Papież przełomów

O pontyfikacie Jana Pawła II w 23 rocznicę objęcia przez niego Stolicy Piotrowej

Przełomy dzielą czas w historii ludzkości. Są to wydarzenia o znaczeniu epokowym, wprowadzają zmiany w sposobie myślenia, w obyczajach, w układach politycznych, nieraz towarzyszą im wojenne kataklizmy, które z jednych ludzi czynią zwycięzców, z innych pokonanych.

Przełomowymi w historii Europy były wydarzenia związane z upadkiem cesarstwa rzymskiego, wędrówką ludów i nastaniem średniowiecza. W późniejszych wiekach do takich wydarzeń można zaliczyć wojny krzyżowe; przeobrażenia w myśli europejskiej, które legły u podstaw odrodzenia, reformacji, oświecenia; wiek XIX ze swymi ideologiami i wynalazkami technicznymi; wreszcie wiek XX, którego byliśmy naocznymi świadkami, wiek ogromnych przeobrażeń cywilizacyjnych, ale przede wszystkim dwóch wojen światowych i totalitaryzmów.

Ubiegły rok 2000, rok jubileuszowy, uświadomił nam jednak, że istnieje prawdziwy „przełom czasów”, za który winniśmy Bogu dziękować, przełom, który dotyczy doczesności, ale sięga w wieczność. Jan Paweł II w „Tertio millennio adveniente” mówi, że nie jest on wymysłem człowieka, ale darem samego Boga, który przemienił czas zniewolenia w czas zbawienia (por. Ga 4,4-6). Tym przełomem, będącym jednocześnie „pełnią czasu”, jest Wcielenie Syna Bożego. Istota tej pełni nie jest sprawą chronologii, ale rozgrywa się na płaszczyźnie wiary i życia człowieka.

Od tego wielkiego wydarzenia minęło dwa tysiące lat, przekroczyliśmy próg XXI wieku. André Malraux powiedział o nim, że albo będzie religijny, albo go w ogóle nie będzie, a Karl Rahner mówi, że chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo nie będzie go wcale.

Te dwa radykalne stwierdzenia wypowiedzieli ludzie, którzy byli świadkami odchodzenia cywilizacji europejskiej od Boga. Nikt ze współczesnych nie wie chyba lepiej niż Jan Paweł II, jaki koniec może czekać człowieka, który oderwał się od żywego Boga. Przekonał się o tym osobiście w epoce narodowego socjalizmu, a później komunizmu. Pełniąc pasterską posługę głowy Kościoła katolickiego, poznał także inne bezbożne systemy, w końcu padł ofiarą zamachu, gdyż sprawcy zbyt dobrze wiedzieli, jakim zagrożeniem dla nich może być ten człowiek.

Człowiek ten przyszedł z dalekiego kraju i nikt nie przypuszczał, że jego pontyfikat będzie najbardziej niezwykłym i jednym z najważniejszych w dziejach Kościoła powszechnego. To właśnie Jan Paweł II był w stanie tchnąć w ludzkość - zarówno w wierzących, jak i w niewierzących - nadzieję, niejednokrotnie wbrew nadziei, na dalsze trwanie - również w trzecim tysiącleciu. To jemu zostało dane kierowanie nawą Kościoła i prowadzenie ludzi do światła prawdy płynącego z Ewangelii na przełomie jakże trudnych wieków.

W osobie Ojca Świętego spotykamy człowieka, dla którego zarówno rzeczywistość ziemska, jak i pozaziemska stanowią jedną całość. Z tego zakorzenienia w Bogu i w świecie czerpie wiedzę, która wykracza daleko poza codzienność, czerpie także odwagę i moc, aby mówić ludziom rzeczy, które nie zawsze są chętnie słuchane.

Duch Soboru

Pontyfikat Jana Pawła II cechuje nowy styl posługi Piotrowej: nastawiony przede wszystkim na ewangelizację i nie lękający się podejmowania problemów wynikających z kryzysu polityki światowej. Papież proponuje katolicką odpowiedź na wyzwania, przed jakimi stoi ludzkość na przełomie tysiącleci.

Jan Paweł II jest pierwszym papieżem ukształtowanym przez Sobór Watykański II, który - jakkolwiek pastoralny, a nie doktrynalny - był największym wydarzeniem w dziejach Kościoła w dwudziestym wieku. Sam brał w pracach Soboru czynny udział, zwłaszcza w redagowaniu konstytucji duszpasterskiej „Gaudium et spes” - o Kościele w świecie współczesnym oraz deklaracji „Dignitatis humanae” - o wolności religijnej. Jan Paweł II nieraz podkreślał, że Sobór miał wielki wpływ na jego życie duchowe i intelektualne.

Sobór podjął dwa wielkie tematy, które zaważyły na pontyfikacie Jana Pawła II: powrót do żywej Tradycji - Pisma Świętego i Ojców Kościoła oraz otwarcie się na duchowe potrzeby współczesności - aggiornamento. Odnowienie związku z biblijnymi korzeniami naszej wiary przejawia się w całym nauczaniu papieskim. Jan Paweł II często podkreśla, że autentyczne otwarcie na świat nie może się urzeczywistnić bez głębokiego i równie autentycznego związku z żywą Tradycją Kościoła.

Drugi temat to nowe określenie relacji między Kościołem a światem. Przed Soborem relacja ta polegała w dużej mierze na konfrontacji, Kościół był w defensywie, cofał się pod naporem sekularyzacji i dechrystianizacji. Sobór mówi, że Kościół został założony przez Chrystusa dla świata, musi zatem pełnić swoją misję wobec świata takiego, jakim on jest, nawiązywać z nim dialog, mówić do tego świata językiem, jaki on może zrozumieć. Nie oznacza to kapitulacji przed nim, ani też rezygnacji Kościoła ze swej tożsamości. Jan Paweł II pojmuje swoją misję jako posługę duszpasterza, którego parafią jest cały świat. Temu światu głosi Ewangelię, prowadzi z nim dialog, uznaje jego pluralizm, ale pragnie, by orędzie Ewangelii wcielało się we wszystkie kultury.

Zasadniczy kierunek pontyfikatu określają słowa Jana Pawła II zawarte w encyklice „Redemptor hominis”: „Człowiek jest drogą Kościoła”. Przedtem mówiono: „Kościół jest drogą człowieka”, człowiek winien przyjść do Kościoła, przez Kościół zmierzać do zbawienia. Sytuacja się odmieniła, w osobie Papieża Kościół przychodzi do człowieka, i to na wszystkich kontynentach. Jan Paweł II odbył już 373 podróże apostolskie, 95 zagranicznych, 278 na terenie Włoch. Stara się przemawiać do wszystkich ludzi, wierzących i niewierzących. Czyni to podczas masowych spotkań i celebracji eucharystycznych oraz podczas spotkań z różnymi grupami społecznymi: z duchowieństwem, z robotnikami i chłopami, z młodzieżą, ludźmi kultury i nauki, z politykami, z ludźmi chorymi, z odrzuconymi na margines społeczny. Mówi do wszystkich ludzi dobrej woli.

Papież przemawia również przez dokumenty, których liczba jest pokaźna: 13 encyklik, 9 adhortacji, 260 orędzi i przesłań, 108 listów apostolskich.

Inny zasadniczy rys tego pontyfikatu to nowa ewangelizacja. Skierowana do członków Kościoła katolickiego, jest ona - w czasie rosnącej obojętności religijnej - chęcią przywrócenia katolikom pełnej tożsamości ich ortodoksji religijnej, przezwyciężania selektywnego stosunku do prawd wiary i norm moralnych.

Skierowana do ludzi spoza Kościoła katolickiego, nowa ewangelizacja nie jest prozelityzmem, lecz chęcią pokazania, że wartości chrześcijańskie są wartościami ogólnoludzkimi, że wartości takie, jak godność osoby ludzkiej, prawa człowieka, wolność religijna i wolność przekonań, sprawiedliwość społeczna, rozwiązywanie konfliktów na drodze dialogu i kompromisu, wreszcie pojednanie i pokój to zasady, które pozwalają przezwyciężać tragiczne i na pozór nierozwiązywalne problemy naszego czasu.

Problemy świata

Pontyfikat Jana Pawła II jest nacechowany ogromnym poczuciem odpowiedzialności za świat rozdzierany niekończącymi się konfliktami. Przed światem stanęły trudne do rozwiązania problemy: polityczne przeciwieństwo Wschód-Zachód, gospodarcza przepaść Północ-Południe, zagrożenie terroryzmem o podłożu islamskim, kryzys energii, zniszczenie biosfery, wyczerpywanie się bogactw naturalnych, kryzys gospodarki światowej (recesja, inflacja, bezrobocie).

Zaistniała sytuacja uświadomiła Janowi Pawłowi II, że kryzys ma wymiar nie tylko strukturalny, ale także moralny. W encyklice „Centesimus annus” Papież pisze: „Dzisiejszy świat jest coraz bardziej świadomy, że rozwiązanie poważnych problemów narodowych i międzynarodowych nie jest tylko kwestią produkcji gospodarczej czy organizacji prawnej albo społecznej, ale wymaga odwołania się do określonych wartości etyczno-religijnych, a także przemiany mentalności, postępowania i struktur (...). Jestem bowiem pewien, że zarówno dziś, jak i w przyszłości religie odegrają wybitną rolę w utrwalaniu pokoju i budowaniu społeczeństwa godnego człowieka” (n. 60).

W konsekwencji Ojciec Święty zaangażował się w rozwiązywanie problemów traktowanych od Soboru Watykańskiego II jako „znaki czasu”. Papież usiłuje zająć stanowisko wobec różnych poważnych zagadnień i wydarzeń, a zwłaszcza konfliktów, jakie wybuchają na naszych oczach w różnych częściach świata, gdzie leje się krew, gdzie gwałcone są podstawowe prawa człowieka, gdzie ofiarą padają miliony ludzi. Jan Paweł II stara się interweniować, nie tylko niosąc pomoc humanitarną, ale rozmawiając codziennie z mężami stanu i prowadząc przez swoich wysłanników mediacje dla przywrócenia pokoju. Chociaż te interwencje nie zawsze przynoszą oczekiwane rezultaty, to jednak faktem jest, że z chwilą wyboru na Stolicę Piotrową Jan Paweł II niemal jednomyślnie został uznany za najwyższy autorytet moralny w świecie, nie tylko przez chrześcijan czy ludzi wierzących.

Trosce o problemy egzystencjalne świata Papież dawał wyraz w encyklikach społecznych („Redemptor hominis”, „Laborem exercens”, „Sollicitudo rei socialis”, „Centesimus annus”, „Veritatis splendor”) i w innych dokumentach o dużym znaczeniu dla Kościoła powszechnego, jak również w wygłaszanych przemówieniach w organizacjach międzynarodowych oraz w różnych krajach podczas pielgrzymek. Jan Paweł II wyjątkowo dużo wniósł w rozwój społecznego nauczania Kościoła, a tym samym w rozwiązanie problemów zarówno o charakterze globalnym, jak również regionalnym i lokalnym.

Nauczanie Papieża podczas pięciu pielgrzymek do Polski stanowi szczególny przykład misji Jana Pawła II. Jest zrozumiałe, że Papież Polak wyniesiony na Stolicę Piotrową interesuje się krajem ojczystym. Jest bowiem świadom swego posłannictwa wobec własnego narodu, który był zniewolony i potrzebował szczególnego światła Ewangelii, aby przejrzeć i wyzwolić się z mocy złych sił. Znając tę sytuację, Jan Paweł II w sposób istotny przyczynił się do wyzwolenia Polski, a pośrednio krajów Europy Środkowowschodniej spod jarzma komunizmu.

Potrzeba nawrócenia

W dzisiejszym świecie jesteśmy świadkami odrodzenia religijnego i poszukiwania Boga, równocześnie jednak nasilają się procesy laicyzacji i dechrystianizacji. Tak zwany świat zachodni, żyjący w dobrobycie cywilizacji konsumpcyjnej, a więc materialistycznej, nacechowany jest skrajnym liberalizmem prowadzącym do relatywizmu w dziedzinie prawdy, do przekonania, że nie istnieje żadna prawda obiektywna. Liberalizm ten prowadzi również do osłabienia, a nawet zaniku poczucia obiektywnych norm moralnych, do zaniku rozróżnienia między dobrem a złem. A skoro nie ma tego rozróżnienia, człowiek może robić to, co chce. Ongiś Graham Green przestrzegał: „Jeśli chcemy stworzyć piekło na ziemi, wystarczy ludziom na wszystko pozwolić”.

Jan Paweł II ma pełną świadomość, że skuteczność jego misji może być ograniczona, że postępu dechrystianizacji nie można łatwo zahamować. Przyczyny tego są różne i złożone. Niemałą rolę odgrywają tu środowiska czy ideologie, jeśli nie wrogie, to przynajmniej niechętne Kościołowi. Na pewno ogromną rolę odgrywa ignorancja co do tego, czym jest Kościół, jakie są jego cele, na czym polega jego misja. Jeśli jednak Kościół w świecie nie cieszy się pełną wiarygodnością, to część odpowiedzialności za taki stan rzeczy ponoszą jego ludzie, którzy dzisiaj, czy też w przeszłości, nie dawali właściwego świadectwa, nie byli dostatecznie wierni Ewangelii. Kościół jest Boski i ludzki zarazem, święty i grzeszny. Dlatego Papież nawoływał, by Rok Jubileuszowy 2000, rok przełomu, stał się rokiem wielkiej przemiany - metanoi, a więc nawrócenia, oczyszczenia, rachunku sumienia, zarówno całego Kościoła, jak i poszczególnych wiernych.

Nie umniejszając znaczenia ludzkich win, trzeba jednak stwierdzić, że mają one rozmiary marginalne w obliczu morza światła, prawdy, dobra i miłości, które za pośrednictwem Kościoła spływało przez wieki na świat. Jan Paweł II pragnie zatem, by na przełomie wieków obraz Kościoła został oczyszczony z tego, co przypadłościowe, a ukazane zostało to, co istotne - a więc Chrystus, który powiedział: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

W liście apostolskim „Novo millennio ineunte” Jan Paweł II przypomina, że to przeświadczenie o obecności Chrystusa w Kościele towarzyszyło mu przez dwa tysiące lat. Z niego także i my winniśmy czerpać nowe energie dla chrześcijańskiego życia. Papież mówi, że pytanie, jakie ongiś zadano Piotrowi w Jerozolimie: „Cóż mamy czynić?” (Dz 2,37), narzuca się dziś również i nam, w tych trudnych i przełomowych czasach. Ale nie ulegajmy naiwnemu przekonaniu, że znajdziemy jakąś magiczną formułę, która pozwoli rozwiązać wielkie problemy naszej epoki. Nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: „Ja jestem z wami”. Kościół nie musi szukać nowego programu w tych przełomowych czasach. Program już istnieje, ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Mimo zmieniających się czasów i ewolucji kultur, program ten nie będzie się zmieniał - to właśnie on jest naszym programem na trzecie tysiąclecie (NMI, 29) - mówi Papież przełomów.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama