Jezus nie przyszedł na ziemię, aby zabiegać o kompromisy za cenę rezygnacji z prawdy, dobra i zbawienia człowieka. Nie szukał poklasku tych, którym wydawało się, że wiedzą lepiej od samego Boga, jak świat powinien być urządzony. Pragnieniem serca Jezusa i sensem Jego misji było spełnienie woli Ojca.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Bezkompromisowość Jezusa
Nie jest wspominany w żadnej litanii do świętych. Nie znajdziemy go także w dawnych i współcześnie wydanych „Żywotach świętych”. A mimo to bywa jednym ze „świętych” najbardziej lubianych i „czczonych”. Chodzi o „święty spokój”. Jego miłośnicy i promotorzy powtarzają: „po co się narażać?”, „lepiej siedzieć cicho”, „trzeba się dogadać”.
Na szczęście Jezus nie przyszedł na ziemię, aby zabiegać o kompromisy za cenę rezygnacji z prawdy, dobra i zbawienia człowieka. Nie szukał poklasku tych, którym wydawało się, że wiedzą lepiej od samego Boga, jak świat powinien być urządzony. Pragnieniem serca Jezusa i sensem Jego misji było spełnienie woli Ojca. Sam mówił: „Szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał”.
W miarę zbliżania się świąt wielkanocnych niechęć przeciwników Jezusa poświadczona w Ewangelii będzie narastała. Zaślepienie spowodowane grzechami tych, którzy nie dostrzegą w Jezusie Chrystusie szansy także dla siebie, przygotuje wydarzania Wielkiego Piątku. Ale nawet one będą dowodem bezkompromisowości Zbawiciela.
Postawa Jezusa Chrystusa jest wyzwaniem dla nas jako członków Kościoła, abyśmy nie dezerterowali kiedy przychodzi czas próby i trzeba wybrać pomiędzy konformizmem, a wiernością powołaniu do dawania świadectwa prawdzie. Nie zwalniają nas od tego zadania grzechy własne oraz naszych bliźnich. Wierność prawdzie głoszonej w miłości, a także miłości realizowanej w prawdzie, daje nam udział w zwycięstwie Syna Bożego nad śmiercią, w Jego zmartwychwstaniu.