Czy w dobie sztucznej inteligencji potrafimy zrozumieć obraz dobrego pasterza?

Znawcy kultury starożytnego Izraela twierdzą, że pasterze rzeczywiście bardzo dbali o owce, a jeśli stado nie było liczne, znali wszystkie swoje owce, nadawali im imiona. Pan Jezus w innej przypowieści mówi o dobrym pasterzu, który zna każdą owcę z osobna.

Tym niemniej, mało który ze słuchaczy był pasterzem. Owszem, znali rzeczywistość pracy pasterza, bo może mieli ich wśród rodziny albo sąsiadów, ale wypas owiec nie był już wówczas tak ważnym źródłem utrzymania jak w czasach króla Dawida. Dla rolników, drobnych kupców czy rzemieślników, stanowiących audytorium Pana Jezusa, pytanie „jak wam się zdaje” nie było zabiegiem czysto retorycznym. Zachowanie pasterza nie było oczywiste. Dla nas, po wiekach, też nie jest oczywiste, a przecież Pan Jezus opowiedział ją również dla nas. Jedna owca to zaledwie 1 proc. stada. Można się domyśleć, że pasterz szukający jednej owieczki, zadbał o to, aby pozostałe były bezpieczne „na górach”, ale jednak podjął pewne ryzyko. Podjął też ryzyko osobiste, w przypadku spotkania z drapieżnikami on mógł stać się ofiarą. Wreszcie czas, który poświęci na poszukiwania, być może bezowocne, też jest cenny, choć może dla ludzi tamtej epoki miało to mniejsze znaczenie niż dla nas.

Ci, co mieli do czynienia z pasterzami prawdziwe dbającymi swoje owce, od razu zrozumieli opowiedzianą historię. Chociaż dziś mało kto w ogóle widział pasterza, to obecna wrażliwość, czasami wypaczona, na dobrostan zwierząt może niektórym ułatwić wczucie się w bohatera przypowieści. Jeśli jednak dystans kulturowy jest zbyt duży, dla zrozumienia znaczenia tego opowiadania, może być pomocne „przetłumaczenie” go na rzeczywistość lepiej nam znaną. Każdy z nas był w szkole, a wielu ma nadal z nią do czynienia, pracując jako nauczyciel lub będąc rodzicem. Pewnie mamy różne doświadczenia z nauczycielami, ale z pewnością spotkaliśmy takich, o których mówią „nauczyciel z powołania”. Sądzę, że jest ich więcej niż nam się wydaje. Nauczyciel z powołania stara się poznać wszystkich swoich uczniów. Zna ich imiona i mówi po imieniu, ewentualnie, w starszych klasach, po nazwisku, aby dodać powagi. Stara się poznać charakter każdego, a w miarę możliwości także sytuację osobistą. Często, dzięki tej wiedzy, rozumie lepiej trudności z nauką czy zachowaniem danego ucznia. To nie znaczy, że jest pobłażliwy, co mogłoby oznaczać obojętność. Ale stara się dotrzeć do każdego. Znaleźć każdego zagubionego. Poświęca czas uczniom mającym kłopoty, ale, jak mówi starotestamentalne proroctwo: Owcę zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał (Ez 34,16). Dobry nauczyciel jest czujny, aby nie zaniedbać dobrych uczniów, a szczególnie zauważyć, kiedy oni zaczynają się gubić.

Potrzebujemy tej przypowieści, aby poznać naszego Ojca, Boga, bo ciągle mamy z tym kłopot. I nawet słuchając słów Pana Jezusa, potrzebujemy w sobie wzbudzić akt wiary, aby zobaczyć, że On jest dobrym pasterzem, dobrym nauczycielem, dobrym ojcem. Czy potrafimy pojąć, że dla Boga jest ważny każdy z miliardów ludzi, którzy żyją lub żyli na ziemi? Jak to możliwe, skoro tylu ludzi w ogóle nie zna Boga i nie jest w stadzie jego owiec, którym jest Kościół? Patrzymy na ogrom cierpienia, które dotyka ludzi w regionach ogarniętych wojną, głodem, katastrofami naturalnymi – Pasterz wydaje się być daleko. Patrzymy na siebie samych i jeśli umiemy być szczerzy, widzimy, że my też tak często jesteśmy zabłąkanymi owcami.

W przypowieści o dobrym pasterzu Pan Jezus mówi nam o prawdziwej naturze Boga. Nie jest On, jak sądzą niektórzy, wtedy i dziś, bezosobową siłą, motorem świata. Jest osobą. Równocześnie nie ma naszych ograniczeń. Jego moc jest nieskończona, może obdarzyć nieskończoną miłością nieskończoną liczbę ludzi. Jest Bogiem. Niech metafora troskliwego pasterza szukającego owieczki nie pozostanie w nas jako sentymentalna opowieść, która wzrusza i nic więcej. Jezus przekazuje w niej fundamentalną prawdę wiary, zmieniającą nasze życie. Bóg naprawdę mnie zna i szuka. Czy pozwalam się znaleźć?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama