„Ta beatyfikacja to dla nas znak z nieba w dzisiejszych czasach. Jesteśmy wdzięczne tym wielkim bohaterkom, które nie bały się oddać życia i dochować wierności za cenę przelania krwi” – stwierdziła w rozmowie z Radiem Watykańskim s. Paula Zaborowska, postulatorka w procesie beatyfikacyjnym dziesięciu elżbietanek, które jutro we wrocławskiej katedrze zostaną wyniesione na ołtarze. Beatyfikacja jest dla stolicy Dolnego Śląska precedensem.
Siostra Maria Paschalis Jahn i jej dziewięć towarzyszek w czasie wojny pracowały w kilku placówkach, gdzie opiekowały się chorymi, jako pielęgniarki oraz kucharki. Pochodzące z Niemiec zakonnice zostały zamordowane pod koniec wojny w 1945 roku w różnych miejscowościach na Śląsku i w Czechach.
Wymowa beatyfikacji sióstr, które zginęły z rąk radzieckich żołnierzy jest tym bardziej znacząca w czasie wojny na Ukrainie. „Dziś wychodzi na jaw, że Rosjanie robią to samo, co wtedy” – mówi siostra postulatorka. Choć każdy ma prawo bronić swojego życia, siostry wolały je oddać niż opuścić swoich podopiecznych.
„Uderzyła mnie ich wierność do końca. Ich miłość do człowieka i Boga ma ten głębszy wymiar, mogą być wzorem służby drugiemu nie tylko gdy wszystko idzie dobrze i jest spokojnie, ale w trudnych czasach. One były świadome tego co może jest spotkać. Słyszały, co dzieje się już na innych placówkach. W obliczu zagrożenia miały wielkie zaufanie. Mogły się ewakuować, miały do tego prawo. Umiłowały jednak bliźnich, widziały w nich Chrystusa. Uderzająca była ich wrażliwość na innych. Mówiły, że nie są w stanie opuścić ludzi i uciekać. Pokazały swoje umiłowanie wartości chrześcijańskich, pokazały nam, co jest najważniejsze w życiu, jakie priorytety są ważne. To mi imponuje. Ale także wierność, jej naprawdę dzisiaj brakuje.“