4
lutego
niedziela
V Tydzień zwykły
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
Hi 7, 1-4. 6-7
Psalm responsoryjny:
Ps 147A (146), 1b-2. 3-4. 5-6 (R.: por. 3a)
Drugie czytanie:
1 Kor 9, 16-19. 22-23
Werset przed Ewangelią:
Mt 8, 17
Ewangelia:
Mk 1, 29-39

Patroni:

  • św. Eutychius,
  • św. Klaudian,
  • św. Papiasz, Diodor i Klaudian,
  • św. Fileas i Filoromus,
  • św. Izydor,
  • św. Awentyn,
  • św. Awentyn,
  • św. Rabanus Maurus,
  • św. Mikołaj Studyta,
  • św. Gilbert,
  • św. Joanna Valois,
  • bł. Jan Speed,
  • św. Józef z Leonessy,
  • św. Jan z Brito

Liturgia na dzień 2024-02-04:

Pierwsze czytanie

Hi 7, 1-4. 6-7
Czytanie z Księgi Hioba

Hiob przemówił w następujący sposób:

«Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.

Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu.

Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna».

Psalm responsoryjny

Ps 147A (146), 1b-2. 3-4. 5-6 (R.: por. 3a)
Panie, Ty leczysz złamanych na duchu
Albo: Alleluja

Chwalcie Pana, bo dobrze jest śpiewać psalmy Bogu, *
słodko jest Go wysławiać.
Pan buduje Jeruzalem, *
gromadzi rozproszonych z Izraela.

Panie, Ty leczysz złamanych na duchu
Albo: Alleluja

On leczy złamanych na duchu *
i przewiązuje ich rany.
On liczy wszystkie gwiazdy *
i każdej imię nadaje.

Panie, Ty leczysz złamanych na duchu
Albo: Alleluja

Nasz Pan jest wielki i potężny, *
a Jego mądrość niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych, *
karki grzeszników zgina do ziemi.

Panie, Ty leczysz złamanych na duchu
Albo: Alleluja

Drugie czytanie

1 Kor 9, 16-19. 22-23
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia:

Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii!

Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia.

Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Mt 8, 17
Alleluja, alleluja, alleluja

Jezus wziął na siebie nasze słabości
i dźwigał nasze choroby.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Mk 1, 29-39
Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem».

I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Boża logistyka

ks. Marian Machinek MSF ks. Marian Machinek MSF

Dzisiejszy fragment Ewangelii Markowej składa się z dwóch, pozornie kontrastujących ze sobą wątków. Najpierw wątek niezwykle dynamiczny: „całe miasto” – jak zaznacza Ewangelista – zgromadzone u drzwi domu, w którym przebywa Jezus. Możemy sobie wyobrazić tłum tych głośno wołających o pomoc i rozpychających się ludzi, krzyki opętanych i wrzawę gapiów. I Jezus udzielający pomocy w tym całym zamęcie. Ten wątek powraca ponownie na końcu dzisiejszego fragmentu: Jezus chodzi po całej Galilei, naucza i wyrzuca złe duchy.

Ale jest też ten drugi wątek: Jezus wymykający się nad ranem z domu, gdy wszyscy jeszcze śpią, by się modlić. Cisza budzącego się dnia stanowi jakby przeciwwagę do tego, co działo się jeszcze kilka godzin wcześniej. Właśnie z tej ciszy wyrasta decyzja, by nie wracać tam, gdzie być może szybko znowu zbierze się tłum żądny nadzwyczajnych znaków i wydarzeń i patrzący z zachwytem na Cudotwórcę, ale udać się na głoszenie Ewangelii gdzie indziej.

Wszyscy czterej ewangeliści wspominają o modlitwie Jezusa, chociaż niejednokrotnie czynią to jakby z onieśmieleniem, świadomi, że dotykają najbardziej intymnej sfery Jego wnętrza, a jednocześnie że właśnie w niej ukryta jest tajemnica Jego Osoby. Modlitwa Jezusowa to podtrzymywanie w Jego człowieczeństwie tej wyjątkowej więzi z Ojcem w niebie; więzi będącej czymś w rodzaju duchowej tętnicy, przez którą płynie pełnia Bożej łaski. Chociaż więź Bożej miłości z Ojcem w Duchu Świętym przepełnia Jezusa, musi On mimo wszystko – jak każdy człowiek – dbać o nią, znajdować miejsce na jej pielęgnowanie i podtrzymywanie. To właśnie ta więź pozwala Jezusowi zachować równowagę w zamęcie codzienności, w tej szarpaninie oczekiwań, niespodziewanych wydarzeń, niezbędnych decyzji, nieprzewidzianych problemów. To ta więź z Ojcem jest kluczowym elementem życiowej strategii Jezusa, Jego „Boskiej logistyki”, która pozwala widzieć w prawdzie problemy, właściwie zinterpretować wyzwania i w porę im zaradzić. Może właśnie dlatego Jezus wielokrotnie mówił swoim uczniom o modlitwie i uczył ich, jak się modlić? To właśnie opanowanie tej sztuki, sztuki wierności modlitwie, pozwala skutecznie zarządzać własnym życiem, rozpoznawać niebezpieczeństwa, rozróżniać prawdziwe wyzwania od pozornych i umieć w porę odsunąć się od tego, co wprawdzie wydaje się ważne i przynosi wiele satysfakcji i poklasku otoczenia, ale w efekcie tylko odwodzi od właściwego celu.