Trwa 11. edycja Ewangelizacji Wiosek w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. W tym roku ewangelizatorzy zapukali do mieszkańców parafii Sławsko.
- Ludzie potrzebują iskry, która ich znowu rozpali. Dlatego taka ewangelizacja jest potrzebna - mówi towarzyszący ekipie ewangelizacyjnej diakon Przemysław Głowacki.
W niedzielę 6 sierpnia rozpoczęła się ośmiodniowa akcja ewangelizacyjna w parafii Sławsko. Pięciu ewangelizatorów z koszalińskiego Domu Miłosierdzia Bożego wraz z diakonem i kapłanem obecnych było na niedzielnej Mszy św. w kościołach w Sławsku, Pieszczu, Radosławiu, Staniewicach (drugiego dnia akcji odbyła się także Msza polowa w Wilkowicach).
Każdego poranka po godzinnej adoracji ewangelizatorzy ruszali do innej wioski, by przeżyć z mieszkańcami kilkanaście godzin na zabawie i katechezie z dziećmi, rozmawiać i modlić się z gospodarzami w ich domach, zapraszać ich na Mszę św., procesję z Najświętszym Sakramentem przez wioskę i ognisko.
Proboszcz parafii ks. Andrzej Skibiński zauważa, że nie w każdej z wiosek należących do parafii jest takie samo zainteresowanie akcją. Lepiej niż w parafialnym Sławsku, mającym w dużej mierze charakter sypialni pobliskiego Sławna, jest w mniejszych wioskach. Na przykład w Radosławiu w wieczornym spotkaniu z ewangelizatorami uczestniczyła blisko połowa mieszkańców.
– Nie ulega wątpliwości, że taka ewangelizacja jest dla ludzi pewnym dotknięciem. Szczególnie tam, gdzie nie ma kościoła - stwierdza ks. Skibiński. - To pierwsza, a może i ostatnia sytuacja, że Najświętszy Sakrament staje przed ich domem, bo procesja Bożego Ciała tam nie dociera.
Proboszcz podkreśla, że nie chodzi tylko o emocjonalne przeżycia. - Ale też o to, że nie wiemy, jaka jest historia tej ziemi, tego miejsca, w którym przystaje ksiądz z monstrancją. Co idzie za tym błogosławieństwem? Myślę, że to jest bardzo głębokie.
Ważnym elementem Ewangelizacji Wioskowej są odwiedziny w domach gospodarzy. - Większość mieszkańców otwiera przed nami drzwi. Może dlatego, że nie wpadamy do nich z biegu, ale najpierw modlimy się i wyruszamy z błogosławieństwem kapłana - mówi diakon Przemysław Głowacki. Zauważa, że ludzie obdarzają ewangelizatorów zaufaniem, mówią im o sobie, wylewają przed nimi swoje żale, nawet pretensje. Zbyt rozgrzane emocje łatwo gasi modlitwa i to nie jakaś szczególna, ale zwykłe Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Święty Michale Archaniele. - Ludzie potrzebują iskry, która je znowu rozpali. Dlatego taka ewangelizacja jest potrzebna - dodaje diakon.
Dostrzegają to także sami mieszkańcy parafii. Ludwik i Helena Mądrzeccy mieszkają w Sławsku od dziecka i z bólem obserwują coraz większe pustki w parafialnym kościele. To, czym sami starają się zmienić tę sytuację, jest modlitwa - oboje należą do Żywego Różańca i modlitwa za parafię jest ich częstą intencją. Przyznają jednak, że trudno im dostrzec jej owoce. L. Mądrzecki ma więc nadzieję, że ewangelizacja poruszy tych sąsiadów, których od lat nie widział w kościele. - Chciałbym, żeby znowu zaczęli chodzić na Mszę św., ale nie po to, by coś zaliczyć, tylko naprawdę nią żyć - powiedział.
Piątek 11 sierpnia ewangelizatorzy spędzą ponownie w Sławsku (tym razem zapraszając parafian na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie), sobotę w Staniewicach, a w niedzielę zakończą tygodniową akcję podczas Mszy św. w każdym z kościołów parafii.
Organizatorem Ewangelizacji Wioskowej jest Dom Miłosierdzia Bożego w Koszalinie. Pierwsza akcja miała miejsce w 2006 roku, od tej pory kilkuosobowe ekipy trafiły do ponad 60 parafii wiejskich. W 2015 roku w Skrzatuszu odbył się III Kongres Nowej Ewangelizacji, poświęcony tematyce ewangelizacji wsi. Wzięło w nim udział blisko 500 ewangelizatorów, którzy w dniach poprzedzających kongres dotarli z misją do kilkudziesięciu miejscowości w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
km / Sławsko