11
czerwca
niedziela
X Tydzień zwykły
Rok liturgiczny: A/I
Pierwsze czytanie:
Oz 6, 3-6
Psalm responsoryjny:
Ps 50 (49), 1bcd i 8. 12-13. 14-15 (R.: por. 23b)
Drugie czytanie:
Rz 4, 18-25
Werset przed Ewangelią:
Łk 4, 18
Ewangelia:
Mt 9, 9-13

Patroni:

  • św. Barnaba,
  • św. Maksym,
  • św. Rembert,
  • bł. Bardo,
  • św. Aleyda,
  • św. Paryzjusz,
  • bł. Stefan Bandelli,
  • św. Jan od św. Facunda González de Castrillo,
  • św. Róża Franciszka Maria Bolesna {Maria Róża} Molas Vallvé,
  • św. Paula Frassinetti,
  • bł. Maria Schininá,
  • bł. Ignacy Maloyan

Liturgia na dzień 2023-06-11:

Pierwsze czytanie

Oz 6, 3-6
Czytanie z Księgi proroka Ozeasza

Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, i jak deszcz późny, co nasyca ziemię.

«Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń»

Psalm responsoryjny

Ps 50 (49), 1bcd i 8. 12-13. 14-15 (R.: por. 23b)
Temu, kto prawy, ukażę zbawienie

Przemówił Pan, Bóg nad bogami, *
i wezwał ziemię od wschodu do zachodu słońca.
«Nie oskarżam cię za twoje ofiary, *
bo twe całopalenia zawsze są przede Mną».

Temu, kto prawy, ukażę zbawienie

«Gdybym był głodny, nie mówiłbym ci o tym, *
bo do Mnie świat należy i wszystko, co go napełnia.
Czy będę jadł mięso cielców *
albo pił krew kozłów?

Temu, kto prawy, ukażę zbawienie

Składaj Bogu dziękczynną ofiarę, *
spełnij swoje śluby wobec Najwyższego.
I wzywaj Mnie w dniu utrapienia, *
wyzwolę ciebie, a ty Mnie uwielbisz».

Temu, kto prawy, ukażę zbawienie

Drugie czytanie

Rz 4, 18-25
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Abraham wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów, zgodnie z tym, co było powiedziane: «Takie będzie twoje potomstwo».

I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe – miał już prawie sto lat – i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się umocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też policzono mu to za sprawiedliwość.

A to, że policzono mu, zostało napisane nie ze względu na niego samego, ale i ze względu na nas, jako że będzie policzone i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Łk 4, 18
Alleluja, alleluja, alleluja

Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Mt 9, 9-13
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim.

Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»

On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Kościół prawdziwie otwarty

ks. Antoni Bartoszek ks. Antoni Bartoszek

Dziś bardzo często dyskutuje się nad ideą Kościoła otwartego, otwartego na każdego i na wszystkich, otwartego na różnorodność. Czasem mówi się o konieczności Kościoła „inkluzywnego”, czyli „włączającego”. Tego typu postulaty wybrzmiewają między innymi w kontekście prac synodu o synodalności. Wszystkie tego typu pojęcia jak „otwartość”, „inkluzywność”, „różnorodność” z racji swej nowości mają wiele znaczeń i odcieni. Kościół rzeczywiście może za pomocą nowych terminów opisywać niezmienne prawdy o Bogu i o sobie. Jednak winien to zawsze czynić w sposób nie zniekształcający prawd objawionych. Ewangelia o powołaniu Mateusza wnosi wiele światła we właściwe rozumienie nowych terminów.

Wszystko działo się w Kafarnaum, w którym znajdował się punkt celny. Pobierano w nim opłaty na rzecz Rzymian za prowadzony handel rybami. Parający się tą czynnością celnicy uchodzili wśród Żydów za permanentnych grzeszników, oszukujących z racji zawyżenia ceł dla własnych korzyści, kolaborujących z okupantem oraz trwających w ciągłej nieczystości rytualnej. W takie środowisko wchodzi Pan Jezus, powołuje jednego z nich, Mateusza oraz uczestniczy w uczcie: „gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami”. Jezus – używając nowego słownictwa – reprezentuje postawę otwartą, włączającą, inkluzywną. Reakcja faryzeuszów mogła być tylko jedna, czyli negatywna: „Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Faryzeusze, w ciasnocie swoich umysłów okazują się sztywni, zamknięci. Jezus w dalszych słowach wyjaśnia swoją postawę: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”. Jeśli Jezus mówi o otwarciu na ludzi chorych, to myśli o ich uzdrowieniu. A ponieważ akurat w tej scenie nie pojawiają się chorzy czy niepełnosprawni fizycznie, to chodzi tu ludzi dotkniętych chorobami duchowymi, czyli nade wszystko grzechami.

Postawa włączenia chorych (duchowo) nie oznacza akceptacji samej choroby (duchowej, czyli grzechu), ale ma na celu uzdrowienie chorych (czyli nawrócenie). Zresztą w dalszych słowach Jezus wyjaśnia, że tak właśnie rozumie chorobę: „nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Równocześnie Jezus pokazuje, jakie jest właściwe lekarstwo na choroby duszy: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Nie są tym lekarstwem same rytuały religijne czy to starotestamentalne ofiary całopalne czy to nowotestametalne praktyki religijne, wykonywane rutynowo i bez wiary. Lekarstwem dla człowieka grzesznego jest szczere otwarcie się na Boże miłosierdzie. To otwarcie się człowieka na miłosierdzie wyraża się w żalu, nawróceniu i zadośćuczynieniu. W innym miejscu Ewangelii Jezus daje jako przykład celnika, który żałuje za grzechy, a w jeszcze innym miejscu – jest mowa o spotkaniu Jezusa z innym celnikiem, Zacheuszem, u którego Jezus także zatrzymał się. Tamto spotkanie z Zacheuszem doprowadziło do takiej przemiany serca, że celnik nie tylko wynagrodził finansowo tych, których oszukał, ale równocześnie zmienił styl życia, wpierając o tego momentu ludzi potrzebujących. Takie samo nawrócenie musiało się też dokonać w sercu Mateusza. Stał się przecież jednym z dwunastu Apostołów oraz jednym z czterech Ewangelistów.

Otwartość Jezusa wyrażała się także w różnorodności tych, których powoływał. Bo obok Mateusza w gronie dwunastu Apostołów znalazł się także Szymon Gorliwy. Pseudonim, który mu nadała Ewangelia św. Łukasza, Zelotes, czyli Gorliwy, wskazuje, że być może należał on do zelotów, czyli do ugrupowania polityczno-religijnego, działającego w czasach Pana Jezusa w Palestynie, które stawiało sobie za cel walkę z Rzymianami oraz z tymi Żydami, którzy kolaborowali z okupantem. Zeloci przygotowywali zbrojne powstanie przeciw Rzymowi, wierząc, że tymi działaniami przyspieszą przyjście Mesjasza.

Jeśli takie nastawienia były w życiu Szymona Gorliwego, to różnorodność osób powołanych do grona dwunastu Apostołów jawi się jako naprawdę imponująca: z jednej strony Mateusz, współpracujący dla finansowego zysku z Rzymianami, z drugiej – Szymon Zelota, zwalczający kolaborantów. Można sobie wyobrazić sytuację, że w dzisiejszych czasach Jezus powołałby przedstawicieli dwóch zwalczających się partii politycznych albo przedstawicieli dwóch walczących ze sobą państw. Rodzi się pytanie, jak oni obydwaj Mateusz i Szymon Gorliwy zmieścili się w gronie bliskich współpracowników Jezusa, jak potrafili się ze sobą dogadać. Po pierwsze, to osoba Jezusa miała dla nich tak silne przyciąganie, że różnice między nimi przestały mieć dla nich znaczenie, a po drugie, obydwaj w spotkaniu z Jezusem przeżyli głębokie nawrócenie: Mateusz przestał kolaborować i oszukiwać, zaś  Szymon – wyzbył się pragnień organizowania zbrojnego powstania, dostrzegając w Jezusie zapowiadanego w Starym Testamencie Mesjasza.    

Otwartość i inkluzywność Jezusa polegała na tym, że nie bał się ludzi, wchodził z nimi w bliskie relacje. Docierał do osób najróżniejszych. Nie czynił jednak tego wszystkiego ani ze względów towarzyskich, ani dla poprawienia nastroju ludziom, ale po to, by doprowadzić ich do wewnętrznego nawrócenia i uzdrowienia. Jego miłosierdzie nie oznaczało akceptacji dla grzechu. W rozważanej perykopie chory jest nazwany chorym, a grzesznik – grzesznikiem. Jezus odwoływał się zawsze do wolności człowieka. Zresztą nie wszyscy przyjmowali Jego zaproszenie. Bogaty młodzieniec nie przyjął powołania, bo był zbyt uzależniony od spraw materialnych. Jezus nie wzywał krytykujących Jego otwartość faryzeuszów do tego, by zaakceptowali oszustwa i kolaborację celników. Wzywał do tego, by zrozumieli istotę miłosierdzia Bożego.

W takim właśnie sensie Kościół powinien być otwarty na człowieka. Powinien do człowieka, każdego człowieka, zbliżać się oraz ukazywać wielkość Bożego miłosierdzia, które przebacza grzechy żałującym oraz leczy wewnętrzne rany tych, którzy przyjmują zbawczą łaskę Jezusa. Zadaniem człowieka jest otworzyć się na to lekarstwo przez nawrócenie oraz żal. Otwartość oraz inkluzywność Kościoła nie może oznaczać akceptacji dla ludzkich grzechów i słabości. Gdyby się tak stało, to oznaczałoby, że Kościół utracił własną tożsamość. Bo istotą Kościoła jest nieść zbawienie z Jezusie Chrystusie. Jeśli choroba przestałaby być uznawana za chorobę, to niepotrzebny byłby lekarz. Gdyby grzech przestałby być nazywany grzechem, to niepotrzebny byłby Zbawiciel, który przyszedł powołać grzeszników. A Kościół stałby się spotkaniem towarzyskim, co najwyżej poprawiającym i zabezpieczającym dobre samopoczucie uczestników uczty.