Organizacje społeczne domagają się ułatwień w przypadku wywożenia z Ukrainy zwierząt ze schronisk

Organizacje pozarządowe zajmujące się zwierzętami domagają się od władz weterynaryjnych ułatwień w przypadku wywożenie z Ukrainy zwierząt ze schronisk. Obecnie, bez dokumentów przewozowych, indywidualne osoby mogą przywieźć do Polski do pięciu sztuk zwierząt im towarzyszących.

Wobec ogromnej liczby uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy pojawił się problem, czy mogą oni wwozić na teren Polski, a zatem także Unii Europejskiej, zwierzęta takie jak psy, koty i fretki. Główny Lekarz Weterynarii ustalił tymczasową procedurę, w ramach której uchodźcy z Ukrainy, którzy zgodnie z prawem UE mają ze sobą do pięciu zwierząt towarzyszących, mogą łatwiej przekroczyć granicę.

Zwierzęta te nie muszą mieć, jak powiedział PAP zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski, ani zaświadczenia o szczepieniu przeciw wściekliźnie, ani wyniku badania serologicznego na obecność przeciwciał przeciw wściekliźnie. Dodatkowym wymogiem, z którego zrezygnowano, to identyfikacja psa, kota lub fretki za pomocą czipa. Tym niemniej lekarz weterynarii na granicy może oznakować zwierzę oraz zaszczepić przeciwko wściekliźnie. Koszty tych czynności pokrywane są ze Skarbu Państwa.

Jednak organizacje społeczne zajmujące się ochroną zwierząt są oburzone, że Polska nie chce na swoje terytorium wpuszczać z wykorzystaniem tych ułatwień także zwierząt ze schroniskach lub bezdomnych.

Krzysztof Jażdżewski zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że wspólnie z głównymi lekarzami weterynarii innych krajów UE ustalono, że zwierząt ze schronisk lub zwierząt bezdomnych nie będzie można wwieźć do UE, jeżeli nie będą one spełniać wymogów zdrowotnych, obowiązujących w krajach Unii, czyli między innymi nie będą zidentyfikowane (zaczipowane), zaszczepione i nie będą miały oznaczonego miana przeciwciał przeciwko wściekliźnie.

„Nadzwyczajne procedury zostały stworzone przede wszystkim dla uchodźców” – zaznaczył Jażdżewski w rozmowie z PAP.

Sprawa ta była omawiana w ubiegłym tygodniu podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, kierowanego przez posłankę Katarzynę Piekarską (KO), ale nie udało się doprowadzić do jednoznacznych rozstrzygnięć.

Przedstawiciele organizacji prozwierzęcych domagają się zmiany stanowiska Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie zwierząt ze schronisk lub bezdomnych. Są też oburzeni stanowiskiem, jakie GLW wydał 11 marca, w którym zwraca uwagę, że zwierzęta bezdomne lub ze schronisk mogą stanowić zagrożenie epizootyczne dla fauny domowej i dzikiej. Dodaje zarazem, że wszelkie próby wwożenia takich zwierząt są złamaniem prawa, grożą konsekwencjami karnymi, a zwierzętom może grozić eutanazją.

Zwłaszcza te ostatnie zdania oburzyły przedstawicieli organizacji, zajmujących się ochroną zwierząt.

„Chcemy pomóc zwierzętom, zarówno tym przywożonym przez właścicieli, jak i tym ze schronisk” – powiedziała PAP Ewa Gebert z OTOZ Animals. „Apelujemy do Głównego Lekarza Weterynarii, aby nie dochodzić do takich konkluzji, która ma prowadzić do eutanazji zwierząt, które np. straciły właściciela i znajdują się na ukraińskich ulicach. Na Ukrainie te zwierzęta czeka śmierć” – dodaje.

„Od jakiegoś czasu prowadzimy punkt weterynaryjny w ośrodku dla uchodźców w Nadarzynie. Szczepimy i czipujemy zwierzęta, które znalazły się w tym ośrodku ze swoimi właścicielami. Narzucanie teraz takiego prawa, jak proponuje GLW, jest absurdalne, bo więcej zwierząt poza kontrolą wjechało do Polski, niż jest w tych schroniskach, które ewentualnie miałyby być ewakuowane z Ukrainy. W samym Nadarzynie mamy kilkaset zwierząt, a większość nie mają czipa lub szczepienia” – powiedziała PAP Katarzyna Śliwa-Łobacz z Fundacji Mondo Cane.

Cezary Wyszyński z Fundacji Viva dodał, że jest 14 przejść granicznych z Ukrainą, a lekarze weterynarii są tylko na czterech. „Na pozostałych przejściach jest to zależne od Straży Granicznej, czy przepuszczą, czy nie, większą liczbę zwierząt. Zazwyczaj, żeby nie korkować przejazdu, przepuszczają” – powiedział.

Przewodnicząca parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt Katarzyna Piekarska podkreśliła w rozmowie z PAP, że zwierzęta, które są wpuszczane z właścicielami, po przekroczeniu granicy niejako „rozpływają się”, bo nie wiadomo, jaki jest ich los. „Natomiast te zwierzęta, które trafiają do schronisk, wiadomo gdzie są, cały czas są pod kontrolą, nawet po przekroczeniu granicy” – zaznaczyła posłanka. „Osoba przewożąca te zwierzęta przez granicę może się zobowiązać, gdzie one będą i można je zbadać nawet później” – dodała.

„Główny Lekarz Weterynarii powołuje się na rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady, natomiast każde rozporządzenie wyznacza pewne ramy, daje krajom członkowskim możliwość zastosowania odstępstw” – powiedział PAP były poseł Paweł Suski, szef parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt w poprzedniej kadencji. „Przeraziło nas to słowo eutanazja, dlatego reagujemy” – dodał. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

Logo PAPZamieszczone na stronach internetowych portalu https://opoka.org.pl/ i https://opoka.news materiały sygnowane skrótem „PAP" stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Fundację Opoka na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama