Przemoc czasem się ukrywa i pod pozorem dobra kusi, by ewangelizować nieewangelicznie. Zachowanie uczniów to jedna z możliwych odpowiedzi na wezwanie „Pójdź za mną”. Znaczenie tych kluczowych słów podkreśla w komentarzu do Ewangelii na niedzielę 26 czerwca ks. Krzysztof Wons, dyrektor Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie.
Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć
W czasie podróży jeszcze trzej inni mężczyźni spotykają się z wezwaniem „Pójdź za Mną”. Pierwszemu z nich Jezus mówi, że nie ma stałego domu, więc i on musi zgodzić się na taki sam los. W tamtych czasach było wielu ubogich, ale bezdomni zdarzali się rzadko. Mistrz pokazuje, że zrezygnował z zamieszkania w jednym miejscu, żeby móc wędrować i głosić Dobrą Nowinę.
Ile jestem w stanie poświęcić dla Boga?
Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych
Drugiemu, który jest w żałobie, Nauczyciel stawia jeszcze wyższe wymagania. Żydzi celebrowali pogrzeb dwa razy. Po raz pierwszy zaraz po śmierci bliskiej osoby. Rok później, gdy ciało uległo rozkładowi, syn powracał, aby pogrzebać kości ojca w specjalnej urnie. Wydaje się, że rozmówca jest po pierwszej ceremonii, ale przed drugą. Zatem prosi o rok zwłoki i dopiero potem chciałby się przyłączyć.
Czy nie wydaje mi się czasem, że Bóg wymaga ode mnie za dużo?
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się
Trzeci ze spotkanych chce najpierw pożegnać się z rodziną. Jezus mówi, że nawet małe roztargnienie, jak odwrócenie się od pługa, może spowodować krzywą bruzdę. Potem już wszystko będzie krzywe. Najważniejsza jest pierwsza bruzda na polu, bo pozostałe są do niej równoległe.
Czy Boże sprawy są dla mnie priorytetem?
Dzisiejsza Ewangelia może i powinna nas szokować. Wymagania, które stawia Jezus, są wyjątkowo radykalne, ale… muszą takie być. Letni chrześcijanie nie fascynują.
XIII niedziela zwykła, rok CCentrum Formacji Duchowej, Salwatorianie – Kraków