Dzieci w kościele. Czy przestrzeń sacrum jest także dla najmłodszych?

To ważne, żeby dziecko nasiąknęło atmosferą sacrum. Jeśli tego chcemy, to musimy stworzyć bezpieczną przestrzeń dla dzieci i rodziców, a nie tylko upominać za złe zachowanie – mówi dr Sabina Zalewska, pedagog i psycholog.

W wywiadzie dla tygodnika „Idziemy” opowiedziała o obecności dzieci w kościele. Jak podkreśliła, „dzieci w wieku wczesnoszkolnym mogą usiedzieć grzecznie przez 20 minut”. 

„Jeśli mają deficyty związane z ruchliwością, ADHD czy autyzm, to siedzenie w ławce przez godzinę przekracza ich możliwości. Malutkie, które dopiero zaczynają chodzić, mają dużą potrzebę ruchu i ciekawość świata. Jeśli coś je zainspiruje, nie kontrolują się, od razu biegną w tę stronę, a rolą rodziców jest pilnowanie, żeby nic im się nie stało i żeby nie weszły w przestrzeń sacrum”.

Zwraca uwagę, że współcześnie na dzieci działa zbyt wiele bodźców, co sprawia, że mają problemy z koncentracją. Dodała, że pewnie trudno by było całkowicie wyeliminować zabawki i ekrany z życia dzieci, ale rodzice powinni się skupić na byciu przykładem dla dzieci, także w budowaniu relacji z Bogiem. 

Mówi, że należy się liczyć z tym, że dziecko w kościele nie wysiedzi w bezruchu całej godziny, ale trzeba je do tego przyzwyczajać. Ważne jest, aby dziecku jasno komunikować zasady, jakie obowiązują w kościele – że trzeba zachowywać się cicho i spokojnie, słuchać, naśladować postawę dorosłych.

„Jeśli będziemy w kółko przypominać zasady, dziecko je zapamięta, a w dodatku będzie się czuło bezpiecznie w przewidywalnym świecie i kiedyś zrobi postępy w dobrym zachowaniu” – tłumaczy.

Kiedy dziecko zaczyna się wiercić, można mu cicho tłumaczyć elementy Mszy, dzięki czemu na chwilę skupi swoją uwagę. 

„Kiedy i to się nie sprawdzi, nie zadziała przywrócenie skupienia, powinniśmy zrezygnować z bycia w środku i wyjść na zewnątrz lub do bocznej kaplicy, gdzie jest wyznaczona strefa dla dzieci” – mówi. 

Zwraca uwagę, że niektóre parafie organizują Msze dla dzieci, gdzie dopuszczalna jest pewna ruchliwość dzieci. Radzi, żeby dorośli, którym to przeszkadza, nie przychodzili na takie Msze. 

„To ważne, żeby dziecko nasiąknęło atmosferą sacrum. Jeśli tego chcemy, to musimy stworzyć bezpieczną przestrzeń dla dzieci i rodziców, a nie tylko upominać za złe zachowanie, bo inaczej będą się zniechęcać”.

Zauważa, że starania o to, aby dzieci mogły się odnaleźć w kościele, muszą być podejmowane zarówno przez rodziców, jak i przez duchownych.

„Rodzice powinni stawiać dzieciom granice, ale duchowni też powinni podjąć starania o miejsce dla dzieci. Co ważne: jeśli dziecko dobrze się zachowywało, jestem zwolenniczką zauważenia jego postępów, chwalenia i nagradzania. To lepsze niż kary” – tłumaczy psycholog.

Mówi, że dawanie dziecku na Mszy zabawek lub jedzenia nie jest dobrym pomysłem. 

„Myślę, że wychowawczo nie jest to dobre, bo dziecko przerzuca uwagę na zewnętrzny element, czyli coś, co w sferze sacrum jest niedopuszczalne. Na pewno jedzenie w trakcie Eucharystii nie jest dobrym rozwiązaniem. Obawiam się, że zabieranie zabawek na Mszę świętą może się dziecku spodobać i wejść w nawyk”.

Zapytana, kiedy najlepiej zacząć zabierać dzieci do kościoła, odpowiedziała, że „od początku, aby jak najwcześniej weszły w sferę sacrum, ale rodzic powinien ocenić to sam, bo zna siebie i swoje dziecko”. Jak dodała, podczas przygotowań do pierwszej Komunii św. od razu widać, które dziecko przychodzi do kościoła po raz pierwszy. 

Szczególnymi przypadkami są takie, kiedy rodzice przyprowadzają do kościoła dzieci chore lub niepełnosprawne. Często rodzice muszą rezygnować z uczestnictwa w Eucharystii ze względu na brak zrozumienia zachowania ich dziecka przez innym wiernych. Tak może być np. w przypadku autyzmu. Psycholog radzi jednak, żeby okazać empatię i mimo trudności nie wymagać od takich rodziców, żeby wyszli z kościoła.

„Matka nie jest w stanie zapanować nad chorym dzieckiem, a inni potrzebują skupienia. W duchu miłosierdzia czasami powinniśmy zrezygnować ze strefy komfortu. Wszystko zależy, na ile jesteśmy nastawieni na drugiego człowieka. Powinniśmy stanąć w butach tej drugiej osoby, zastanowić się, jakie byłoby to trudne dla nas. Wydaje się nam, że Msza jest tylko dla nas, ale naprawdę powinna być dla całej wspólnoty, dla każdego. My traktujemy ją jak indywidualne spotkanie z Bogiem i myślimy: «mój komfort jest najważniejszy». Niepełnosprawność umysłowa nieraz nie pozwoli na zachowanie zgodne z oczekiwaniami dorosłych”.

Nie dotyczy to jednak dzieci, które nie są niepełnosprawne, tylko źle wychowane i swoim zachowaniem przeszkadzają innym uczestnikom Mszy.

„Wiele osób wychowuje bezstresowo, na wszystko dziecku pozwala. Jednak normy są ważne, bo budują poczucie bezpieczeństwa. Trzeba przychodzić z dzieckiem do kościoła, ale nie pozwalać na wszystko, stawiać granice. Przychodzenie na uroczystości, rodzinne rytuały, pokazywanie swojej wiary są istotne. Jeśli dziecko zaprotestuje, rodzic weźmie je pod pachę i wyjdzie z nim na chwilę, wytłumaczy, a później wróci. I tak do skutku. Dziecko zacznie kojarzyć, że złe zachowanie się nie opłaca” – tłumaczy psycholog.

Źródło: „Idziemy”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama