„Moja niepełnosprawna córka jest błogosławieństwem! Daje mi życiowy napęd”

Panią Elżbietę Żywicę, radną miasta Sieradza, wraz z niepełnosprawną córką Gosią można spotkać dosłownie wszędzie: na koncercie Dawida Kwiatkowskiego, w kinie i strefie kibica. „Moje dziecko jest dla mnie cudem!” – codziennie powtarza pani Elżbieta.

Do widoku nietypowego duetu: mamy i 45-letniej córki na wózku inwalidzkim mieszkańcy Sieradza zdążyli się już przyzwyczaić. „Jesteśmy wszędzie, gdzie w naszym mieście dzieje się coś ciekawego. Chodzimy na zawody sportowe, koncerty: ostatnio byłyśmy na występie Dawida Kwiatkowskiego, do kina i na wystawy. Kiedy gra polska reprezentacja zakładamy biało-czerwone koszulki i idziemy do miejskiej strefy kibica. Wspólnie chodzimy także do kościoła i na różne, parafialne wydarzenia” – mówi pani Elżbieta Żywica, radna Sieradza. I dodaje: „Kiedy Gosia była mała, ludzie, często na jej widok wzdychali i mówili: „jakie biedne dziecko!”. Odpowiadałam bez wahania: „nasze dzieci są szczęśliwe na tyle, na ile my damy im szczęście!”.

Lekarz: lepiej oddać ją do zakładu

Lekarze nie dawali Gosi wielkich szans na „normalne” życie. Pierwsze dwa tygodnie spędziła w inkubatorze. „Była malutka, nie miała odruchu ssania. Nie rozwijała się tak, jak nasz starszy syn. Lekarze zdiagnozowali dziecięce porażenie mózgowe. Najgorszy jednak werdykt usłyszeliśmy od profesora pediatry” – wspomina mama. „Lekarz powiedział, że «nic z niej nie będzie» i że «lepiej oddać ją do zakładu». Nie poddaliśmy się” – dodaje.

Dzięki wytrwałej pracy rodziców i rehabilitantów, dziewczynka w wieku 10 lat zaczęła siadać, chodzić i rozwijać się społecznie. „W tej dziedzinie najlepszym terapeutą okazał się jej starszy brat – Marcin. Nie wstydził się niepełnosprawnej siostry, zabierał ją na spotkania z rówieśnikami i szkolne wydarzenia. Dzięki temu Gosia od małego miała wielu znajomych i przyjaciół” – mówi mama. „Z resztą, zawsze traktowaliśmy ją jak pełnoprawnego członka rodziny, zabieraliśmy ją na rodzinne uroczystości i do znajomych” – dodaje.

Malunki dla papieża Franciszka

Dziś Gosia ma 45 lat. Mimo swojej niepełnosprawności (do tej pory nie mówi i ma sparaliżowaną prawą stronę ciała), na swoim koncie ma sporo sukcesów: brała udział Paraolimpiadach Sportowych, doczekała się wystawy autorskich prac malarskich w Centrum Informacji Kulturalnej w Sieradzu – specjalnie namalowane obrazki otrzymał od niej prezydent i papież Franciszek, może pochwalić się także zdjęciami z znanymi osobami ze świata muzyki i kultury. Najcenniejszą pamiątką – jak mówi mama – jest zdjęcie z Czesławem Niemenem.

„Jest w niej tyle życia i entuzjazmu. To ona daje mi napęd i powoduje, że choć jestem już na emeryturze, dla niej mi się chce” – stwierdza pani Elżbieta. „Gosia jest bardzo wrażliwa i empatyczna. Bardzo przeżywa wojnę na Ukrainie i interesuje się losem innych dzieci. Kiedy cała Polska zbierała na leczenie chorej na pęcherzowe oddzielanie się naskórka Zuzi Machety, Gosia kazała mi wysłać jej swoją maskotkę i oszczędności. Często modli się za innych” – mówi mama.

Magisterka o córce...

Z myślą o pomocy córce i innym niepełnosprawnym dzieciom, pani Elżbieta ukończyła najpierw Studium Wieloprofilowego Usprawnianie Dzieci z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, a następnie uzyskała dyplom pedagoga specjalnego na warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. „O Gosi pisałam magisterkę. Kiedy pytała mnie, co robię mówiłam, że piszę o niej książkę” – wspomina mama. Razem z innymi rodzicami niepełnosprawnych dzieci założyła w swoim mieście, działający przy MOPS-ie Ośrodek Adaptacyjny, w którym jako pedagog specjalny przepracowała ponad 20 lat.

W tym roku panie Elżbieta Żywica po raz trzeci z ramienia Solidarnego Miasta Sieradz zasiada w Radzie Miasta. „Los niepełnosprawnych dzieci leży mi na sercu. W minionych kadencjach doprowadziłam m.in.: do zniesienie wielu barier architektonicznych w naszym mieście, zwiększyłam dostęp do kultury dla osób niepełnosprawnych i chyba najważniejsze: przełamałam wiele mentalnych barier. Wiele rodzin widząc naszą aktywność, przestało wstydzić się swoich niepełnosprawnych dzieci, widać to na przykład po ilości wózków inwalidzkich na miejskich koncertach” – mówi radna.

Codziennie dziękuję Bogu

Pani Elżbieta w rozmowie z Opoką zdradza, że nigdy w jej głowie nie pojawiło się pytanie: „Boże, dlaczego mnie to spotkało?”. „Codziennie dziękuję Bogu za moją córkę. Ona jest dla mnie błogosławieństwem i największym cudem! Staram się świadczyć o tym swoim życiem” – mówi radna.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama