Tajlandia skazuje gnębicieli mniejszości Rohindża

Dziesiątki osób, w tym urzędnicy, politycy i generał, zostały skazane w wyniku procesu, który określono jako największy w historii proces w sprawie handlu ludźmi

Tajlandia skazuje gnębicieli mniejszości Rohindża

Dziesiątki osób — w tym policjanci, urzędnicy rządowi, politycy, a nawet generał wojska — zostały skazane wczoraj w Tajlandii w wyniku procesu który w tym azjatyckim kraju został określony jako największy proces w historii w sprawie handlu istotami ludzkimi. Postępowaniem objętych było 103 oskarżonych — wszystkim zarzucano wykorzystywanie, zniewalanie, porwania i zabójstwa.

Do procesu doszło po wykryciu szerokiej działalności handlarzy, którzy zniewolili tysiące Rohindża na południu Tajlandii, w prowincji Songkhla, na granicy z Malezją. W 2015 r. dochodzenie doprowadziło do odkrycia kilku masowych grobów z 36 ciałami w obozach-gettach, gdzie handlarze więzili członków Rohindża, dopóki nie uzyskali opłaty od rodzin. Wśród skazanych w procesie w Tajlandii jest generał Manas Kongpaen, najbardziej znana postać sieci przestępczej, jak również były polityk Pajjuban Aungkachotephan. Śledczy poinformowali, że wielu uciekinierów — zwłaszcza kobiety i dzieci — zmarło na skutek bardzo ciężkich, niewiarygodnych warunków, w jakich byli przetrzymywani. Rohindża to muzułmańska mniejszość etniczna, uciekająca przed dyskryminacjami w Mjanmie. Uważani są przez ONZ za jedną z mniejszości etnicznych najbardziej prześladowanych na świecie. Mieszkają na terenie stanu Rakhine, w południowo-zachodniej części Mjanmy, lecz według rządu są nielegalnymi imigrantami i nie należą do oficjalnych grup etnicznych, wchodzących w skład kraju. Bezpaństwowcy, nie mający żadnego prawa, ani do pracy, ani do nauki — wielu z nich żyje w obozach urządzonych przez władze. Kto może, ucieka, padając często ofiarą pozbawionych skrupułów handlarzy ludźmi.

Sprawa ta wywołała wielki rozgłos w całym kraju, zwłaszcza po tym, jak były główny śledczy w tej sprawie Paween Pongsirin uciekł do Australii, uzasadniając tę decyzję obawą, że może zostać zabity przez „osoby wpływowe, zaangażowane w handel ludźmi”, i że chciano go zmusić do milczenia. Aktualna tajlandzka junta wojskowa pod przywództwem Prayutha Chana-ochy, będąca u władzy od zamachu w 2014 r., określiła walkę z handlem ludźmi jako pierwszorzędną sprawę w kraju. Jednak organizacje działające na rzecz praw człowieka uważają, że zbrodnia ta jest jeszcze bardzo rozpowszechniona w kraju.       

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama