego, o czyste powietrze, o czystą wodę jest jednym z najważniejszych wymogów życia społecznego. Nieczystość wychwycona przez sanepid czy też przez inne służby jest poważnym wykroczeniem przeciw społeczeństwu. Jednak, gdy zaczyna się mówić o czystości-nieczystości w sensie moralnym, to wówczas słowa te brzmią archaicznie. Dziś Jezus przestrzega przed nieczystością moralną. Innym razem mówi o czystości: „błogosławieni czystego serca”. Gdy Kościół zachęca do czystości w życiu duchowo-moralnym, w tym także do czystości seksualnej, to wówczas wezwania te są oskarżane o staromodne i nieaktualne.
W czasach epidemii tak bardzo dbamy o to, by wirus w nas nie wszedł, bo jest groźny zarówno dla nas i dla naszego otoczenia. A Jezus mówi dziś: „Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym…. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”. Koronawirus jest groźny dla zdrowia fizycznego, ale jeszcze groźniejsze jest zło, które rodzi się w ludzkim sercu. Ono zagraża zarówno samemu człowiekowi, jak i jego otoczeniu. Bo przez nasze zło możemy zranić innych, albo doprowadzić ich do zgorszenia, czyli do tego, że i oni popełnią grzech. A zatem zło będzie plenić się dalej. Proces demoralizacji będzie postępował. Epidemia moralna jest groźniejsza niż epidemia biologiczna: w tej drugiej zagrożone jest życie doczesne, w tej pierwszej – życie wieczne. O ile zabezpieczeniem przez wirusem roznoszonym w epidemii są różnego rodzaju środki ostrożności (maseczki, dystans, dezynfekcja, szczepionki), o tyle zabezpieczeniem przed powstaniem zła moralnego w nas, czyli przed popełnieniem grzechu, jest więź z Jezusem, ucieczka od szatańskich pokus, unikanie okazji do grzechu oraz wierność przykazaniom Bożym. Nad lekarstwem przeciw covidowi naukowcy ciągle pracują, lekarstwo na grzech mamy od dawna w zasięgu naszych kościołów: spowiedź świętą!