Nolan Ostrowski: bł. Solanus Casey odwiedził mnie w szpitalu i uzdrowił z COVID-19

Powrót do zdrowia był „cudem” – mówi Nolan Ostrowski, szczęśliwy mąż i ojciec trójki dzieci. Pod koniec lipca zachorował na COVID-19. Jego rodzina modliła się o wstawiennictwo bł. Solanusa Caseya. Kapucyn znany był ze swojej służby chorym.

Nolan Ostrowski pod koniec lipca zachorował na COVID-19. Jego życie było zagrożone. Rodzina i bliscy 52-latka modlili się o „pomoc z góry” za wstawiennictwem bł. Solanusa Caseya. Mężczyzna twierdzi, że święty zakonnik odwiedził go dwukrotnie w szpitalu i cudownie wyleczył z COVID-19. Diecezja Lannsing opublikowała w sieci nagranie, na którym Nolan dzieli się swoją niezwykłą historią.

Dwie wizyty świętego kapucyna

52-letni Nolan Ostrowski został przyjęty do szpitala Sparrow w Lansing 25 lipca. Mężczyzna zachorował na COVID-19, a jego stan nagle się pogorszył. 30 lipca, we wspomnienie bł. Solanusa Caseya, zobaczył postać w brązowych szatach, która pojawiła się w jego pokoju. „A potem, pewnej nocy, siedziałem tam [w pokoju], obudziłem się i poczułem, że wokół mnie panuje ciemność, było wewnątrz mnie dużo rozpaczy  i zauważyłem, że ktoś siedzi z boku mojego wezgłowia i nie mogłem się odwrócić, aby zobaczyć, kto to jest – wszystko, co widziałem, to jego nogi, i jego brązowa szata” – tłumaczy Ostrowski w rozmowie z portalem catholicnewsagency.com, dodając, że początkowo myślał, że to może być jego anioł stróż.

Następnej nocy, 31 lipca, ta sama postać w brązowych szatach pojawiła się ponownie w szpitalnym pokoju Nolana. Tym razem siedziała u stóp łóżka z rękami opartymi o kolana. „Siedział tam i wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie jest tylko mój opiekun. To jest święty. To jest ktoś wyjątkowy” – wspomina Ostrowski.

Nolan zaczął się modlić. Błagał o zachowanie życia, mówiąc do postaci, że nie chce, aby jego dzieci wychowywały się bez niego. „Nie było żadnej odpowiedzi z jego strony. To było tak, jakbym rozmawiał z posągiem. Nic. A potem powiedziałem: «Cóż, jeśli mnie z tego wybawisz, nigdy więcej nie użyję imienia Bożego na próżno». Wtedy postać podskoczyła i zaczęła biegać koło łóżka Nolana.

„Wyciągnął rękę i dotknął mojej klatki piersiowej pod pachą, a następnie położył dłoń nieco niżej.  Pamiętam, że trochę podniosłem rękę, ale to wszystko było bardzo szybkie. A potem cofnął się o kilka kroków, a ja poczułem, że ogarnęła mnie jakaś taka łatwość i poczułem się zrelaksowany” – tłumaczy 52-latek.    

Rodzina modliła się o cud

Następnego dnia żona Ostrowskiego, Kathleen, pokazała mu fotografię bł. Solana. Ostrowski natychmiast rozpoznał ową tajemniczą postać, która dwukrotnie go odwiedziła i położyła ręce na jego klatce piersiowej. Cała rodzina Ostrowskich modliła się za wstawiennictwem świętego zakonnika o cud uzdrowienia  dla Nolana. 3 sierpnia niespodziewanie stan mężczyzny pogorszył się. Konieczne było podłączenie do respiratora, lekarze utrzymywali 52-latka w stanie śpiączki farmakologicznej. Został przetransportowany samolotem do Szpitala Luterańskiego w Fort Wayne w stanie Indiana.  Umieszczono go w sztucznym płucu. Okazało się, że szpital Fort Wayne znajduje się zaledwie 20 mil od miejsca, w którym Solanus Casey spędził większość ostatnich 10 lat swojego życia.

Miesiąc później Ostrowski doświadczył tego, co uważał za cudowne wyzdrowienie. Był w stanie znowu chodzić i wrócił do swojej rodziny 1 października. „A inni lekarze na OIOM-ie mówili, że to cud i nie mogli uwierzyć, jak dobrze sobie radzę. Odłączyli mnie od respiratora. Byłem w stanie oddychać samodzielnie, non stop. Nie musieli mnie do niego podłączać w ciągu dnia. I powiedzieli, że to się nigdy nie zdarza” – wspomina tamten czas Nolan.

Cudotwórca z Detroit i amerykański ojciec Pio

Ojciec Solanus Casey był kapucynem, który przez większość swojego życia posługiwał w klasztorze św. Bonawentury w Detroit. Nazywano go cudotwórcą.

Znany był ze swojej wielkiej wiary, z troską odnosił się do chorych. Od najmłodszych lat uczył się akceptować z ufnością wszystko, co Pan Bóg mu ofiarował. Nawet wtedy, gdy dwie z jego sióstr zmarły na błonicę.

„Bogu niech będą dzięki” – powtarzał. W jednym ze swoich listów do siostry Margaret, pisał: „Z pewnością byliśmy szczęśliwymi dziećmi, ponieważ Dobry Bóg obdarował nas silnymi, uczciwymi i cnotliwymi rodzicami. Nigdy nie będziemy Jemu za to wystarczająco wdzięczni. Bogu niech będą dzięki!”.  Solanus Casey zmarł w wieku 87 lat.

Uroczystej beatyfikacji, która miała miejsce 18 listopada 2017 roku w Detroit, dokonał, na zaproszenie abp. Detroit, Allena Vignerona oraz Braci Kapucynów Prowincji Calvary, kardynał Angelo Amato, prefekt Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych.

„Bł. Francis Solanus Casey osiągnął świętość obdarowując miłością najbardziej potrzebujących. Biednych postrzegał nie jako ciężar, czy przeszkodę na drodze do doskonałości, ale jako drogę w świetle Bożej wspaniałości – tak o nowym błogosławionym mówił kard. Angelo Amato, który w imieniu papieża Franciszka przewodniczył beatyfikacji.

Family News Service

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama