Lublin: powstały Domy pomocy osobom bezdomnym

Dają dach nad głową, możliwość kształcenia, zatrudnienia i szansę na normalne życie. W Lublinie powstały pierwsze dwa Domy pomocy osobom bezdomnym. Z jednej strony oferują pobyt w mieszkaniu, z drugiej wymagają od mieszkańców pracy nad sobą, zmiany postaw i przyzwyczajeń.

Domy prowadzą wolontariusze Gorącego Patrolu ze Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu w Lublinie. Drugi z nich zaczął funkcjonować przed Wielkanocą. Budynki mieszczą się w dwóch dzielnicach Lublina i mają już pierwszych mieszkańców. Są to osoby bezdomne, które po latach życia na ulicy postanowiły spróbować zmienić swoje życie. Taką szansę daje im wolontariacki program "Powrót z Bezdomności". Inicjatywa proponuje kompleksowe wsparcie.

Domy zostały otwarte przed świętami. Pierwszy przed Bożym Narodzeniem, drugi zaczął funkcjonować teraz, w Wielki Piątek. Obiekt pobłogosławił lubelski bp Mieczysław Cisło. Jak zaznaczył – następny dach dla osób bezdomnych, to piękny znak nadziei i łaska radosnej Paschy.

Hierarcha podziękował fundatorom, wolontariuszom i pomysłodawcy, ks. Puzewiczowi. Zaapelował także do mieszkańców nowego Domu. - Wykorzystajcie tę szansę daną od ludzi dobrej woli. Daje ją Chrystus poprzez ludzkie serca – mówił bp Mieczysław Cisło.

W wychodzeniu z bezdomności, mieszkańców wspiera grupa wolontariuszy, psychologów i ksiądz. Pomagają im odzyskać wiarę w samych siebie, zdobyć kwalifikacje zawodowe, a potem pracę. W tym działaniu Dom jest dużym wsparciem. W nim mieszańcy mogą zadbać o samych siebie. - Mogą się umyć i wyspać, zadbać o codzienną higienę i czyste ubrania. Bez tego trudno o mobilizację, pracę, a w konsekwencji o samodzielność – dodaje ks. Puzewicz.

Mieszkańcy Domu mają też obowiązki. Sami w nim sprzątają, robią zakupy, przygotowują posiłki. Dla 20-letniego Rafała, to także lekcja życia. Taty nie znał, mama zmarła mu, gdy był jeszcze dzieckiem. Najpierw zajmowała się nim siostra, jednak po osiągnięciu 18 lat musiał radzić sobie sam. Przez krótki czas chodził do pracy, a gdy ją stracił, zamieszkał w pustostanie, u bezdomnego kolegi. To właśnie tu – podczas działań Gorącego Patrolu - spotkał ks. Puzewicza. Chłopak ukończył już kurs spawacza i może pracować. Jak mówi – wie, że ma wsparcie i wie, że w razie komplikacji ma do kogo zwrócić się o pomoc.

Projekt: "Powrót z Bezdomności" zakłada półroczny pobyt mieszkańca w Domu. W tym czasie – w zależności od sytuacji – może on rozpocząć walkę z choroba alkoholową, spróbować naprawić relacje z rodziną, zarobić własne pieniądze, by w końcu się usamodzielnić. Gdy jest gotowy zacząć życie na własny rachunek, opuszcza mieszkanie, a Domy przyjmują następnych mieszkańców.

- Chcemy wyciągnąć z bezdomności jak najwięcej ludzi. Czasem trzeba pomóc w leczeniu odwykowym, a czasem nauczyć ich po prostu życia. Jednak bez dachu nad głową nie jest to możliwe – dodaje ks. Puzewicz. Duchowny podkreśla też potrzebę aktywizacji bezdomnych osób, dlatego zaangażował je w wolontariat.

Ci, którzy odpowiedzieli na apel, w czasie trwającej walki z koronawirusem włączają się w solidarnościowe akcje prowadzone przez lubelskie Centrum Wolontariatu. Odpowiadają za pakowanie i dystrybucję darów dla rodzin, które już teraz odczuły materialne skutki pandemii.

Domy pomocy osobom bezdomnym, to pierwsza taka inicjatywa w Lublinie i kompletnie nowy projekt Gorącego Patrolu. Obiekty udało się otworzyć dzięki pomocy fundatorów. Cały program pomocy osobom bezdomnym ma już niemal 18 lat. Obecnie opieką obejmuje około 800 bezdomnych osób.


aok / Lublin

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama