Kim jestem dla ciebie?

1. Jezus najpierw pyta o opinie innych ludzi. To bezpieczne. Łatwo wypowiada się na temat innych, to nie wymaga zaangażowania. A potem Pan zadaje kluczowe pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. I tu zaczynają się schody. Chciałoby się powiedzieć, Panie Jezu, po co tak ostro? Siądźmy, podyskutujmy… Jezus nie bawi się w te gierki. Mówi prosto z mostu, patrząc mi w oczy: „Kim Ja jestem dla ciebie?”. Tu nie ma miejsca na kręcenie. To nie jest egzamin z wiedzy o Jezusie. Wyobraźmy sobie, że ktoś bardzo nam bliski pyta: „Kim ja właściwie dla ciebie jestem?”. Czujemy, że w takim pytaniu nie chodzi o jakieś spekulacje, ale o miłość, o relację, o więź, o zaufanie. Jezus nie odpytuje z katechizmu. Pyta o to, czy chcesz być z Nim, czy nie. Musisz się określić, podjąć decyzję. Czy słyszę to pytanie?

2. „Ty jesteś Mesjaszem”. Piotr się określa, wyznaje wiarę i tym samym potwierdza: „Idę dalej z Tobą, ufam Ci, stawiam na Ciebie”. To ważny moment w jego życiu. Razem z Jezusem przeszedł już kawał drogi, nie jest nowicjuszem. Jezus formuje go na lidera wspólnoty. Od czasu do czasu trzeba głośno to powiedzieć: dlaczego idę tą drogą, dlaczego chodzę do kościoła, czemu się spowiadam, modlę. Ochrzczeni jako dzieci możemy być niesieni w wierze długie lata tylko tradycją. Taka wiara nie przetrwa próby krzyża. Wiara dojrzała musi stawać się świadomym wyborem, podobnym do wyboru żony lub męża. Jezus chce, abym podjął decyzję. Bym umiał powiedzieć patrząc Mu w oczy: „Wiem, komu zawierzyłem”.

3. „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć…” Jezus zapowiada swoje odrzucenie, cierpienie, krzyż i zmartwychwstanie. „A mówił zupełnie otwarcie te słowa”. Otwartym tekstem, bez przypowieści mówi rzeczy trudne, niepojęte, wymagające. Jezus zaprasza uczniów na wyższy poziom. To już nie jest podstawówka, tu już jest co najmniej „doktorat”. Chrystus uświadamia uczniom, że nie ma miłości bez krzyża, bez zgody na ofiarę. Wierna miłość ma swoją cenę. Nie da się ominąć ciężaru życia, powołania. Czy jesteście gotowi tracić ze Mną i dla Mnie?

4. „Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać”. Piotr najpierw zaimponował deklaracją wiary, ale zaraz potem oblał egzamin. Okazało się, że w jego wyznaniu było jeszcze wiele własnych wyobrażeń, myślenia po ludzku, nie po Bożemu. Oburzamy się na niego? A ile razy my głosimy kazanie Panu Bogu? Że mógł lepiej urządzić ten świat, po co tyle cierpienia, niesprawiedliwości, po co tyle zakazów, nakazów? „Zejdź Mi z oczu, szatanie” – słyszy Piotr. Dosłownie: „Odejdź za Mnie”, czyli „Nie stawaj przede Mną”. Mocne słowa! Bóg musi czasem nami potrząsnąć. Nie wolno bawić się w boga, bo to są zawsze igraszki z diabłem.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama