Wybitny artysta Adam Bujak fotografował Karola Wojtyłę – Jana Pawła II przez 40 lat. Ostatnio w księgarniach ukazał się album "Totus Tuus" z jego zdjęciami. O fotografowaniu świętego i o tym, czego boi się diabeł z Adamem Bujakiem rozmawia Dariusz Stępień.
Dariusz Stępień: Po zapoznaniu się z albumem „Totus Tuus” z Pańskimi zdjęciami z pielgrzymek Jana Pawła II odżyły we nie wspomnienia z dzieciństwa. Masowych manifestacji religijnych na polskich ulicach i powszechnego kultu maryjnego. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że świat ten odszedł razem z Janem Pawłem II. Czy rzeczywiście tak się stało?
- Adam Bujak: Byłem przy Janie Pawle II kiedy pielgrzymował do miejsc kultu, jak Kalwaria Zebrzydowska czy Kalwaria Pacławska. Wtedy przybywało do tych miejsc 10 000 osób. Choć nie ma już z nami świętego Polaka, to ja jestem w tych miejscach nadal z aparatem. Widzę dziś w tych miejscach kultu, podczas misteriów, jednocześnie już nie dziesięć tysięcy osób, ale sto tysięcy. Ten świat z czasów pielgrzymowania Jana Pawła II przetrwał w naszych sercach i pamięci. Co więcej, ludzie wiary przekazują tę pamięć i wiarę kolejnym pokoleniom. Widzę podczas misteriów tłumy młodych, radosnych osób, dziewczyn i chłopców – nowoczesnych, zanurzonych we współczesnym świecie, ale pełnych wiary i nadziei.
To, co powiedział do nas Ojciec Święty owocuje, mimo ogólnego przekazu, który płynie ze świata. Przekazu rugującego wiarę z przestrzeni publicznej, a w wielu przypadkach wręcz obraźliwego dla chrześcijan. Mam jednak nadzieję, że ten obecny czas, trudny czas zarazy zmusi ludzi do głębszej refleksji nad życiem i nad potrzebą kształtowania relacji także z Bogiem. Ludzie muszą znaleźć dla Niego należyte miejsce w swoim życiu. Ale to także czas dla ludzi wierzących, aby zastanowić się nad swoją wiarą. Do tego namawiałby dziś nas Jan Paweł II.
Święty Jan Paweł II jawi się dziś właśnie jako opiekun i kustosz naszej polskiej tradycji i historii. Gdy widzę Ojca Świętego na Pańskich zdjęciach, w Jego postaci dostrzegam ikoniczny symbol polskich losów i trwania Polski w wierze, mimo „burz i przeciwności”.
- Jan Paweł II to po prostu nasz ojciec, który wskazał ludziom drogę do Boga i do Matki Bożej, bo ta droga, którą wyznaczył wiedzie przez Jej ramiona. Tam On sam znalazł miłość i ukojenie. Straciwszy w młodym wieku swoją mamę odnalazł w Matce Bożej drogowskaz do Boga. Jako autor zwracam też uwagę na to, że te wszystkie maryjne sanktuaria, rozsiane po całym świecie – od Lourdes i Fatimy, przez Santiago i Jasną Górę, po inne mniej znane, ale niezwykle znaczące dla lokalnych społeczności miejsca – urzekają człowieka pięknem. I nie chodzi tylko o piękno wystroju, piękno „fizyczne”, ale przede wszystkim odnajduję tam piękno ludzkich postaw i niezwykłego oddania się Bogu. To taki widoczny drogowskaz wskazujący kierunek do piękna, prawdy i dobroci.
Bogurodzica towarzyszyła Polakom w kluczowych momentach dziejów. Czy przesłaniem Jana Pawła II było to, że tylko z Maryją możemy zło zwyciężyć?
- Maryja pokazuje drogę. Drogę do pojednania i prawdziwej, szczęśliwej rodziny. To wystarczy. Tego boi się szatan. Dlatego Jan Paweł II pokazywał nam znaczenie piękna i sztuki, wskazywał na znaczenie silnej rodziny w drodze do zbawienia i szczęścia człowieka.
Dziś, i muszę to przyznać z wielkim bólem, często właśnie sztuka ośmiesza człowieczeństwo, sankcjonuje to, co nazywam bardzo ostro, ale prawdziwie „zwyrodnialstwem”. Podłość i małość podnosi do rangi sztuki. Zamiast „uwznioślać” człowieka, jak to przez wieki sztuka czyniła, zbyt często człowiekiem gardzi i prowadzi go na manowce.
Które ze zdjęć uznaje Pan za najważniejsze?
- Dla mnie te zdjęcia, praca którą wykonywałem, aby uwiecznić ślady Jana Pawła II, które pozostawił tu na ziemi, stanowią całość. To Jego portret, złożony z tysięcy kawałków, gdzie historia Ojca Świętego, Kościoła, Matki Bożej i świata splatają się w jedną całość.
Dziękuję za rozmowę.
rozmawiał: Dariusz Stępień, opoka.org.pl