Na głębię

Zapewne Piotr dopiero po latach zaczął doceniać to, co wydarzyło się wtedy nad jeziorem. Może myślał o tym także wtedy, gdy został ukrzyżowany, jak jego Mistrz?  Cudowny połów ryb to było tylko pojedyncze wydarzenie, ale ono odmieniło życie – i to nie na chwilę, ale na zawsze. Może Piotr sam się dziwił temu, że wtedy pozostawił wszystko i poszedł za Jezusem? I może po latach błogosławił tę decyzję, która oznaczała tak radykalny zwrot w jego życiu?

Nieważne już było to, co on sam wtedy mówił  do Jezusa. To, że dopiero z pewnym ociąganiem posłuchał polecenia Mistrza i to, że po cudownym połowie ryb nagle ogarnął go lęk i zapragnął, by Jezus odszedł od niego. Istotne pozostały jedynie te słowa, które Jezus wypowiedział do niego.

Najpierw  polecenie:  „Wypłyń na głębię”. Zdanie to początkowo wydawało się być radą dotyczącą jedynie łowienia ryb – i do tego pouczeniem, jakie daje cieśla zawodowemu rybakowi! Ale czy po latach nie zabrzmiało ono w umyśle Piotra podobnie, jak wybrzmiewa dzisiaj w naszych umysłach, gdy po dwóch tysiącach lat czytamy Łukaszową relację o tym wydarzeniu? Istnieje inna głębia, niż głębokie wody jeziora Genezaret. To zdanie to zaproszenie do głębokiej, nie tylko powierzchownej relacji z Jezusem; zaproszenie, które początkowo może tylko napawać obawą. Duchowa głębia jednocześnie fascynuje i przeraża, pociąga i odpycha. Człowiek podświadomie czuje, że wypłynięcie na nią oznacza całkowite zdanie się na Jezusa, wypuszczenie steru łodzi własnego życia z rąk i przekazanie go Boskiemu Sternikowi.

Być może dlatego Jezus dodał wtedy, nad jeziorem, do skierowanego do Piotra polecenia wypłynięcia na głębię jeszcze: „Nie bój się”. Ludzkie obawy są zrozumiałe, ale zbędne. Nikt nie zna duchowych głębi tak dobrze, jak Boski Sternik i dlatego każdy, kto żegluje z Nim, jest bezpieczny.

I jeszcze to ostatnie słowo porównujące głoszenie Ewangelii do połowu ludzi… Piotr może wykorzystać całe swoje życiowe doświadczenie w tym nowym powołaniu, jakie mu zostaje powierzone. Jest ono całkowicie inne i wymaga opuszczenia wszystkiego i pójścia za Jezusem.  Jednak nowe zadanie nie oznacza przekreślenia dotychczasowej pracy i wszystkiego, czego Piotr się nauczył przy okazji tych niezliczonych połowów, na które noc w noc wypływał. Piotr może nadal być rybakiem, tyle, że na o wiele szerszych i głębszych wodach ludzkich serc.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama