Chiny - przebudzenie religijności

Sytuacja chrześcijaństwa i Kościoła Katolickiego w Chinach

Chiny to serce Azji - kontynentu, który będzie główną areną ewangelizacji w trzecim tysiącleciu.

Chińska Republika Ludowa hucznie obchodzi w tym roku 50-lecie istnienia. Półwiecze władzy komunistów to w skrócie: rewolucja kulturalna, obozy laogai (chiński gułag), eksterminacja narodu tybetańskiego, obłąkane eksperymenty maoistowskiej ekonomii i niesłabnąca propaganda antyreligijna. Tymczasem długoletnia ateizacja przynosi niespodziewane owoce w postaci wzrastającego zainteresowania sprawami religijnymi i duchowymi, również chrześcijaństwem.

Przez lata władze chińskie próbowały podporządkować sobie Kościół katolicki. Doprowadziło to do powstania: Kościoła oficjalnego, tzw. patriotycznego, który zerwał łączność ze Stolicą Apostolską i jest kontrolowany przez władze, oraz Kościoła podziemnego. Od czasu wygnania przez komunistów w 1951 roku z Pekinu ówczesnego nuncjusza apostolskiego abp. A. Riberiego i formalnego zerwania stosunków dyplomatycznych pomiędzy ChRL a Watykanem, kontakt z wiernymi, a także biskupami chińskimi jest mocno utrudniony.

Od kilku lat wyraźnie wzrasta liczba powołań kapłańskich i zakonnych w Kościele chińskim. Mimo utrudnień i aresztowań czynnych jest około 30 seminariów duchownych, w których kształci się ponad tysiąc kleryków, a blisko 100 klasztorów żeńskich jest przepełnionych kandydatkami. - Jeszcze w 1948 roku w Chinach żyło ponad 7 tysięcy zakonnic - przypomina salezjanka s. prof. Maria Ko. - W latach pięćdziesiątych zamknięto wszystkie klasztory, a siostry rozproszono. Obecnie liczba zakonnic przekroczyła już 3 tysiące i rośnie. Niestety, nie mogą one należeć do kongregacji międzynarodowych (ze względu na oskarżenie o działalność dywersyjną) i są podporządkowane miejscowym biskupom. - Chociaż Kościół oficjalny nie podlega postanowieniom Watykanu, wielu biskupów podziemnych zachęca do kształcenia się w seminariach oficjalnych - dodaje o. Frans de Ridder CICM z belgijskiej Fundacji Ferdynanda Verbiesta.

Rolę pomostu między Kościołem w Chinach a światem odgrywa od wielu lat Kościół katolicki w Hongkongu, a rola ta jeszcze bardziej wzrosła, gdy 1 lipca 1997 r. ta była kolonia brytyjska wróciła do Chin. Ks. Luke Tsui Kam Yiu z tamtejszego Katolickiego Instytutu ds. Religii i Społeczeństwa co miesiąc jeździ na dwa tygodnie do Chin i dostarcza miejscowym wiernym literaturę religijną, prowadzi wykłady w seminariach i parafiach i spotyka się z różnymi grupami miejscowych wiernych.

Według różnych szacunków liczba chrześcijan w Chinach wynosi około 7 mln katolików oraz 13-15 mln protestantów różnych odłamów. Działające nielegalnie wspólnoty są tolerowane tylko gdzieniegdzie. Polski werbista ks. prof. Roman Malek, dyrektor Instytutu "Monumenta Serica" w Sankt-Augustin (Niemcy), uważa, że Kościół katolicki w naszym kraju, mający za sobą dziesięciolecia rządów komunistycznych, może lepiej niż Kościoły zachodnie zrozumieć problemy katolików chińskich, nadal żyjących w tym reżimie, oraz przekazać im wiele ze swych doświadczeń. Ks. Malek ma nadzieję, że księża, seminarzyści i siostry zakonne z Chin, którzy od wielu lat przybywają do Europy Zachodniej, aby podnosić tu swe kwalifikacje, mogliby przyjeżdżać także do Polski.

(sm)



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama