Weronika, która odmówiła aborcji i ostrzegła inne matki przed lekarzem-aborterem, ponownie usłyszała prawomocny wyrok. Sędzia Mariusz Kaźmierczak z Sądu Okręgowego w Gdańsku podtrzymał decyzję sądu rejonowego, zmniejszając jedynie karę prac społecznych z czterech do trzech miesięcy. Weronika ma też przeprosić abortera i pokryć koszty procesu.
Gdy Weronika była w ciąży, poszła na USG do lekarza Piotra A. Powiedział on, że dziecko ma zespół Downa i zasugerował aborcję. Także podczas kolejnej wizyty usilnie namawiał kobietę do zabicia dziecka. Ta zdecydowanie odmówiła i zmieniła lekarza. Do końca ciąży towarzyszył jej jednak silny stres i lęk. W rezultacie, choć dziecko okazało się zdrowe, urodziło się przedwcześnie.
Kilka lat później Weronika zobaczyła pytanie na grupie na Facebooku. Jedna z matek chciała wiedzieć, czy warto prowadzić ciążę u Piotra A. Weronika ostrzegła ją przed aborterem. Wkrótce otrzymała wezwanie na przesłuchanie na komisariacie policji. Na wydziale kryminalistyki pobrano jej odciski palców i próbki śliny. Rozpoczął się kuriozalny proces, w który na początku była nawet zaangażowana Prokuratura Rejonowa w Starogardzie.
Po procesie zapadł wyrok skazujący kobietę na prace społeczne. Weronika miała też przeprosić abortera i zwrócić mu 1812 złotych tytułem kosztów procesu.
Skandaliczny wyrok
To kuriozalne, że kobieta, która była straszona przez lekarza i tylko dzięki swej zdecydowanej postawie ocaliła własne dziecko przed śmiercią, ma teraz przepraszać za ostrzeganie przed aborterem innych matek. I opłacać koszty procesu, który nie został wytoczony przez nią.
Piotr A., który namawiał Weronikę do aborcji, był już wcześniej skazany za zabijanie poczętych dzieci. W 2008 roku usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu za 19 aborcji, które przeprowadził w Gdańsku w gabinecie przy ul. Przemyskiej.
Nie stracił jednak prawa wykonywania zawodu, dlatego mógł prowadzić praktykę dalej – w Gdańsku i Starogardzie Gdańskim. To on powinien zostać ukarany za błędną diagnozę, zastraszanie pacjentki i nakłanianie jej do aborcji. Tymczasem ma zostać publicznie przeproszony przez pokrzywdzoną przez niego osobę i jeszcze dostać od niej pieniądze.
Nie zabiła synka. Aborter mści się w sądzie!
Weronika już zapowiada, że nie będzie przepraszać abortera. To słuszne podejście, bo nie zrobiła nic złego. Wręcz przeciwnie – jej postawa jest godna naśladowania i tej oceny nie może zmienić wyrok jakiegokolwiek sądu. Swoim komentarzem najprawdopodobniej uratowała inne dzieci przed kontaktem z lekarzem-zabójcą i przed możliwą aborcją.
Podpisz petycję o ułaskawienie Weroniki!
Weronika będzie pisać do Prezydenta Karola Nawrockiego z wnioskiem o ułaskawienie. Fundacja Życie i Rodzina przygotowała petycję do Prezydenta w tej sprawie. Jest oczywiste, że Karol Nawrocki powinien stanąć po stronie matki, która ocaliła swoje dziecko i ostrzegła inne matki przed zabójcą dzieci.
Przyłącz się do obrony niesprawiedliwie skazanej kobiety: podpisz petycję!
Źródło: Fundacja Życie i Rodzina, Ratujzycie.pl