Ideologia gender to zwykła wydmuszka, która nie ma w sobie żadnych treści i pod wzniosłymi hasłami wolności, równości, tolerancji itd. buduje świat oparty na podziałach, nierówności i nienawiści, na niewoli własnych kaprysów – powiedział ks. prof. Piotr Roszak.
W rozmowie z Tomaszem Kolankiem („Do Rzeczy”) podjął temat gender studies. Jak zaznaczył:
„W przypadku ideologii gender, która pod płaszczykiem naukowości coraz bardziej rozpycha się na uniwersytetach i akademiach, mamy do czynienia z zupełnie nową odsłoną antychrześcijańskiego projektu świata”.
Zauważył, że „gender to projekt ideologiczny, wyrastający wprost z marksizmu kulturowego, który nie poszukuje prawdy, tylko wrogów, jak to zwykle w rewolucji bywa”.
Zwrócił uwagę, że ideologia gender niszczy fundamenty cywilizacji. Odrywa człowieka od rzeczywistości, zarówno duchowej, jak i materialnej, i zmusza do budowania świata w oparciu o emocje, uczucia i libido.
„Jest to zwykła wydmuszka, która nie ma w sobie żadnych treści i pod wzniosłymi hasłami wolności, równości, tolerancji itd. buduje świat oparty na podziałach, nierówności i nienawiści, na niewoli własnych kaprysów” – powiedział ks. Roszak.
Jest nie tylko oderwana od Prawdy, ale ją zwalcza i atakuje każdego, kto jej broni. Próby wprowadzania gender studies na chrześcijańskich uczelniach są złe, bo ideologii gender nie da się pogodzić z chrześcijaństwem.
„Kościół od lat powtarza, że ideologia gender jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem, a wszystkie pomysły edukacyjne powstałe w ramach tej teorii nie sprzyjają jakiemukolwiek wychowaniu człowieka w duchu prawdy, dobra i piękna. Jedynymi kryteriami, jakie stosuje ideologia gender, są – jak już wspominałem – emocje, poczucie, że kimś się jest, i libido” – mówił profesor.
Jak zaznaczył, „pojawienie się na uczelniach wyższych ideologii gender wprowadziło antychrześcijańską rewolucję na wyższy poziom”.
„Jest to po prostu podstępne oszustwo, które odrzuca elementarną logikę czy biologię, wprowadzając chaos semantyczny. Bo mężczyzna powie, że jest kobietą. OK, i co dalej? Zajdzie w ciążę? Kobieta powie, że jest mężczyzną, i z miejsca zacznie produkować plemniki? Przecież to jest kompletnie oderwane od rzeczywistości. Cel jest jednak prosty: wszelkimi możliwymi sposobami przeorać świat, nawet jeśli miałoby to doprowadzić do jego totalnej destrukcji” – tłumaczył.
Zwrócił również uwagę, że ideologia gender podważa podział na dobro i zło.
„W ideologii gender nie ma klasycznie pojmowanego dobra i zła. Dobrem jest np. ogłoszenie światu przez jednego czy drugiego celebrytę, że jest cis-meta-spirit-gender-queerem bądź innym przedstawicielem 253 płci. Złem jest z kolei to, co głosi Kościół katolicki, który mówi, że ludzie to kobiety i mężczyźni. Kategoria dobra i zła została oderwana od wszelkiej logiki i rzeczywistości. Wszystko, co nie jest zgodne z kaprysem człowieka, jest złem, a każdy, kto pokazuje prawdę, to bandyta, dla którego w imię równości i tolerancji nie ma miejsca”.
Na koniec podkreślił, że w obliczu rozprzestrzeniania się ideologii gender także na uniwersytetach trzeba „jasno przypominać, że nie da się budować na piasku ideologii gender, że fundament naszej chrześcijańskiej kultury, choć niewidoczny, to sprawdzone i autentyczne oparcie dla wolności. Ale nade wszystko to, że miarą cywilizacji jest zawsze relacja do prawdy”. Należy więc pielęgnować pasję odkrywania prawdy i nie pozwolić sobie wpaść w pułapkę żadnej ideologii.
Źródło: „Do Rzeczy” nr 16/2021