Oprócz opublikowanego wczoraj przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej krótkiego listu publicznego, Franciszek przekazał także biskupom chilijskim obszerny dokument poufny – podaje na portalu vaticaninsider Andrea Tornielli.
Włoski watykanista powołuje się informacje chilijskiej telewizji TV13. Bardzo surowy tekst opiera się na ustaleniach śledczych arcybiskupa Charlesa Scicluny. Mówi o „przestępstwach” i konieczności wyjścia poza usunięcie kilka osób. Mówi o tym, w jaki sposób zostały potraktowane nadużycia seksualne, władzy i sumienia.
Papież stwierdził, że niektórzy zakonnicy wydaleni ze swoich zakonów z powodu popełnionych nadużyć, zostali przyjęci przez diecezje i powierzono im zadania, w których mieli kontakt z dziećmi i osobami małoletnimi. Franciszek skrytykował sposób, w jaki prowadzono dochodzenia w sprawie nadużyć: otrzymane zgłoszenia określono jako niewiarygodne, chociaż stanowiły „poważne przejawy” (jak to miało miejsce na początku przypadku ks. Karadimy). Niektóre dochodzenia nie zostały przeprowadzone i doszło do zaniedbań w zakresie ochrony dzieci przez biskupów i przełożonych zakonnych.
Dokument poufny stwierdza, że pojawiły się także naciski na osoby, których obowiązkiem było przeprowadzenie procesów oraz doszło do „zniszczenia dokumentów”. Pojawiły się problemy w formacji kandydatów do kapłaństwa: biskupi i przełożeni zakonni powierzyli kierowanie seminariami duchownym podejrzanym o praktyki homoseksualne. Papież stwierdza w dokumencie, że Kościół chilijski „utracił swoje centrum i skupił się na sobie”. Nie poświęcono wystarczającej uwagi ofiarom, a postawy mesjanizmu, elitaryzmu i klerykalizmu „są synonimami demoralizacji kościelnej”. Ojciec Święty skrytykował postawy, w których przełożeni Kościoła chilijskiego mogli się czuć lepszymi od innych.
Franciszek prosi biskupów chilijskich, aby rozpoznali swoje błędy. Wyraża zaniepokojenie postawą zajętą przez niektórych z nich po wybuchu skandalu, wyraźnie odnosząc się do sprawy bpa Barrosa. Papież zaznacza, że problemu nie da się rozwiązać „jedynie poprzez usunięcie osób, co niewątpliwie musi być także dokonane” ale „to nie wystarczy”. Trzeba, by biskupi nie ulegali pokusie chęci ocalenia samych siebie i swojej reputacji: „problemem jest system”.
st (KAI) / Watykan