Wchodząca dziś na Polski rynek książka Ekke Overbeeka „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”, zawiera mocne i w dużej mierze nieuprawnione oskarżenia wobec papieża Wojtyły.
Holenderski dziennikarz próbuje dowieść, że Jan Paweł II już od czasów kiedy był metropolitą krakowskim tuszował pedofilię wśród księży i taką linię zachował podczas całego pontyfikatu. Książka pisana jest pod z góry ustalone tezy, a jej autora cechuje brak warsztatu historycznego i niemal kompletny brak krytycyzmu wobec źródeł wytworzonych przez komunistyczną SB. Autor zupełnie pomija fakt, że to właśnie Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który rozpoczął systemową walkę z seksualnymi nadużyciami duchownych, i to w skali całego świata.
W pierwszej części „Maxima culpa” Ekke Overbeek stawia tezę, że Jan Paweł II choć z problemem pedofilii wśród księży zetknął jako metropolita krakowski, to w początkach swego pontyfikatu udawał, że problem ten nie jest mu znany. Dlatego - jak tłumaczy autor - rozpoczął od złagodzenia Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. w takim kierunku, by ograniczyć kary dla sprawców przestępstw na tym tle. Tymczasem sprawa ta jest znacznie bardziej skomplikowana i wynikała ze zmian jakie zaszły w Kościele powszechnym po Soborze Watykańskim II. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, przygotowywany był od czasów soboru za Pawła VI, kiedy skala problemu nie była jeszcze rozpoznana, a świadomość przestępstw pedofilii w Kościele była niewielka. Podkreślano natomiast potrzebę decentralizacji Kościoła i przekazywania wielu kompetencji ze Stolicy Apostolskiej do diecezji. Silna też była tendencja do bardziej „duszpasterskiego” niż „prawno-kanonicznego” podejścia. Dlatego w kanonie 1395 znalazł się bardziej ogólny – w stosunku do kodeksu z 1917 roku – zapis mówiący, że duchowny, który wykroczył przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, „powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego”. Nie było tam natomiast szczegółowego wyliczenia możliwych kar, decyzję w ich sprawie pozostawiono ocenie biskupa, który na szczeblu lokalnym miał się zajmować sprawą. Niemniej, była mowa o możliwości wydalenia ze stanu duchownego.
Overbeek informuje, że w marcu 1985 r. dociera do Jana Pawła II raport przygotowany przez Thomasa Doyle’a, prawnika z nuncjatury w Waszyngtonie na temat dużej skali przestępstw seksualnych księży wobec nieletnich w amerykańskiej Luizjanie. Dokument był sygnowany przez nuncjusza Pio Laghiego. Zapowiadano w nim również katastrofalne następstwa jakie może przynieść dla Kościoła bagatelizowanie tego problemu.
Fakt przekazani Janowi Pawłowi II tego raportu jest ogólnie znany, jednak autor książki zauważa, że papież nic z nim nie zrobił, otoczył go milczeniem i kolejnych latach na problem nie reagował. „nie było działań, nie było żadnego dekretu, nie było żadnej skoordynowanej akcji” – stwierdza. Nie jest to prawda, gdyż w tym właśnie czasie Jan Paweł II stopniowo zapoznaje się z sytuacją na kontynencie północnoamerykańskim, skąd zaczyna napływać coraz więcej sygnałów o nieprawidłowościach w tej dziedzinie. Do wypracowania reakcji potrzebuje jednak czasu. Papież jest początkowo przekonany, że – zgodnie z prawem – powinni radzić sobie z tym miejscowi biskupi.
Na konieczność przeciwdziałania temu zjawisku zwraca jednak uwagę, o czym świadczy choćby treść nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego, którego przygotowanie zleca międzynarodowej komisji pod kierunkiem kard. Josepha Ratzingera. Katechizm zostaje ogłoszony w 1992 r. Pedofilii dotyczą cztery jego punkty: 2285, 2353, 2356 i 2389 i jest w nich nazwana ona wyraźnie „zgorszeniem i deprawacją”. W art. 2285 czytamy, że „Zgorszenie nabiera szczególnego ciężaru ze względu na autorytet tych, którzy je powodują, lub słabość tych, którzy go doznają. Nasz Pan wypowiedział takie przekleństwo: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych… temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18, 6). Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce.”
Z kolei w artykule 2389 Katechizm przyznaje, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.
Specjalne działania Jana Pawła II wobec Kościoła w USA
Skoro w drugiej połowie lat 80-tych do Watykanu napływały z USA kolejne informacje o przestępstwach wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych, które pokazywały, że nie są to jakieś odosobnione przestępcze przypadki, tylko pewna nasilająca się tendencja, papież coraz silniej zdawał sobie sprawę z powagi problemu i dostrzegał potrzebę podjęcia szerzej zakrojonych działań mających na celu przeciwdziałanie im.
Jan Paweł II na początku lat 90-tych postanawia zająć się sytuacją w USA, skąd docierało do Watykanu najwięcej sygnałów o przestępstwach seksualnych duchownych. W 1993 r. podczas wizyty „ad limina Apostolorum” biskupów z USA Jan Paweł II wystosował do nich list. Zarysowuje w nim powagę sytuacji podkreślając „jak bardzo te grzechy duchownych wstrząsnęły wrażliwością moralną wielu i stały się okazją do grzechu dla innych”. Przypomina w tym kontekście słowa Chrystusa, który mówi, że „dla tego, który sieje zgorszenie, lepiej byłoby mieć wielki kamień młyński zawieszony na szyi i utonąć w głębinach morza”. Nie zapomina o osobach skrzywdzonych, mówiąc, że zostali oni „głęboko zranieni przez te występki”. Ich sprawców nie tylko wzywa do skruchy i nawrócenia, ale zwraca uwagę biskupów na potrzebę wymierzania im kanonicznych kar, które „pomagają zachować wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem”, jak również „tworzą właściwą świadomość wagi popełnionego zła”, a także „wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła”. Jan Paweł II wskazuje ponadto na odpowiedzialność biskupów nie tylko za sprawców i ich niewinne ofiary, ale także za społeczeństwo zgorszone skandalem wywołanym przez niektórych duchownych.
Tymczasem Overbeek interpretując ten dokument w sposób zupełnie nieuprawniony i dochodzi do wniosku, że „papież podkreśla, że biskupi muszą opiekować się przede wszystkim sprawcami”, a za głównego winowajcę skandali wskazuje „społeczeństwo jako całość” oraz media. Choćby ten przykład wskazuje jak tendencyjnie – pod z góry ustaloną tezę – autor książki interpretuje działania podejmowane przez Jana Pawła II.