Tylko w Bogu jest nasze zbawienie, tylko On daje swojemu ludowi ocalenie. Jedynie On może w cudowny sposób przywrócić wzrok naszej duszy i wyprowadzić nas z ciemności grzechu oraz sprawić, że nie będziemy oślepieni pragnieniem zajęcia miejsca Boga, ale będziemy postępować w świetle Jego nauki.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Dwa spojrzenia
Czy nasz wzrok jest wystarczającą gwarancją, że postrzegany przez nas świat jest dokładnie taki, jakim go widzimy? Otaczającą nas rzeczywistość postrzegamy naszymi zmysłami. Nawet wtedy, kiedy nasze zmysły funkcjonują normalnie, jest wiele spraw, które im się wymykają. Wystarczy, że znajdziemy się w ciemności, wówczas nasz wzrok na niewiele nam się przyda. Kiedy oślepi nas jasność, mrużymy oczy i staramy się odwrócić wzrok od źródła światła, który nas oślepia. Nasze zmysły nie pomogą nam również wtedy, gdy nasz wzrok, słuch będą uszkodzone. Człowiek, który widzi, słyszy, sprawnie posługuje się kończynami, niejednokrotnie nie wyobraża sobie nawet, jak żyją ludzie niepełnosprawni. Kalectwo wymaga od nich, aby żyli, wykorzystując sprawności, które im pozostały.
Przez ten pryzmat trzeba także postrzegać wydarzenie ewangeliczne, o którym mówi nam dzisiejsza liturgia słowa. Człowiek, w którego wstąpiła nadzieja, że oto przechodzi ktoś, kto może przywrócić mu wzrok, znalazł się w sytuacji, która mogła się już powtórnie nie zdarzyć. Nadzieja na cud każe mu głośno krzyczeć i szukać ratunku u Mistrza z Nazaretu, o którym słyszał, że jest władny czynić takie rzeczy. Zresztą któż z nas nie skorzystałby z takiej okazji? Kto, znajdując się w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia, nie zachowywał się jak przysłowiowy tonący, który chwyta się brzytwy?
Człowiek w poszukiwaniu ocalenia i ratunku chwyta się tych najbardziej racjonalnych, a także mistycznych lub wręcz irracjonalnych sposobów, byleby tylko nie stracić do końca nadziei. Szkoda zatem, że w kwestii wiary, ocalenia, które my, wierzący w Chrystusa, nazywamy zbawieniem, nie postępujemy choć po części w sposób analogiczny. Od wieków możnowładcy, królowie i przywódcy najkrwawszych tyranii wcielali w życie swoje niejednokrotnie utopijne idee, byleby przemienić świat według własnych pragnień. Wmawiając sobie i innym, że dążą do stworzenia raju na ziemi, a po wielokroć konstruowali wręcz przedsionek piekła. W swojej zawziętości zwracali wówczas ostrze swego gniewu przeciwko Bogu i tym, którzy się do niego przyznają. Dokładnie tak, jak mamy tego przykład w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Odrzucić Boga, pozmieniać zwyczaje, wcielić się w kreatora nowej ludzkości i wprowadzić prawa będące odzwierciedleniem własnych marzeń i snów o potędze.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Ten sposób życia i sprawowania władzy nie jest obcy także dzisiejszemu człowiekowi. Człowiekowi oślepionemu przez pragnienie zajęcia miejsca Boga i sprawowania władzy nad rządem dusz, potykającemu się w ciemności grzechu, który oszukując siebie i innych nazywa to postępem i nowoczesnością.
Biada tym, którzy zbawienia – ocalenia, oszukują w ziemskich sojuszach, uniach czy utopiach. Nikomu jeszcze na świecie nie udało się zbudowanie nawet skrawka raju na ziemi wbrew Bogu i bez Boga. Tylko w Bogu jest nasze zbawienie, tylko On daje swojemu ludowi ocalenie. Jedynie On może w cudowny sposób jeszcze przywrócić wzrok naszej duszy i wyprowadzić nas z ciemności grzechu oraz sprawić, że nie będziemy oślepieni pragnieniem zajęcia miejsca Boga, ale będziemy postępować w świetle Jego nauki. Świetle, które nadaje wyraźny obraz otaczającym nam rzeczom i pozwala widzieć rzeczywistość taką jaka ona jest.
PTANIE DLA ODWAŻNYCH
Jakie marzenia i czyja wizja świata oświeca moje życie i mnie prowadzi?