Umierają młodo, często w samotności i zapomnieniu. O kim mowa? O osobach bezdomnych. Ich groby umieszczane są w peryferyjnych miejscach cmentarzy, opatrzone drewnianym krzyżem, a często także tabliczką z napisem NN – Nazwisko Nieznane. Dzieło Pomocy św. Ojca Pio pamięta o osobach bezdomnych również po śmierci…
„Jest taki cytat z Księgi Izajasza „Wezwałem Cię po Imieniu”... My mając świadomość, że o ludziach bezdomnych już się nie pamięta, chcemy pokazać, że Pan Bóg o nich pamięta. Pan Bóg zna ich imiona i nawet, jak my nie znamy tych imion, to nie są tak w rzeczywistości anonimowe osoby" – podkreśla Wojciech Popielak, trener zawodu w Dziele Pomocy św. Ojca Pio.
50 tabliczek z cytatem z Księgi Izajasza i płotki otaczające groby, przygotowali własnoręcznie uczestnicy Centrum Integracji Społecznej działającego przy Dziele. „Osoby bezdomne, uczestnicy CIS, bardzo chętnie włączyli się w tę inicjatywę. Samodzielnie wykonują tabliczki i płotki, a potem również umieszczają je na grobach osób bezdomnych" – mówi Wojciech Popielak.
Dzieło Pomocy Św. Ojca PioPracownicy i bracia kapucyni zaangażowani w Dzieło, towarzyszą osobom bezdomnym do końca ziemskiego pielgrzymowania. Starają się przy tym, by podopieczni Dzieła, odchodzili z tego świata w godności, pogodzeni ze sobą i najbliższymi.
„Miałem okazję towarzyszyć panu Wojciechowi na drodze wychodzenia z bezdomności od października 2019 do wczoraj, kiedy odwiedziłem go na cmentarzu. Udało nam się razem przeżyć wiele różnych perypetii, niekiedy smutnych, niekiedy wesołych... Pan Wojciech po długich rozmowach, dał się namówić na pobyt w noclegowni dla bezdomnych mężczyzn. Podczas pobytu tam odżył, a na jego twarzy i w jego oczach często gościł uśmiech. Potem wykonaliśmy następny krok, złożyliśmy wniosek o lokal socjalny. Pan Wojciech dostał się na listę mieszkaniową i oczekiwał własnego mieszkania. Czasem chował się przede mną tak, że nie mogłem go znaleźć. Potrzebował samotności. Pan Wojciech był zawodowym żołnierzem, był na misji wojskowej na Bliskim Wschodzie. Wojska w ogóle nie wspominał, a jak już coś udało się z niego wydobyć, był to zazwyczaj żal za straconymi latami w wojsku, po których miał traumę. Czasem, gdy prosiłem go o potwierdzenie naszego spotkania, odbierałem „zaszyfrowane” wiadomości głosowe typu: „Będę w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze”..." – wspomina Mateusz Bałut, pracownik socjalny Dzieła.
Dzieło Pomocy Św. Ojca Pio„Mam wiele wspomnień z naszej współpracy, jedno z nich mnie szczególnie wzruszyło. Było związane z jego pobytem w noclegowni. W pobliskiej parafii miał odbyć się odpust i pan Wojciech zaprosił mnie na niego, obiecując zakup cukrowej waty. Nie dane było mi jednak pojechać przez nawał pracy. W dniu odpustu siedziałem w gabinecie, miałem konsultację. Otrzymałem telefon z recepcji, że mam gościa. Zdziwiłem się, bo nikogo nie zapraszałem. O mało nie padłem z wrażenia, gdy zobaczyłem pana Wojciecha, trzymającego w ręce watę cukrową, którą przywiózł z odpustu... Zapamiętam go jako człowieka o wysokiej godności osobistej, przyjmującego pokornie wiele przeciwności. Wierzę, że cieszy się teraz przebywaniem w obecności Taty Niebieskiego. Lokal socjalny zamieniono panu na lokal wieczny, gdzie nie ma limitów ani kolejek" – dodaje Mateusz, wspominając p. Wojciecha.
Warto zobaczyć także ten poruszający film:
źródło za: Dzieło Pomocy św. Ojca Pio