Akademia Katolicka podejmie dialog ze stygnącym światem

O skutkach i przyczynach przekształcenia Papieskiego Wydziału Teologicznego w Akademię Katolicką w Warszawie mówi jej rektor ks. prof. Krzysztof Pawlina.

Dawid Gospodarek (KAI): Dlaczego Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie zmienił nazwę na Akademię Katolicką w Warszawie? 

Ks. prof. Krzysztof Pawlina: Uczelnia się rozwija, przybywa nam studentów. Chcemy poszerzyć ofertę programową i otworzyć nowe kierunki. Z tych właśnie przyczyn Stolica Apostolska wyraziła zgodę na przekształcenie Papieskiego Wydziału Teologicznego w Akademię Katolicką w Warszawie. To dla nas wielki zaszczyt, stajemy się bardziej rozpoznawalni, ale jednocześnie mamy świadomość, że powinniśmy coraz lepiej służyć Kościołowi.

KAI: Co się zmieni na uczelni?

- Do tej pory posiadaliśmy jeden wydział, który kształcił teologów i katechetów. Teraz tworzymy dwa kolejne: wydział nauki społecznej Kościoła oraz wydział kultury, sztuki i muzyki sakralnej. Wydział nauk społecznych będzie umiejętnie łączył przesłanie teologiczne z potrzebami współczesnego społeczeństwa. Świat potrzebuje etyki i inspiracji, nie tylko mechanizmów ekonomicznych i technologicznych. Drugi wydział zostaje powołany z myślą o przygotowaniu ludzi do pracy w sferze dziedzictwa kulturalnego Kościoła, dialogu ze stygnącym światem, promocji sztuki chrześcijańskiej. Na bazie Instytutu szkolenia organistów pragniemy stworzyć możliwość przygotowania muzyków nie tylko do służby w parafiach, lecz także w innych instytucjach. Dzięki przygotowaniu pedagogicznemu będą oni mogli zdobyć drugi zawód i jako nauczyciele prowadzić zajęcia w szkołach podstawowych w zakresie muzyki i rytmiki.

KAI: Co ma Ksiądz na myśli, mówiąc o dialogu ze stygnącym światem?

- Na naszych oczach dokonuje się w społeczeństwie jakieś pęknięcie. Wielu ludzi odchodzi od Kościoła, od Boga. Dokąd oni idą? Na to zjawisko nie można przecież patrzeć obojętnie. Chciałbym posługiwać w takiej uczelni, która zaczepia ten odchodzący świat pozytywnymi propozycjami. Chciałbym stanąć na drodze odchodzących, słuchać ich wątpliwości i towarzyszyć im w szukaniu. Przy wdrażaniu reformy szkolnictwa wyższego skoncentrowaliśmy się na zbieraniu punktów. Z tego będą nas rozliczać, ale ewaluacja nie jest jedyną misją uczelni katolickiej. Mamy służyć ludziom w poszukiwaniu Boga i ukazywaniu im, jaki On jest. Chodzi też o to, aby teologowie odpowiadali również na pytania, które stawia dziś świat. Dotyczy to także świata nauki. My natomiast uprawiamy teologię dla wierzących. To jednak za mało. Potrzeba dziś teologii poza granicami teologii. Odnosi się to do relacji z innymi naukami. Trzeba sobie postawić pytanie, czego nauka potrzebuje od teologii? I czego teologia potrzebuje od innych nauk? Świat się komplikuje. Nie możemy być jedynie obserwatorami wydarzeń i ich recenzentami. Trzeba być w świecie ze światem nadprzyrodzonym. O taką akademię katolicką mi chodzi.

KAI: Intrygujący jest wasz zamiar otwarcia się na kulturę i sztukę. Dlaczego uczelnia katolicka chce się tym zajmować?

- Ryszard Kapuściński pisał, że człowiek może być ubogi nie dlatego, że nic nie zjadł, lecz także dlatego, że jest nieszanowany, lekceważony i pogardzany. Ubóstwo to stan społeczny, ale i mentalny, na przykład kiedy człowiek nie widzi wyjścia z sytuacji, w której się znalazł. Ta refleksja Kapuścińskiego jest mi bliska. Bo kultura pozbawiona inspiracji duchowej, transcendentnej, nie karmi człowieka w pełni. Sztuka współczesna rozpięta jest dziś między klasycyzmem a skandalem. A ten ostatni oparty jest na tej samej zasadzie, co działanie narkotyku – ładować w człowieka coraz większą dawkę hałasu, światła, kolorów i ruchu. W człowieka nie trzeba ładować. Człowieka trzeba uskrzydlać, inspirować, budzić w nim tęsknoty i uśpione pokłady. Czy nie po to jest sztuka, a właściwie cała kultura? Ludzie pragną piękna, dobra, miłości. Ludzie są dobrzy, ale trzeba im pomóc się dźwigać. Dlatego marzymy, aby Akademia Katolicka w Warszawie odgrywała trochę taką rolę - wzmacniać dobro, piękno i szlachetność w człowieku. W pewien sposób już to robimy poprzez otwarte wykłady z cyklu „Duchowość dla Warszawy”. Ale to dopiero początek.

KAI: Kim są wasi studenci? Kto przychodzi na waszą uczelnię? Przecież obok jest wielki Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

- Uczelnia kształci przyszłych kapłanów, ale ponad połowę naszych studentów stanowią osoby świeckie. Przychodzą do nas ludzie w różnym wieku, różnych zawodów, czy też studenci drugiego kierunku. Wszystkich łączy jedno – poszukiwanie Boga. Lubią naszą uczelnię, bo jest mniejsza, bo łatwiej nawiązać osobiste kontakty, bo czują się otoczeni serdeczną opieką ze strony wykładowców. Staramy się zachować tradycyjne i sprawdzone metody relacji mistrz–uczeń. Mamy wszystkie uprawnienia wyższych uczelni. Nadajemy tytuły magisterskie, doktoranckie i habilitacyjne.

Oprócz studiów wyższych proponujemy wiele projektów i kursów dokształcających w dziedzinach ważnych dla duszpasterstwa w Kościele i osobistego życia duchowego. Dużą popularnością cieszą się Akademia Dziennikarstwa, Teologia dla Zabieganych, Studium Małżeństwa i Rodziny. Nowością tego roku jest Szkoła Biblijna, na którą zapisało się ponad sto osób.

Niedługo wznowimy Duchowość dla Warszawy, o której już wspomniałem. Te otwarte wykłady transmitowane są również w Internecie.

KAI: Czy sądzi Ksiądz Rektor, że zmiana nazwy przyczyni się do większej popularności uczelni?

- Mam taką nadzieję. Nazwa będzie bardziej rozpoznawalna, a jakość uczelni będziemy starali się podnosić z miesiąca na miesiąc. Dlatego zapraszamy wszystkie osoby, które pragną studiować na przyjaznej i profesjonalnej uczelni.

źródło: Katolicka Agencja Informacyjna

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama