O wyjątkowej roli matek, bez których nasze społeczeństwa byłyby zimne i bezlitosne, mówił Papież Franciszek na Mszy w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.
Zaznaczył, że świętowanie na początku nowego roku Maryi jako Matki Boga i naszej matki jest przypomnieniem sobie pewności, iż nie jesteśmy sierotami. W papieskiej liturgii sprawowanej w bazylice watykańskiej wzięło udział kilka tysięcy wiernych z całego świata.
„Maryja jest niewiastą, która potrafi zachowywać, to znaczy chronić, strzec w swoim sercu przejścia Boga w życiu Jego ludu. Ze swego łona nauczyła się słuchać bicia serca swego Syna, a to Ją nauczyło na całe życie odkrywać pulsowanie Boga w dziejach. Nauczyła się być matką, a ucząc się tego dała Jezusowi piękne doświadczenie czucia się Synem – mówił Ojciec Święty. – W Maryi odwieczne Słowo nie tylko stało się ciałem, ale nauczyło się poznawania matczynej czułości Boga. Z Maryją Bóg-Dzieciątko nauczył się słuchać tęsknot, lęków, radości i nadziei narodu obietnicy. Z Nią odkrył siebie jako Syna świętego Ludu Bożego. Tam, gdzie jest matka, tam jest czułość. Maryja ze swoim macierzyństwem ukazuje nam, że pokora i czułość to nie cnoty słabych, ale silnych, uczy nas, że nie trzeba źle traktować innych, aby czuć się ważnymi. Od zawsze lud Boży uznawał ją i pozdrawiał jako Świętą Bożą Rodzicielkę”.
Nawiązując po macierzyńskiej postawy Maryi Franciszek podkreślił, że matki są najsilniejszym antidotum na nasze skłonności indywidualistyczne i egoistyczne, na nasze zamknięcia i apatie.
„Społeczeństwo bez matek byłoby nie tylko społeczeństwem zimnym, ale takim, które straciło serce, które utraciło «zmysł rodzinny». Społeczeństwo bez matek byłoby społeczeństwem bez litości, które zostawiło miejsce jedynie na wyrachowanie i spekulację. Ponieważ matki, nawet w najgorszych chwilach, potrafią dawać świadectwo czułości, bezwarunkowego poświęcenia, siły nadziei – mówił Papież. – Wiele nauczyłem się od tych matek, które mając dzieci w więzieniu lub leżące na szpitalnym łóżku czy też zniewolone narkotykami, mimo zimna czy upału, deszczu czy suszy nie poddają się i stale walczą, aby dać im to, co najlepsze. Albo te matki, które w obozach dla uchodźców czy wręcz w samym środku wojny potrafią bez wahania objąć i wspierać cierpienie swoich dzieci. Matki, które dosłownie oddają życie, aby żadne z dzieci się nie zatraciło. Gdzie jest matka, tam jest jedność, tam jest przynależność, przynależność dzieci”.
Papież podkreślił, że rozpoczynanie roku przypominając o dobroci Boga w matczynym obliczu Maryi, w macierzyńskim obliczu Kościoła i w twarzach naszych matek chroni nas przed zjadliwą chorobą osierocenia duchowego.
„Tego osierocenia, jakie przeżywa dusza, gdy czuje się bez matki i gdy brakuje jej czułości Boga. Tego osierocenia, które przeżywamy, gdy gaśnie w nas poczucie przynależności do rodziny, narodu, do konkretnej ziemi, do naszego Boga. Tego osierocenia, które ma miejsce w narcystycznym sercu, umiejącym patrzeć tylko na siebie i na swoje interesy. Taka postawa osierocenia duchowego jest rakiem, który w milczeniu niszczy i degraduje duszę – mówił Franciszek. – Utrata więzi, które nas łączą, typowa dla naszej niepełnej i porwanej na kawałki kultury, sprawia, że narasta owo poczucie osierocenia, a zatem wielkiej pustki i samotności. Brak kontaktu fizycznego, a nie wirtualnego, powoduje znieczulenie naszych serc, sprawiając, że tracą one zdolność do czułości i zadziwienia, litości i współczucia. Osierocenie duchowe sprawia, że tracimy pamięć o tym, co to znaczy być dziećmi, wnukami, być ojcami, dziadkami, być przyjaciółmi, być wierzącymi. Sprawia, że tracimy pamięć wartości zabawy, śpiewu, śmiechu, odpoczynku, bezinteresowności”.
Franciszek zauważył, że obchodzenie uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki przypomina nam, iż nie jesteśmy towarem handlowym lub terminalami przyjmowania informacji. Jesteśmy dziećmi, jesteśmy rodziną, jesteśmy ludem Bożym.
bz/ rv