Pragnieniem wielu współczesnych ludzi jest zostać dyrektorem, prezesem, kierownikiem, menagerem, ogólnie mówiąc: kimś ważnym w społeczeństwie. Chodzi o zdobycie prestiżu i dobrego wynagrodzenia. Podobne pragnienia rodzą się czasem w Kościele. Mieć lepszą pozycję we wspólnocie, realizować bardziej eksponowaną funkcję, posiąść wyższy urząd – to oczekiwania niektórych, zarówno części osób duchownych jak i niektórych świeckich.
Dziś do chrztu w Jordanie przychodzi Jezus, prawdziwy Syn Boży. Potwierdzenie tożsamości Jezusa słyszmy ze strony głosu z nieba: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Poświadczenie to dokonuje się w mocy Ducha Świętego: „A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego”. Dodajmy, że to nie jest tak, iż dopiero w momencie chrztu w Jordanie Jezus został usynowiony przez Boga. Nie jest to też pierwszy moment, w którym Duch Święty przyszedł do Jezusa. Wszystko zaczęło się w chwili zwiastowania: to wtedy Duch Święty zstąpił na Maryję i poczęła z Ducha Świętego. To w tym momencie odwieczne Słowo przyjęło ludzkie ciało. Od tego właśnie momentu rozpoczęło się uniżenie Syna Bożego.
Potem miało miejsce narodzenie Jezusa w ubóstwie i na uboczu, a następnie trzydzieści lat ukrytego życia w domu rodzinnym w Nazarecie. Teraz nad Jordanem rozpoczyna się jawna Jego działalność. Jezus wchodzi na scenę życia publicznego. Nie jest to wejście w świetle jupiterów kogoś, kto chce błyszczeć ani kogoś, kto chce zaprezentować swoje możliwości i siłę. Jakby to powiedzieć współczesnym językiem: nie jest to ani „wejście gwiazdy” ani „wejście smoka”.
U początku publicznej działalności Jezusa pierwszym, który doświadczył Jego pokory był Jan Chrzciciel. On wiedział, że Ten, który idzie za nim, mocniejszy jest od niego i nie jest Mu godzien nosić sandałów. Jan wiedział, że to Jezus będzie chrzcić Duchem Świętym i ogniem (por. Mt 3, 11). I dlatego tym większe było zaskoczenie Jana, gdy Jezus zapragnął przyjąć chrzest od niego; chrzest, który był przecież znakiem pokuty i nawrócenia: „Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” Jezus odpowiedział tak (a są to pierwsze Jego słowa zapisane w Ewangelii św. Mateusza): „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”.
Jezus przychodzi jako sługa, który chce wypełnić sprawiedliwość. Co znaczą te słowa? Przede wszystkim Jezus pragnie wypełniać wolę Boga. Sprawiedliwość w Izraelu znaczyła przede wszystkim posłuszeństwo Bogu. A wolą Bożą było, aby Syn Boży przyszedł na świat, by go zbawić, wyzwolić z grzechu. Jezus w pokornym geście przyjęcia chrztu od Jana utożsamił się z grzesznikami. Wypełnienie sprawiedliwości oznaczało także wypełnienie proroctw Starego Testamentu. Bibliści zauważają, że w Ewangelii według św. Mateusza grecki czasownik „pleroo” („wypełnić”), pojawiający się w tekście aż szesnaście razy, aż w trzynastu miejscach występuje w formule wypełnienia proroctwa albo też w wypowiedziach, w których podmiotem jest proroctwo (A. Paciorek).
Wśród starotestamentalnych proroctw o Jezusie, szczególną wagę odgrywają Izajaszowe proroctwa o tajemniczym Słudze Jahwe, Słudze Pana. Izajasz pozostawił cztery pieśni o tym Słudze. Pierwszą z nich słyszeliśmy dziś w ramach pierwszego czytania. „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie” – słowa te wskazują na wybranie przez Boga. „Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął” – to zdanie wskazuje na obecność Ducha Bożego we wnętrzu sługi; „On przyniesie narodom Prawo” – Równocześnie ten pokorny sługa ma ważną misję do wykonania: przyniesienie na ziemię prawo Boże. „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku” – swoją misję Sługa Jahwe będzie wykonywał pokornie, cierpliwie, uwzględniając ludzką słabość. „On niezachwianie przyniesie Prawo” – jednak będzie to czynił konsekwentnie i wytrwale. „Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy” – będzie to praca żmudna, bez widocznych efektów, często niezrozumiana, a jednak oczekiwana (być może, czasem nieświadomie) przez ludzi i świat. „Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem” – w tych słowach znowu pojawia się mowa o Bożym wybraństwie. „Ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności” – widoczna jest tu zapowiedź wielkich i potężnych możliwości sługi Pana. Taki był właśnie Pan Jezus. To On był owym zapowiadanym Sługą Jahwe. Każde Jego słowo i każdy Jego gest potwierdzają, że wypełnił sprawiedliwość, realizując na sobie proroctwo Izajasza.
To wielki znak chrześcijan. Poprzez sakrament chrztu, którego zapowiedzią był chrzest dokonywany przez Jana w Jordanie, chrześcijanie wchodzą w głęboką więź z Jezusem. Życie chrześcijańskie ma być wiernym wypełnieniem sprawiedliwości, czyli wierną realizację życiowego powołania w posłuszeństwie woli Bożej. Małżonkowie mają być wierni przysiędze małżeńskiej, osoby konsekrowane – ślubom zakonnym, kapłani – przyrzeczeniom kapłańskim. Realizacja tych powołań wymaga pokory, cierpliwości, wytrwałości i wyrozumiałości, nawet pośród wielu życiowych trudów.
Postać Chrystusa Sługi przybliżał uczestnikom Ruchu Światło-Życie ks. Franciszek Blachnicki, założyciel ruchu oazowego. Wizerunek Chrystusa Sługi przedstawionego w scenie chrztu w Jordanie, umieszczony w kaplicy Centrum Oazowego w Krościenku nad Dunajcem, jest znany chyba wszystkim oazowiczom. Wzywa do medytacji nad osobą Tego, który w doskonały sposób wypełnił wolę Ojca. Chrystus Sługa jest wzorem dla wszystkich.
Czy zatem wolno chrześcijaninowi starać się o awans zawodowy, czy wolno mu zajmować wysokie stanowiska? Odpowiedź jest pozytywna, choć wymaga dopowiedzeń. Droga awansu i kariery powinna być zawsze zgodna z podstawowym powołaniem życiowym, jemu wręcz podporządkowana. Nigdy nie może iść w poprzek czy przeciwko temu powołaniu. Rozwój osobowy ma być pokornym pomnażaniem talentów otrzymanych od Boga. Zajmowanie wysokich stanowisk w społeczeństwie i Kościele powinno być zawsze powiązane z odpowiedzialnością czy to za powierzoną wspólnotę czy też za powierzone dobro wspólne. Powinna to być pokorna służba na wzór Chrystusa Sługi.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.