Zbyt łatwo gardzimy modlitwą, która jest podyktowana naszymi potrzebami, jakby była ona zbyt interesowna i dlatego niedoskonała. Bóg jednak wie, że jesteśmy słabi i że przypominamy sobie o Nim, by prosić o pomoc.
Z wyrozumiałym uśmiechem ojca odpowiada na nasze prośby i udziela nam pomocy – mówił Papież na audiencji ogólnej. Kontynuując cykl katechez o nadziei, mówił dziś o tym, jak nadzieja może stać się modlitwą.
Franciszek ukazał to na przykładzie dwóch epizodów z życia proroka Jonasza. Przypomniał, że jest on prorokiem dość osobliwym, bo odmawia podjęcia się misji zleconej mu przez Boga. Miał bowiem wezwać do nawrócenia mieszkańców Niniwy, a tym samym wskazać im drogę ratunku przed gniewem Boga. Dla Jonasza Niniwa jest jednak wrogiem Jerozolimy i dlatego pragnie jej zniszczenia, a nie ocalenia. Dlatego, zamiast pełnić Bożą wolę, decyduje się na ucieczkę.
„Podczas swej ucieczki prorok styka się z poganami, marynarzami ze statku, na który wsiadł, by oddalić się od Boga i swojej misji. I ucieka daleko. Bo Niniwa leżała w dzisiejszym Iraku, a on ucieka do Hiszpanii. Ucieka na poważnie. I to właśnie zachowanie tych pogan, jak to będzie później także w przypadku mieszkańców Niniwy, daje nam dziś podstawę do refleksji o nadziei, która w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci wyraża się modlitwą. Istotnie, podczas przeprawy przez morze nastał silny sztorm, a Jonasz zszedł do ładowni i zasnął. Kiedy natomiast pogańscy marynarze zobaczyli, że giną, «każdy wołał do swego bóstwa» (Jon 1,5). Dowódca statku obudził więc Jonasza, mówiąc: «Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do Boga twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy» (Jon 1,6). Reakcja tych pogan jest właściwą reakcją w obliczu śmierci; bo to wówczas człowiek doświadcza w pełni własnej słabości i swej potrzeby zbawienia” – powiedział Ojciec Święty.Franciszek zauważył, że instynktowne przerażenie w obliczu śmierci ujawnia tu potrzebę pokładania nadziei w Bogu życia. „Może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy”. Te słowa marynarzy są słowami nadziei, która staje się modlitwą. Jest to błaganie pełne niepokoju, które pojawia się na ludzkich wargach w obliczu bezpośredniego zagrożenia śmiercią – mówił Papież, apelując, by nie pogardzać taką modlitwą.
Franciszek zauważył, że podobną postawę spotykamy potem również u mieszkańców Niniwy, którzy dowiedziawszy się o czekającej ich zagładzie, nawracają się, czynią pokutę i modlą się do Boga, mając nadzieję na Jego przebaczenie.
„Także ich, podobnie jak załogę statku podczas sztormu, stanięcie w obliczu śmierci i ocalenie od niej doprowadziło do prawdy. Zatem zgodnie z Bożym miłosierdziem, a jeszcze bardziej w świetle tajemnicy paschalnej śmierć może stać się, jak to było dla św. Franciszka z Asyżu, «naszą siostrą śmiercią» i stanowić dla każdego człowieka i dla każdego z nas zadziwiającą okazję do poznania nadziei i spotkania Pana” – powiedział Ojciec Święty.kb/ rv