Prymas Polski abp Wojciech Polak przewodniczył 15 listopada w inowrocławskim kościele Zwiastowania NMP Mszy św., podczas której poświęcił sztandar nadany Służbie Więziennej tamtejszego Zakładu Karnego.
"Trzeba nadziei, żeby nie opuścić bezradnie rąk, pochopnie nie przekreślać, nie wytykać palcem, nie zamykać się szczelnie przed możliwością ludzkiej przemiany. Nadzieja podnosi, uzdrawia i przez to czyni nas bratem i siostrą dla tych, którzy źle się mają. – mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak do pracowników Służby Więziennej ZK w Inowrocławiu.
W homilii, przypominając o kończącym się Roku Miłosierdzia i szczególnych gestach i słowach papieża Franciszka, skierowanych w tym czasie do więźniów i pracowników więzień, wskazał na potrzebę urzeczywistniania „logiki skupionej na pomaganiu osobie”. Jej doskonałym przykładem – zauważył – jest czytana dziś w liturgii słowa historia o nawróceniu Zacheusza. W tym bogatym, niemniej słabym i napiętnowanym przez innych człowieku Jezus dostrzegł kogoś potrzebującego współczucia i miłosierdzia.„W jego wewnętrznym zagubieniu i być może nawet, pomimo nagromadzonego i nieuczciwie zdobytego wielkiego bogactwa, jakimś ludzkim upodleniu, Jezus dostrzegł tego, którego przyszedł odszukać i zbawić. W ten sposób pragnął w nim ocalić nie tylko jakieś resztki ludzkiej godności, ale przywrócić mu pełnię niszczonego jego słabością i grzechem człowieczeństwa. Nie zatrzymał się na pozorach, ale patrzył w serce. Tak, Jezus patrzy na nasze serce, na twoje serce, moje serce. On patrzy na serce przebywających w więzieniach ludzi i także nas uczy patrzeć tak właśnie na nich” – mówił abp Polak, dodając, że w spojrzeniu tym nie może zabraknąć nadziei.
„Nie może jej zabraknąć w waszym spojrzeniu na osadzonego nawet wówczas, gdy tak często jego kryminalna przeszłość, smutne wydarzenia, które ciągną się za nim, a nawet postawa w więzieniu, nie dają wprost oczywistych czy jasnych znaków nadziei. Może właśnie wtedy, gdy jest tak trudno, gdy tak trudno z tym wszystkim sobie poradzić, trzeba nam cierpliwie szukać w tym pokrzywionym i poranionym człowieczeństwie jakiś ostatnich resztek ludzkiej godności” – wskazał Prymas Polski. Przestrzegał też za papieżem Franciszkiem przed stawaniem się sędziami innych.
„Człowiek, który odsiaduje karę w więzieniu jest tam dlatego, że popełnił błąd, nie respektował prawa i współżycia obywatelskiego. I tego nic nie zmieni. Ale niezależnie od tego, co dany więzień popełnił, to wciąż jest kochany przez Boga. Kto może wejść w głębię jego sumienia, aby zrozumieć, czego doświadcza? Kto może zrozumieć jego cierpienie i wyrzuty sumienia? Zbyt łatwo umyć sobie ręce mówiąc, że popełnił błąd. Trzeba zatem nadziei, żeby nie opuścić bezradnie rąk, żeby pochopnie nie przekreślić, żeby nie wytykać palcem i zamknąć się szczelnie przed wszelką możliwością ludzkiej przemiany” – podkreślił arcybiskup gnieźnieński, życząc na koniec, by przypominał o tym także poświęcony sztandar.
„Niech przypomina wam zawsze o tej nadziei, która ocala, która podnosi, która uzdrawia i przez to czyni człowieka bratem, siostrą, przyjacielem tych, którzy naprawdę źle się mają. Może to zabrzmi ostro i prowokująco, ale przecież i do tych naszych osadzonych i do nas Jezus mówił: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” – przypomniał Prymas Polski.