Zimne, mroczne, surowe pomieszczenie, a w środku prosty, drewniany stół, oświetlony jasnym snopem światła. Na blacie Jezus w hostii, a po przeciwległych końcach dwa puste krzesła. Na podłodze w mroku zarys leżącej postaci. Przerażające? Nie. Prawdziwe.
W tym roku właśnie tak wygląda Grób Pański w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Inspiracją pomysłu – wyjaśnia autor wystroju diakon Jan Majda – jest rozpad relacji międzyludzkich i rozpad rodziny, co jest dziś bolesnym, wspólnym doświadczeniem. Można też potraktować ten stół szerzej i zauważyć, że odnosi się do naszych społecznych relacji w Polsce.
Zwraca uwagę, że problem zaczyna się od naszych małych rozpadów, zamykania się w „komórkach”, zaniku więzi. Na krzesłach jest puste miejsce, by można było tam zaprosić kogoś, z kim nasze relacje się rozpadają.
„A kluczowe jest, że Jezus, który znajduje się w środku tego pęknięcia, schodzi do grobu, schodzi do otchłani, żeby podtrzymywać ten stół, który tak naprawdę powinien się już rozpaść” – mówi autor instalacji.
Trudno o lepszą ilustrację tego, o co walczą dziś katecheci – o świat wartości, świat, w którym liczy się Bóg i człowiek. W rozmowie z Opoką, wielokrotnie podkreślali, że kiedy ze szkół zniknie katecheza, pozostanie pustka… Mówili o młodych, którzy tracą sens życia..., rozpadających się rodzinach...
Stowarzyszenie Święckich Katechetów zachęca, by w tym roku do święconki dołożyć – oprócz „tego, co zwykle” długopisy i kartę do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy obowiązkowa „religia lub etyka” w szkole. I będą to robić nadal – zachęcać do zbiórki w szkołach, parafiach, na wydarzeniach publicznych. Będą budzić sumienia i zachęcać, by święte słowa, że „o wartości trzeba zadbać” – dla nas Polaków, odpowiedzialnych za los przyszłych pokoleń – nie stały się „świętym spokojem”.