Kim jest ów mocniejszy od mocarza, który nadejdzie, pokona go, pozbawi go broni i rozda jego łupy? Jest nim Chrystus Pan – potężniejszy od wszelkich innych sił na niebie, na ziemi i pod ziemią. On przyjdzie niebawem, aby pokonać władcę ciemności, odebrać mu oręż, a jego łupy rozdzielić. To będzie dzień wielkiego tryumfu, dzień zwycięstwa dobra nad złem.
W czym pokładam swoją ufność? Czy pomimo nienawiści i wzgardy, jaką ten świat okazuje wobec Chrystusa, widzę w Nim Zbawcę? A może ulegam zwątpieniu i wydaje mi się, że Chrystus jest bezsilny, a to demon, a nie On, ma pełnię władzy nad światem?
Faryzeusze, zaślepieni własnymi grzechami, nie potrafią dostrzec dobrych intencji uczciwego człowieka w jego czynach, lecz wszędzie doszukują się podstępu. Wydaje im się, że wszyscy ludzie są tak samo zepsuci jak oni sami, a może nawet bardziej. Syna Bożego nazywają Belzebubem, choć to ich własne myślenie i czyny świadczą o przynależności do obozu duchów nieczystych, a nie Jezusa.
Czy i ja nie wydaję wyroków zbyt pochopnie? Czy nie osądzam innych, chcąc umniejszyć własne grzechy, a innym – nawet świętym – przyprawić rogi? Bądźmy ostrożni w ocenianiu i potępianiu bliźnich. Nie należy to do naszych kompetencji. Osądzajmy raczej własne złe wybory, zamiast oskarżać innych.