Nowotwory, do których rozwoju przyczyniają się wirusy, można eliminować dzięki szczepieniom oraz wczesnemu wykrywaniu infekcji – oceniają eksperci.
Jak przypomniał w rozmowie z PAP dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii, wirusami o dużym potencjalne onkogennym są niektóre typy wirusa brodawczaka ludzkiego(HPV) oraz wirusy zapalenia wątroby – typu B (HBV) i typu C (HCV). "Zachorowalność na nowotwory zależne od HPV i HCV wzrasta i to wymaga szybkich działań" - ocenił dr Meder.
Przewlekłe zakażenie onkogennymi typami HPV zostało powiązane z rozwojem raka szyki macicy, sromu, pochwy, prącia. "Nowotwory powstające na skutek przewlekłych procesów zapalnych związanych z infekcją HPV to nie tylko nowotwory narządów płciowych, ale też okolic odbytu oraz głowy i szyi, jak rak gardła lub krtani" – powiedział dr Meder.
Zaznaczył, że od czerwca 2023 r. w Polsce rozpoczęto program bezpłatnych szczepień przeciw HPV dla dziewcząt i chłopców w wieku 12-13 lat. W 2023 r. ze szczepień mogły korzystać dzieci urodzone w roku 2010 i 2011. Liczebność tej populacji szacuje się na ponad 800 tys. Tymczasem z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że od 1 czerwca do 20 października 2023 r. zaszczepiono 121 483 dziewczynek i chłopców w wieku 12 i 13 lat.
"To za mało, byśmy mogli uzyskać efekt populacyjny szczepień" - ocenił dr Meder. Przypomniał, że dzięki wprowadzeniu szczepień przeciw HPV w niektórych krajach liczbę zakażeń tym wirusem udało się zmniejszyć nawet o 90 proc. Zgodnie z przewidywaniami pierwszym państwem wolnym od raka szyjki macicy może stać się Australia, która wprowadziła bezpłatne szczepienia przeciwko HPV dla dziewczynek w 2007 r., a dla chłopców w 2013 r.
Podczas debaty Medycznej Racji Stanu na temat chorób zakaźnych, która odbyła się pod koniec listopada 2023 r. prof. Radosław Mądry, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej ocenił, że wprowadzenie programu bezpłatnych szczepień przeciw HPV jest narzedziem, które daje szansę na to, by zmniejszyć w Polsce zachorowania na szereg nowotworów zależnych od tego wirusa. "Mamy twarde dane pokazujące redukcję liczby zgonów z powodu raka szyjki macicy w Szwecji czy Australii. Jednak szczepienia w Polsce są wciąż mało popularne. Dlatego kolejnym krokiem powinno być umieszczenie szczepień przeciw HPV w kalendarzu szczepień obowiązkowych. Jest to droga do poprawy katastrofalnej sytuacji jeżeli chodzi o raka szyjki macicy w Polsce" - ocenił specjalista. W naszym kraju na raka szyjki macicy zapada ok. 2,5 tys. kobiet rocznie, z czego 50 proc. umiera.
Prof. Mądry dodał, że wpisanie szczepień przeciw HPV do kalendarza szczepień obowiązkowych byłoby inwestycją w przyszłość. Dzięki temu za kilkanaście lat odnotowano by w Polsce gwałtowny spadek liczby raków szyjki macicy. "Ten efekt możemy uzyskać jedynie wtedy, gdy szczepienia obejmą dużą populację dziewcząt i chłopców" - ocenił.
Jest to o tyle ważne, że w Polsce wciąż za mało kobiet bierze udział w przesiewowych badaniach cytologicznych. Dlatego eksperci oceniają, że zgodnie z rekomendacją Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) warto wprowadzić testy w kierunku HPV, jako skuteczną metodę badania przesiewowego. Dr Meder przypomniał w rozmowie z PAP, że kolejnym nowotworem złośliwym zależnym od przewlekłej infekcji wirusowej jest rak wątrobowokomórkowy. Z rekomendacji Europejskiego Towarzystwa Badań nad Wątrobą (EASL) opublikowanych w 2018 r. na łamach czasopisma "Journal of Hepatology" wynika, że infekcje wirusami zapalenia wątroby typu B (wirus HBV) i typu C (wirus HCV) należą do głównych przyczyn rozwoju raka wątrobowokomórkowego. W krajach zachodnich główną przyczynę stanowi przewlekłe zakażenie HCV, ponieważ szczepienie noworodków przeciw HBV jest od wielu lat szczepieniem obowiązkowym, również w Polsce.
Dla osób z wirusowym zapaleniem wątroby typu C (wywołane infekcją HCV) mamy w Polsce bardzo dobry program lekowy. Dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych terapii pacjenci mogą być całkowicie wyleczeni z WZW C i mogą uniknąć raka wątrobowokomórkowego. Warunkiem jest jednak wczesne wykrywanie pacjentów z WZW C - podkreślił dr Meder. Szacuje się, że obecnie w Polsce ok 140 tys. osób z WZW C nie jest świadoma zakażenia i nie leczy się.
Od lipca 2022 r. badanie przeciwciał przeciw HCV znajduje się w koszyku świadczeń lekarza POZ (oznacza to, że NFZ płaci za to badanie i jest ono bezpłatne dla pacjenta i bezkosztowe dla placówki zlecającej je - PAP) . Eksperci oceniali, że dzięki temu znacznie wzrosną szanse Polski na realizację strategii Światowej Organizacji Zdrowia, zakładającej eliminację tego wirusa do 2030 r.
"Liczyliśmy, że to będzie wstęp do szerokich badań przesiewowych i wyłapywania pacjentów, którzy są zakażeni oraz kierowania ich do leczenia" - powiedział podczas debaty Medycznej Racji Stanu prof. Krzysztof Tomasiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Zaznaczył, że terapia pozwala uniknąć rozwoju marskości wątroby i raka wątrobowokomórkowego u pacjentów z WZW C.
"Jednak z danych wynika, że w skali roku wykonywanych jest kilkadziesiąt tysięcy testów anty-HCV. Tymczasem, aby osiągnąć cele WHO, potrzebowalibyśmy robić ok. 2 mln testów rocznie" - podkreślił specjalista. Dodał, że Polska jako jeden z nielicznych krajów Unii Europejskiej nie ma Narodowego Programu Zwalczania Zakażeń HCV. Jak dodał, wiele testów anty-HCV wykonywanych jest w ramach akcji testowania prowadzonych w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych etc.
Dr Michał Sutkowski, rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce podkreślił, że w opiece POZ wykonywanych jest zaledwie 6,5 tys. testów anty-HCV.
"Nie ma tygodnia by nie trafiał do nas pacjent na bardzo zaawansowanym etapie WZW C, z marskością wątroby, dekompensacją i rakiem wątrobowokomórkowym. Na tym etapie nasze działania są dużo mniej skuteczne, niż gdy wykrywamy tę infekcję na wczesnym etapie. Potrzebujemy skutecznych rozwiązań i myślę, że jeśli lekarze POZ nie będą korzystali z narzędzia, jakim są testy anty-HCV, naprawdę nie ruszymy z miejsca" - ocenił prof. Tomasiewicz.
Dr Meder ocenił, że w przypadku WZW C bardzo ważne są populacyjne badania przesiewowe. "Tysiące ludzi nie wie o tym, że jest zakażonych, a jeśli nie wykonają testu dowiedzą się o tym dopiero, gdy będą mieć krwotok z żylaków przełyku, gdy zdiagnozuje się u nich marskość wątroby, albo nawet raka wątroby" - powiedział.
Ocenił, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie Narodowego Programu Zwalczania Zakażeń HCV. "Obejmowałby on szersze działania, niż tylko uwzględnienie badania anty-HCV do koszyka świadczeń gwarantowanych lekarzy POZ" - zaznaczył.
Jego zdaniem, aby lekarze POZ mogli swój czas poświęcić pacjentom i edukować ich, powinni mieć wsparcie pracowników medycznych, m.in. pielęgniarek i absolwentów zdrowia publicznego. "Nadal nie jest wykorzystany potencjał lekarzy medycyny pracy w zakresie edukacji, prewencji, profilaktyki i sporządzania okresowych bilansów zdrowia" - dodał dr Meder.
"Musi być też system motywacyjny. Lekarz rodzinny musi być nagradzany za swoją aktywność - im więcej przebada zdrowych osób, zachęci ich do szczepienia, do badan profilaktycznych, tym wyższe dodatki powinien dostawać. Pacjenci też powinni mieć motywację, na przykład w postaci niższej stawki ubezpieczenia, jeśli wykonują badania profilaktyczne" - tłumaczył dr Meder.
Jak podkreślił, "najważniejsze i najpilniejsze zadanie dla nowych ekip Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Edukacji to natychmiastowe wprowadzenie do wszystkich szkół w Polsce jednej godziny w tygodniu wiedzy o zdrowiu i promowanie wśród uczniów Europejskiego kodeksu walki z rakiem".
W jego opinii dzięki budowaniu świadomości na temat dostępnej profilaktyki – tak w społeczeństwie, jak i wśród lekarzy oraz polityków – większość nowotworów zależnych od naszego stylu życia, w tym od zakażeń wirusowych można by wyeliminować. (PAP)
Joanna Morga
Zamieszczone na stronach internetowych portalu https://opoka.org.pl/ i https://opoka.news materiały sygnowane skrótem „PAP" stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Fundację Opoka na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.